Oto nowy Mercedes klasy A sedan, którego zobaczymy na polskich drogach
Można już przestać wzdychać do dostępnego wyłącznie na rynku chińskim Mercedesa klasy A sedan w odmianie przedłużonej. Niemiecki producent zaprezentował dziś globalną wersję swojej najmniejszej limuzyny.
Na wielkie zaskoczenia nie ma oczywiście miejsca. Nowa klasa A sedan wygląda niemal dokładnie tak samo, jak jej chińska odmiana, tyle tylko, że jest o kilka centymetrów krótsza. Na szczęście Mercedes zdradził też kilka innych, istotnych detali.
Zacznijmy od wymiarów.
Ultraopływowe nadwozie klasy A sedan ma 4549 mm długości, 1796 mm szerokości i 1446 mm wysokości. Dla porównania obecna generacja Mercedesa CLA ma 4630 mm długości, 1777 mm szerokości i 1432 mm wysokości. Klasa C liczy sobie z kolei 4686 mm długości, 1810 mm szerokości i 1442 mm wysokości.
Dodając do tego fakt, że nowy CLA prawdopodobnie minimalnie urośnie, pozycja klasy A sedan jako najmniejszego trójbryłowego samochodu Mercedesa wydaje się być niezagrożona.
Co ciekawe, klasa A sedan będzie miała też mniej pojemny bagażnik niż CLA. Wersja coupe zmieści bowiem 470 litrów, natomiast sedan - zaledwie 420 litrów. Sedan ma mieć jednak przewagę m.in. w postaci sporego otworu załadunkowego.
Mercedes chwali się przy okazji, że klasa A sedan zaoferuje ponadprzeciętną ilość miejsca dla pasażerów - zarówno jeśli chodzi o miejsce na ramiona, jak i to nad głową. Dodatkowo wyjątkowo łatwe ma być zajmowanie miejsca na tylnej kanapie.
Co pod maską? Na start dwa silniki.
Znane zresztą ze zwykłego Mercedesa klasy A. Do wyboru będzie jedna jednostka benzynowa - A 200 oraz jedna jednostka wysokoprężna - A 18o d.
Pierwsza z nich ma zaoferować moc na poziomie 163 KM, natomiast druga - 116 KM. Obie łączone mają być z 7-stopniową, dwusprzęgłową skrzynią biegów (w hatchbacku A 200 oferowane jest też z manualem).
Nie ma żadnych wątpliwości co do tego, że w przyszłości gama jednostek napędowych zostanie rozszerzona. Klasa A hatchback sprzedawana jest aktualnie z jednym z pięciu silników (najmocniejszy - 224 KM), a za jakiś czas powinny pojawić się mniej i bardziej szalone wydania AMG. A że w komunikacie prasowym dotyczącym sedana słowo „sport” pada aż cztery razy, można się spodziewać, że i on doczeka się kuracji w Affalterbach.
Jako ciekawostkę warto dodać, że w Stanach Zjednoczonych A sedan zadebiutuje jako A220 i A220 4Matic. Wersje te prawdopodobnie zawitają również do Europy.
Mocniejsze odmiany nowej klasy A i te z napędem na obie osie wyposażone mają być w standardzie w adaptacyjne zawieszenie i większe aluminiowe obręcze (dostępne będą rozmiary od 16 do 19 cali).
Co w środku? Klasa A.
Tutaj nie ma już ani trochę miejsca na zaskoczenie. Klasa A sedan od środka wygląda dokładnie tak samo, jak jej 5-drzwiowy odpowiednik. Zaoferuje też w większości to samo wyposażenie dodatkowe.
Trudno uznać to za jakąkolwiek wadę. W standardzie otrzymamy m.in. system MBUX z ekranem dotykowym i systemy wspomagania bezpieczeństwa jazdy (automatyczne hamowanie, utrzymanie pasa ruchu).
O wiele dłuższa niż lista standardowego wyposażenia będzie jednak lista opcji. Już na start do wyboru będą trzy linie stylistyczne i wyposażeniowe - Style, Progressive i AMG Line. Do tego dokupić będzie można m.in. pakiet Keyless Go, ambientowe oświetlenie z 64 kolorami, większe ekrany (maksymalnie dwa wyświetlacze po 10,25 cala), systemy częściowo autonomicznej jazdy i bardziej rozbudowane systemy bezpieczeństwa, a także reflektory LED Multibeam (w standardzie halogeny ze światłami LED do jazdy dziennej).
Warto się więc przygotować na to, że cena wyjściowa nowej klasy A sedan będzie zaledwie... ceną wyjściową. Bez dołożenia kilkunastu, a może kilkudziesięciu tysięcy, trudno będzie mówić o sensownie wyposażonym samochodzie.
No właśnie, cena.
Mercedes w tej chwili nie podaje jeszcze oficjalnie cen swojej najmniejszej limuzyny, ale próba ulokowania jej w dotychczasowej ofercie może być bardzo ciekawa.
Standardowa klasa A zaczyna się w Polsce od 97,6 tys. zł, ale mowa tu o odmianie A 160, która w wersji sedan nie będzie - przynajmniej na początek - oferowana. A 200 kosztuje już 123 200 zł, a i to ze skrzynią manualną - przekładnia automatyczna oznacza dopłatę równo 9 tys. zł, co daje w sumie 132 200 zł. A 180 d, z automatem w standardzie, kosztuje natomiast 126 100 zł.
Tuż nad A hatchback plasuje się CLA, z ceną na poziomie 124 300 zł - dokładnie taką samą, jaką wyznaczono dla większej klasy C. I tutaj rodzi się mały problem - A sedan będzie najprawdopodobniej droższy od obu tych modeli, bo przecież nie może być tańszy od swojego 5-drzwiowego pierwowzoru.
Oczywiście mowa tu o najsłabszym CLA i C - szczególnie w przypadku tego drugiego 129 KM (C 160) i manualna skrzynia biegów nie imponują, ale to jednak większe auto i odrobinę wyższa półka.
Klienci będą mieli więc trudny wybór - trochę bardziej zadziorny i lepiej wyposażony (m.in. podwójny ekran, MBUX, etc.) Mercedes klasy A, czy bardziej stateczny (ale m.in. z zawieszeniem pneumatycznym w opcji) Mercedes klasy C. A na horyzoncie jawi się przecież nowa generacja CLA...