Oto motoryzacja w Rosji w 2025 r.: Łada, Chińczycy i... Toyota. Czekaj, co?
Toyota wróciła do Rosji z pełną gamą pojazdów i powoli wraca też na tamtejszą listę bestsellerów. Bojkot może być ważny chwilowo, ale w długiej perspektywie liczą się przecież zyski.

Trafiłem kiedyś na zestawienie najpopularniejszych marek i modeli na świecie, z którego wprost wynikało, że w największej liczbie krajów numerem jeden jest Toyota Hilux. To z jednej strony zrozumiałe, bo w miejscach słabo rozwiniętych z beznadziejną siecią dróg Hilux to najrozsądniejszy wybór, z drugiej dało mi do myślenia, że zapewne Hilux ma pierwsze miejsce w krajach typu Gwinea Równikowa czy Mozambik, bo nikt nie sprzedaje tam niczego innego. Toyota nie zastanawia się, czy w tym kraju warto budować sieć sprzedaży, tylko wjeżdża i działa. Chociaż sądzę, że w Haiti czy Korei Północnej salonów Toyoty już/jeszcze nie ma. A wiecie gdzie są? W Rosji.
Oto pierwsza dziesiątka marek rynku rosyjskiego w ubiegłym miesiącu

Pierwsze miejsca nie zaskakują. Łada jak zawsze na szczycie, goni ją Haval czyli Great Wall Motors. Liczone osobno Geely i Belgee to jedna i ta sama marka. Belgee pochodzi po prostu od Belarus-Geely, czyli auta pochodzące z fabryki w Białorusi. To tylko taka informacja dla osób marzących o zakupie Geely w Polsce – sądzę, że da się wybrać coś, za czym nie stoi reżim ziemniaczanego dyktatora. Świetnie radzą sobie też marki z grupy Chery, to jest samo Chery i popularna w Polsce Omoda. Na liście wyróżniają się nieznane u nas marki jak Solaris, o którym pisałem niedawno oraz nowość – Tenet, przypadkowo też będący licencją Chery. No i jest Toyota.
Jeśli zapytamy internet, dowiemy się, że Toyota absolutnie nie wraca do Rosji
Wszystkie źródła twierdzą, że nie wraca. Dealerzy zaprzeczają, producent zaprzecza, dodając że „nie ma żadnych planów na powrót”. Zaprzeczają tak intensywnie, że w samym październiku sprzedali tam 4165 samochodów, co dało im 9. pozycję wśród producentów i zauważalne wzrosty rok do roku o ponad 25 procent. To pewnie ktoś z tragarzami przechodził i akurat miał w torbie trochę Toyot, więc sprzedał je na lokalnym targu i stąd te wyniki. Tak było, nie zmyślam. Mają też oficjalną stronę Toyota.ru, na której znajduje się cała gama współczesnych modeli tego producenta. Ale to pewnie jakiś żart, albo nie wiem, hakerzy coś namotali. Są też salony, na przykład grupa Major posiada ich cztery w samej Moskwie: Siti, Szeremietiewo, Noworyski i Sokolniki. Ale nie wraca. No nie wraca, bo już wróciła, to co – drugi raz ma wrócić?
W rosyjskiej gamie Toyoty nie ma żadnych małych samochodów
Żadnego Aygo, Yarisa, Yarisa Cross – nie ma nawet Corolli Cross, bo to są autka dla dzieci. Najmniejszym crossoverem jest C-HR, potem już żarty się kończą i wjeżdża gama SUV-ów: RAV4, Highlander, Fortuner, Land Cruiser Prado i Land Cruiser 300. Ten ostatni kosztuje jakieś 14 milionów rubli czyli mniej więcej 650 tys. zł. Widać więc, że tanio to tam nie jest. W gamie jednak można znaleźć też pojazdy wyjątkowo nietypowe, to jest luksusowego minivana Alphard i dużego busa Hiace, ale nie tego z silnikiem w kabinie, tylko tego nowego, z wystającym przodem, który w Afryce nazywa się Quantum, a w Japonii - Granace. Pod maską 150-konny diesel, zapewne 2.4, do wyboru wersja krótka i długa jako autobus 13-osobowy. Bardzo ładny, nie powiem.

Jest i oficjalny prospekt.
Czy można mieć pretensje?
Można, ale w biznesie pretensje, obrażania się, bojkoty i inne zrywy serca nie są mile widziane. Firmy prowadzi się dla pieniędzy. Jeśli można sprzedawać auta rosyjskim biznesmenom, afrykańskim warlordom czy islamskim radykałom, to należy to robić, bo nie do producenta należy ocena moralności klienta. Gdybyśmy chcieli być tacy porządni i uczciwi, to zaraz by się okazało, że właściwie nie możemy kupić żadnego samochodu poza używanym produktem FSO, bo przecież każdy koncern jest lub był obecny w „wątpliwych” krajach. W każdym razie jak wojna się już skończy i znowu będziemy przyjaciółmi z Rosją, to chętnie sprowadziłbym sobie taką Toyotę Hiace do prywatnego użytku. A nie, chwila – nie mogę, bo przecież oni nie wrócili do Rosji...







































