REKLAMA

Chyba znalazłem najbardziej niepotrzebny gadżet w wyposażeniu. Jest w Mercedesie GLB

Na test Mercedesa GLB jeszcze przyjdzie czas, na razie znalazłem coś, co sprawiło że powiedziałem „ale dlaczego?”.

mercedes glb wyposażenie
REKLAMA
REKLAMA

Ktoś musiał to wymyślić i przejść całą korporacyjną drogę zgody na instalację takiego rozwiązania. Ktoś potem musiał je zaprojektować i pokonać etap testów. Trzeba było w tym celu stworzyć oprogramowanie i pewien szczególny rodzaj części, bez których samochód jeździłby tak samo dobrze, ale być może miałby o rybi pypeć mniejszy faktor „chcij to”.

Samochody w 2020 r. są do siebie bardzo podobne jeśli chodzi o osiągi, własności jezdne czy konstrukcję. W szczególności marki premium mają z tym problem, bo nie bardzo pozostały im elementy wyróżniające. Kiedyś samochody premium były większe, miały ogromne silniki i wyjątkowe materiały wykończeniowe w rodzaju skóry i drewna. Teraz, gdyby postawić koło siebie np. BMW X1 i VW T-Roca w podobnych wersjach wyposażenia, trudno byłoby na pierwszy rzut oka powiedzieć „to jest premium, a to nie”. Zacierająca się granica jest bardzo niekorzystna dla producentów premium, więc muszą oni... coś wymyślić.

I wymyślili

W Mercedesie GLB mamy do czynienia z charakterystycznym dla najnowszych modeli tej marki elementem stylistycznym w postaci trzech ogromnych, podświetlanych dysz nawiewów. Wyglądają tak:

mercedes glb wyposażenie

ALE! To podświetlenie zmienia swoją barwę. Za pomocą skomplikowanego oprogramowania i paneli LED o zmiennym kolorze, dysze robią się na moment niebieskie, kiedy obniżasz temperaturę, a kiedy ją podwyższasz, na sekundę rozświetlają się na czerwono.

But can you do this?

Czujecie? W ten „kłirk & ficzur” poszedł wysiłek inżynieryjny. W coś zupełnie zbytecznego, bez czego samochód też by działał. Ale wtedy nie dawałby tego poczucia wyjątkowości, tego „wiem dlaczego zapłaciłem więcej wybierając Mercedesa”. Nie można byłoby powiedzieć „a twój samochód ma coś takiego?” z odpowiednim poczuciem wyższości w głosie. Może nie ma, bo do niczego tego nie potrzebuje, ale tu przecież nie o to chodzi. To tak jak szwedzki król Youtube'a, PewDiePie, który w swoich filmach reklamował krzesło pozwalające kiwać się do tyłu, za każdym razem powtarzając „but can you do this?” (a tak możesz zrobić?). Ta cecha krzesła nie przydawała mu praktyczności, ale wyróżniała je, co z pewnością wpływało pozytywnie na sprzedaż.

REKLAMA

Mercedes oczywiście gra w niebezpieczną grę, bo tego typu element może wkrótce pojawić się w jakimś Oplu albo Fordzie, które tym sposobem będą „drażnić klasę wyższą”. A tymczasem pamiętaj – wybierając następny samochód, koniecznie zwróć uwagę na taki, który ma zbyteczne gadżety niespotykane w innych wozach. Korporacyjnie sterowana indywidualność i wyjątkowość pozwolą skutecznie odwrócić uwagę od wad, takich na przykład jak to, że ten Mercedes GLB...

...a nie, to musicie poczekać na cały test. Idę pozmieniać jeszcze temperaturę i popatrzeć jak się ładnie świeci.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA