REKLAMA

Najechał na pieszego na chodniku w Warszawie. Dostał grzywnę o wartości dobrego auta

Ponad 6000 zł łącznie musi zapłacić kierowca, który złośliwie najechał pieszego jadąc wzdłuż po chodniku. Nie spodobało mu się, że pieszy stoi mu na drodze do miejsca, w którym chciał zaparkować.

Najechał na pieszego na chodniku w Warszawie. Dostał grzywnę o wartości dobrego auta
REKLAMA

Problem jazdy po chodniku między pieszymi przy warszawskim bazarku przy ul. Płaskowickiej na Ursynowie stał się szeroko omawiany, gdy filmy stamtąd zaczął zamieszczać youtuber znany pod pseudonimem „Konfitura”. Na filmach widać było, że do niewyznaczonej „przestrzeni parkingowej” nie prowadzi żaden legalny dojazd, kierowcy więc jechali wzdłuż po chodniku. Powodowało to duży problem i zagrożenie, ponieważ to miejsce jest szczególnie uczęszczane przez pieszych idących na bazarek. Nieraz zdarzało się, że kierujący samochodem jechał naprzeciw przechodniów, zmuszając ich do schodzenia na trawnik.

REKLAMA

Filmy „Konfitury” odniosły skutek. Pojawiły się betonowe wygrodzenia

Uniemożliwiają one już dojazd chodnikiem do betonowej powierzchni przed pawilonami. Teoretycznie dalej można na nią wjechać, ale przejeżdżając w poprzek przez chodnik, co nie jest zakazane. Jednak w trakcie kręcenia jednego z filmów doszło do incydentu: kierujący niebieską Toyotą C-HR najpierw wjechał na chodnik, a potem złośliwie najechał na operatora kamery (w osobie samego „Konfitury”), przepychając go zderzakiem. W końcu potrącony pieszy przewrócił się na maskę auta. Na miejsce przyjechała policja, sprawa trafiła do sądu – no i teraz, czyli po roku od zdarzenia, mamy prawomocny wyrok w tej sprawie.

Sąd nie miał wątpliwości, że doszło do przestępstwa z art. 160 kodeksu karnego

Dokładnie chodzi o ten ustęp:

§  1.  Kto naraża człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

Sąd nie miał wątpliwości w sprawie winy oskarżonego, ale nie wymierzył mu kary pozbawienia wolności, a karę grzywny w wysokości 200 stawek dziennych po 25 zł. Dziwny jest ten sposób liczenia „stawek dziennych”, jakby nie można było po prostu powiedzieć że chodzi o grzywnę 5000 zł. Do tego jeszcze 500 zł nawiązki dla pokrzywdzonego i 540 zł kosztów sądowych. Łącznie komornik będzie mógł zająć konto tego drogowego przestępcy na kwotę 6040 zł. Nie podano niestety, czy utracił prawo jazdy, pytałem też o to samego pokrzywdzonego, ale również nie znał odpowiedzi.

To już wiemy ile kosztuje najeżdżanie na pieszego na chodniku

Może to być ponad 6000 zł, może to też być zero złotych. Wystarczy trafić na pobłażliwych policjantów, którzy również nie mają ochoty użerać się ze „złośliwym” aktywistą – złośliwym w mniemaniu policji, trudno przypisać jakąś złośliwość komuś kto stał na chodniku i został najechany. Jak to w przypadku aktywistów bywa, trudno zawsze zgadzać się ze wszystkim co robią, jednak w tej sytuacji osoba stojąca na chodniku byłaby poszkodowaną nawet gdyby mówiła lub robiła coś prowokującego. Jako że jednak obejrzałem wiele filmów o podobnej tematyce, to już wiem, gdzie leży główna „zmienna”: to postawa służb w takich sprawach. Albo wezmą stronę kierującego, uznając że pieszy „blokował ruch samochodów na chodniku” i to jeszcze pieszy zostanie pociągnięty do odpowiedzialności, albo – co rzadsze – pojmą, że prawo w tej sprawie jest jasne i wypadałoby je wyegzekwować, jeśli chce się dosłużyć tej wcześniejszej emerytury.

REKLAMA

Wszystko to jest grochem o ścianę z prostej przyczyny

Wiadomość o tym, że próba rozjechania pieszego samochodem na chodniku kosztuje 6000 zł nie trafi do tych, do których powinna trafić. Z mojego doświadczenia widzę, że są to bardzo często emeryci, lub osoby tuż-przed-emeryturą, które jeżdżą samochodem od 35-40 lat i pamiętają czasy, kiedy było inaczej – czyli, w ich mniemaniu, normalnie. Jak pieszy chciał przejść przez przejście, to musiał czekać, jak trzeba było gdzieś dojechać samochodem, to się dojeżdżało – a nie, że ciągle nie wolno, zatrzymaj się, tam nie można parkować itp. Taki kierowca ma prostą ścieżkę myślenia: widzi miejsce parkingowe, to do niego jedzie. To, że dojazd prowadzi przez chodnik, nie jest problemem, bo przecież jedzie powoli, a piesi mogą zejść mu z drogi i to wszystko. Dlatego ten wyrok – chociaż ważny, bo takie rzeczy rzadko się zdarzają – niewiele zmieni, póki pewne pokolenie nie uzna, że już nie może prowadzić. Potem zostaną już tylko kierowcy BMW.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-11-10T16:33:12+01:00
Aktualizacja: 2025-11-10T11:08:12+01:00
Aktualizacja: 2025-11-09T10:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-09T09:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-08T14:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-08T11:59:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-08T11:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-08T09:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-07T16:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-07T12:32:24+01:00
Aktualizacja: 2025-11-07T11:14:05+01:00
Aktualizacja: 2025-11-06T19:08:19+01:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA