Mercedes nigdy nie zbudował klasy G w tej wersji. Tuner nadrabia zaległości i dodaje coś od siebie
Mercedes G AMG nigdy oficjalnie nie pojawił się w wersji cabrio. Bogaci nie mogli jednak żyć bez takiej odmiany, więc tuner Refined Marques ją stworzył. Dodał też drzwi w stylu Mazdy.
Mercedes klasy G Cabrio to prawdziwy król rozpusty. O ile starsze odsłony ze zdejmowanym, brezentowym dachem były mocnymi zawodnikami dla leśniczego albo wojska, o tyle w nowszych chodziło już tylko o blichtr. Jazda bez dachu po Lazurowym Wybrzeżu albo przynajmniej po Karlovych Varach. Bulgot V8. Słońce odbijające się w chromach, zapach skóry mieszający się z wonią dobiegającą z mijanych restauracji, zazdrosne spojrzenia przechodniów. Klasa G bez dachu to Klasa G z jej cechami pomnożonymi razy tysiąc. Chciałem napisać, że „do potęgi”, ale taka wersja przecież już istnieje.
Ale był tylko jeden haczyk
Mercedes klasy G Cabrio nie pojawił się w aktualnej odsłonie modelu. Co więcej, nie był nigdy oferowany w wersji AMG. Mógł mieć pod maską benzynowe V8 – np. 388-konny motor o oznaczeniu 500 – ale nigdy z magicznymi trzema literkami. Wtedy byłoby jeszcze „bardziej” i „więcej”. Szybciej, głośniej, drożej. I pewnie mało sztywno.
Dlaczego Mercedes nie zdecydował się na wprowadzenie klasy G Cabrio 55 czy 63 AMG? Tego nie wiemy. Ale rynek nie znosi próżni, zwłaszcza gdy mówimy o autach dla najbogatszych.
Oto Mercedes klasy G Cabrio AMG
Zbudowała go firma Refined Marques z Dubaju (bo niby skąd?!). Co najważniejsze, podstawą do przeróbek nie było oryginalne cabrio poprzedniej generacji – np. z motorem 5.0 – a egzemplarz aktualnej klasy G. G 63 zostało więc przerobione i pozbawione twardego dachu.
Pojawiły się za to tylne drzwi – czyli coś, czego nie było w klasie G Cabrio nawet, gdy wychodziła z fabryki. To tzw. „suicide doors”, czyli małe drzwi otwierane w drugą stronę niż przednie. Podobne były np. w Maździe RX-8. Sprawiają, że łatwiej można dostać się na drugi rząd. Na taki pomysł wpadł szef firmy Refined Marques po tym, jak odwiedziła go jego klientka – jedna z supermodelek. Narzekała, że w posiadanej przez nią klasie G Cabrio niewygodnie wsiada się na tył i przez to gniecie jej się suknia i łamią się obcasy.
Mercedes G Cabrio AMG ma silnik 4.0 V8
Osiąga 585 KM. Zwykła wersja rozpędza się do 100 km/h w 4,3 s. Tutaj jest pewnie nieco wolniej… ale co z tego?
Jak na dzieło tunera, G Cabrio AMG wygląda wyjątkowo dobrze. Taki wóz mógłby wyjeżdżać z fabryki – co udowadniają zdjęcia, na których produkt Refined Marques ustawiono obok „prawdziwego”, seryjnego cabrio poprzedniej generacji. Inna sprawa, że przy tak kanciastych kształtach trudno zepsuć proporcje. Jakość wykonania auta też wydaje się dobra… i chyba nie tylko się wydaje. Tuner pokazał podobno ten wóz byłemu szefowi działu jakości w Mercedesie. Po godzinie poszukiwań nie znalazł ani jednej wady.
Powstało 20 sztuk
Początkowo miało skończyć się na jednej, ale klienci dubajskiej firmy oszaleli na punkcie tego projektu. Niestety, jak na razie nie powstanie ich więcej. To nie znaczy, że popyt umarł. Właściciel egzemplarza widocznego na zdjęciach otrzymał już podobno propozycję odkupu tego wozu za dwukrotność jego początkowej wartości wynoszącej 1,3 mln dol. (czyli ok. 5,1 mln zł – teraz wychodzi 10 milionów). Widzę tu niezłą przestrzeń na zarobek dla… Mercedesa. Gdzie jest seryjne G Cabrio AMG?!
Więcej o tuningu i nietypowych Mercedesach: