REKLAMA

Jeździłem Mercedesem robionym na trzy zmiany. 142 gwiazdki w teście na sukces

Nowy Mercedes CLA ma cieszyć się takim zainteresowaniem, że jego linia produkcyjna będzie pracować niedługo na trzy zmiany. Wprawdzie nie do końca wiadomo, jakimi liczbami wyraża się to zainteresowanie, ale w końcu mają to, tym razem dowieźli, trafili.

Nowy Mercedes CLA 2025
REKLAMA

Flagowy elektryczny model Mercedesa, EQS nie okazał się sukcesem wgniatającym konkurencję w fotel. Nawet ostatnio przedstawiciel Mercedesa pokusił się o stwierdzenie, że EQS pojawił się na rynku o 10 lat za wcześnie, sugerując nieprzygotowanie klientów na ten technologiczny popis. Coś jak wyborcy, którzy nie zrozumieli na kogo powinni głosować. Po pierwszych jazdach uważam, że dość niespodziewanie sukces w elektrycznej materii może osiągnąć model wejściowy. CLA dla wielu klientów jest początkiem przygody z tą marką, trwającej przez kolejne segmenty i modele. Mercedes poszedł po rozum do głowy i zrobił samochód z potencjałem.

REKLAMA

Jeździłem dwiema wersjami nowego Mercedesa CLA. To jest konkurencyjny, elektryczny samochód.

Nowy, elektryczny Mercedes CLA

Nowy Mercedes CLA będzie oferowany w wariancie spalinowym i elektrycznym, ale spalinowego jeszcze nie ma. Obecnie dostępne są dwa warianty elektryczne. 250+ to taki wariant Long Range z napędem na tylną oś, a 350 4Matic to jakby dwusilnikowy Performance. Słusznie zauważacie, że skoro jest Long Range, to powinien być jeszcze wariant bazowy. Do tego zaraz dojdziemy, bo on będzie, ale w dość wyjątkowej postaci.

Może się niedługo okazać, że nie bardzo są chętni na pozostałe elektryczne Mercedesy, bo ten jest najlepszy, a co najmniej najwięcej oferuje. A trochę elektrycznych wariantów Mercedes już po swoich segmentach poupychał. Jeśli ktoś nie potrzebuje miejsca w drugim rzędzie, to tak nie za dużo argumentów dla większego EQE zostaje.

Może nie padłem na kolana przed wspaniałością nowego CLA, ale na pewno warto go docenić. Nieśmiało nawet rzekłbym, że w końcu jest czym rywalizować z Teslą, choć Mercedes na pewno uważa, że to żadna konkurencja.

Po jazdach testowych skonfigurowałem sobie nawet nowego CLA, chcąc sprawdzić, ile będę musiał dopłacić do funkcji, które uważam za konieczne. Do wyjściowej ceny (228 900 zł) dodałem tylko niewiele ponad 3 tys. zł. Trochę może to niefortunne, że trzeba dopłacić do obsługi Apple CarPlay, ale poza tym wyposażenie bazowe jest wystarczające. Między innymi dlatego, jest to godna propozycja.

To nie deska, to tafla

Podobno nowe CLA ma problem z urodą, że niby jest kontrowersyjna. Nie bardzo to dostrzegam, tak chyba można opisać co drugi nowy samochód. Nie jest to na pewno zupa pomidorowa, by podobała się wszystkim. Nowego CLA wyróżnia przede wszystkim grill pełen gwiazdek. Jest ich tam 142, policzyłem sam, ale to nie jest koniec gwiazdek w tym samochodzie. Są w reflektorach, w tylnych światłach, a co najważniejsze w miejscu trzeciego ekranu, przed pasażerem przedniego fotela.

Za kontrowersyjny był uznawany też panel z ekranami. Mercedes ma niezły ekran, umieszczany skośnie na tunelu środkowym, ale tu go nie użył. Ten panel ma dwa duże ekrany, jeden oczywiście przed kierowcą i może mieć też ekran trzeci. Trzeci nie jest jeszcze dostępny w Polsce, ale się pojawi. W tym momencie w jego miejsce są kolejne gwiazdki. Sami musicie osądzić, czy warto wyhamować na 14-calowym środkowym monitorze, czy dokupić jeszcze pasażerowi jego własny telewizor. Zamówisz go dopiero w 2026 roku.

Te ekrany, to jak mówimy my ludzie prości, są znakiem czasów. Definiują cały samochód i stosunek klientów do tego modelu. Kręcisz nosem na ten trend, nie dla ciebie CLA. Marzysz o tym, żeby samochód był przedłużeniem telefonu, spodoba ci się (jak dopłacisz za dostęp do integracji z telefonem).

Niezdecydowanych poinformuję tylko, że obraz jest bardzo dobrej jakości. Muszą tylko polubić się z tą mercedesowską estetyką i kolorystyką. Na pewno wzorowano się tu sporo na Tesli. Powiadomienia o przekroczeniu dozwolonej prędkości wyłącza się tu tak samo, jak u amerykańskiego producenta, skrótem na ekranie. Ale już sterowanie ustawieniami foteli w dużej mierze odbywa się z tradycyjnego dla niemieckiej marki poziomu, czyli przy wykorzystaniu przycisków na boczkach drzwi.

Są tu też sprawy, które mogą intrygować. Na przykład panel z kilkoma przydatnymi funkcjami pracuje cały, przy wyborze którejkolwiek z nich. Albo te niezwykle szerokie ramki środkowego ekranu, też można dyskutować, czy nie dało się tego lepiej rozplanować. Nie znajdziemy też łopatek za kierownicą, którymi moglibyśmy sterować poziomem odzyskiwania energii. Ustawia się to przy pomocy dźwigienki po prawej stronie kierownicy. Auto może zwolnić do pełnego zatrzymania, bez dotykania hamulca.

To może pora wytłumaczyć, dlaczego nowe CLA będzie mocną elektryczną pozycją, mimo kontrowersji towarzyszących tafli ekranów.

Dobry samochód elektryczny

Zdarzało się dotychczas wyłącznie spalinowym markom, także Mercedesowi, że ich auta elektryczne nie były wybitnymi samochodami elektrycznymi. W starciu z kalifornijskim producentem wielu wypadało blado pod względem zużycia energii, parametrów ładowania, czy relacji ceny do tego, co dostajemy. Nowy CLA ma szansę to zmienić.

Najtańsza obecnie wersja 250+ obsługuje ładowanie z wykorzystaniem napięcia 800 V, przez co dostępna moc sięga 320 kW. Pomijając ograniczoną dostępność takich stacji w Polsce, oznacza to ładowanie błyskawiczne, lepsze niż w Tesli. Akumulatory mają 85 kWh pojemności. Katalogowe zużycie energii to w CLA 14 kWh na 100 km. Udało mi się osiągnąć 12 kWh, a 13 kWh, które oglądałem częściej, również osiągałem bez problemu. Wartu tu dodać, że jeździłem bardzo powoli. Zastosowano tu skrzynię redukcyjną o dwóch przełożeniach, by lepiej zarządzać zużyciem energii w trasie i w czasie jazdy miejskiej.

Elektrycznie jest dobrze, a auto zawiera też takie cuda jak możliwość rozmawiania przez Zooma, czy tzw. grania w grę. Co oznacza, że na pokładzie są lubiane gadżety. Dlatego CLA to doskonały pożeracz dotychczasowych modeli elektrycznych swej marki. Są w nim dostępne funkcje dotychczas zarezerwowane dla wyższych modeli. Można mieć nawet białe wnętrze z białą, skórzaną kierownicą. W standardzie jest panoramiczny dach.

Tylko w drugim rzędzie jest nie do końca atrakcyjnie. Podłoga jest wysoko, przez co jest mało miejsca na stopy, a podudzia nie mają mocnego podparcia. Wysoka osoba będzie lekko zahaczać czupryną o opadające poszycie dachu. To w zasadzie może być jedyna przyczyna sięgania po obecne, większe modele. Choć, czy dotychczasowi klienci CLA zaglądali do drugiego rzędu w celu innym niż odłożenie marynarki, czy torebki? 405 litrów przestrzeni bagażowej to też nie jest mega rodzinny wynik, tym bardziej, że przednia przestrzeń stanowi 101 litrów tej liczby.

I jeszcze przewaga największa nad amerykańskim producentem. Nowe CLA naprawdę przyzwoicie się prowadzi. Mamy więc auto prowadzące się po niemiecku, względnie komfortowe - choć nie przepływa niezauważalnie nad studzienkami - szybkie, a także przyzwoicie wyciszone.

Za 228 900 zł dostajemy więc auto o mocy 200 kW (272 KM) i z przyspieszeniem 6,7 do setki. Dłużej jeździłem wersją 350 4Matic w cenie od 274 900 zł, ale 250+ wydaje mi się ciekawsza. Ma zasięg 791 km (na papierze oczywiście) i potencjał na walczaka w tym segmencie. Oczywiście, że wiem, że zupełnie na co innego czekacie. Na wariant dla mas, bo ponad 200 tys. zł to nie jest plan zakupowy waszych marzeń. Wy chcecie CLA w wersji słabowitej, ale za to najlepiej w cenie Skody Octavii. I takie auto nadejdzie, a nawet dwa.

Dwa CLA dla mas

Jedne masy otrzymają tańszy wariant elektryczny. Jestem ciekawy, jak nisko zejdą tu z ceną, bo będzie on słabszym elektrycznym samochodem. Nie będzie obsługiwał 800 V, tylko po staremu 400 i oznaczony będzie liczbą 200. Taki wariant osłabiony. Może dzięki temu cena będzie mocna. Obecnie najtańszy elektryczny Mercedes, EQA kosztuje 198 200 zł i w wariancie 250+ jest samochodem droższym i w większości parametrów słabszym od nowego CLA.

Będzie też coś dla ludzi. Pod koniec roku - jaki piękny prezent dla zainteresowanych robieniem kosztów - pojawi się wersja spalinowa w trzech wariantach mocy. Najsłabszy Mercedes CLA będzie miał 136 KM, biegnących w 1.5 l, czterocylindrowym silniku. Poza wyglądem zewnętrznym, będzie to auto kompletnie inne od obu elektrycznych CLA, którymi jeździłem.

REKLAMA

Niezmienia to faktu, że nowy Mercedes CLA w wersji 250+ to kawał dobrego, elektrycznego samochodu. Dotychczas model budził zainteresowanie tym ogrywanym na wszelkie sposoby grillem ze 142 gwiazdkami. Szczęśliwie dla Mercedesa auto w wariancie elektrycznym nadążyło za tym wyglądem.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-07-15T18:50:49+02:00
Aktualizacja: 2025-07-15T18:47:15+02:00
Aktualizacja: 2025-07-15T15:47:15+02:00
Aktualizacja: 2025-07-15T14:33:55+02:00
Aktualizacja: 2025-07-15T07:55:18+02:00
Aktualizacja: 2025-07-14T19:28:08+02:00
Aktualizacja: 2025-07-14T18:32:16+02:00
Aktualizacja: 2025-07-14T17:53:04+02:00
Aktualizacja: 2025-07-14T17:43:52+02:00
Aktualizacja: 2025-07-14T16:00:36+02:00
Aktualizacja: 2025-07-14T14:49:40+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA