REKLAMA

Lancia Stratos idzie na aukcję. Ale nie ta stara. Ta nowa

Fani rajdów i włoskiej motoryzacji mogą już drżeć z ekscytacji. Nowe wcielenie Lancii Stratos w egzemplarzu numer jeden trafia na sprzedaż.

Lancia Stratos cena
REKLAMA
REKLAMA

Licytacja w ramach domu Bonhams odbędzie się podczas salonu Retromobile w Paryżu. Zapiszcie sobie datę – 6 lutego i szykujcie zaskórniaki w kwocie pomiędzy 700 a 900 tys. euro (ok. 3-3,8 mln zł). Tyle wynosi szacunkowa wartość tego niezwykłego, ręcznie robionego samochodu. Jednego z bardzo nielicznych przykładów na udane wskrzeszenie auta sportowego z przeszłości, obok takich modeli jak Abarth 500 czy Ford GT.

Lancia Stratos cena
fot. Bonhams

Historia nowego Stratosa rozpoczęła się w połowie lat 90. XX w.

Chris Hrabalek kupił wtedy prawa do kultowej nazwy. Przez jakiś czas w sprawie auta nie działo się praktycznie nic - a przynajmniej takie wrażenie można było odnieść. Wbrew pozorom Hrabalek nie zapomniał o zakupie, co na własne oczy zobaczyli odwiedzający Salon Samochodowy w Genewie w 2005 r. Tam bowiem zaprezentowano pojazd noszący nazwę Fenomenon Stratos.

Lancia Stratos cena
fot. Bonhams

Potem poszło szybko: Chris zyskał wsparcie finansowe ze strony miliardera Michaela Stoschka, a jako partner techniczny do projektu dołączyło... studio projektowe Pininfarina. Włosi, bazując na oryginalnym projekcie Hrabalka, dopracowali nadwozie w taki sposób, by mogło korzystać z płyty podłogowej i wszystkich mechanizmów Ferrari 430 Scuderii.

Lancia Stratos cena
fot. Bonhams

W 2010 r. auto przygotowane przez Hrabalka i Pininfarinę było gotowe.

Co więcej, ówczesnemu szefowi Ferrari - Luce di Montezemolo - nowy Stratos bardzo się podobał. Niestety, nie wiązało się to bynajmniej z obietnicą zapewnienia części do 25 aut. A to oznaczało przerwanie projektu.

Lancia Stratos cena
Warto zwrócić uwagę na boczki drzwiowe. Tak jak w klasycznym Stratosie, kieszenie są wystarczająco duże, by zmieścić kask. / fot. Bonhams

Powrót do pomysłu nastąpił w 2018 r. - Ferrari 430 Scuderia nie było już wtedy produkowane, prościej też było o części. Co więcej, Paolo Garella - niegdyś odpowiedzialny w Pininfarinie za projekty specjalne i zarazem człowiek, który miał już do czynienia z nowym Stratosem - zdążył założyć własną firmę: Manifattura Automobili Torino (MAT). Projekt reaktywowano, bazując tym razem na samochodach dostarczanych przez klientów (lub kupowanych na rynku wtórnym na ich życzenie).

Ci, którzy mieli okazję przejechać się tym autem, zgodnie twierdzili, że to może być jedno z najlepiej prowadzących się aut świata. Pokłady przyczepności są ogromne, a dzięki relatywnie krótkiemu rozstawowi osi MAT Stratos zmienia kierunek ruchu sprawniej niż mucha domowa.

Lancia Stratos cena
fot. Bonhams

Nie można też narzekać na osiągi: pochodzące z Ferrari 4,3-litrowe V8 generuje jakieś 540 KM, czyli nawet więcej niż seryjnie oferował bolid z Maranello (510 KM). W poprawie osiągów pomaga też obniżona masa własna: Stratos schudł o blisko 50 kg w porównaniu z autem, na którym bazuje.

Lancia Stratos cena
fot. Bonhams

Wspomniana na początku licytacja będzie dotyczyła pierwszego z 25 egzemplarzy.

Auto pomalowane na kultowe barwy linii lotniczych Alitalia przejechało jak dotąd jakieś 30 tys. km, co jest w sumie dobrą informacją - nie dość, że to nie jeden z kolejnych pojazdów permanentnie grzejących posadzkę w garażu, to na dodatek jeśli miał jakiekolwiek „problemy wieku dziecięcego” to zapewne już się z nimi uporano. Tym bardziej, że była to eksploatacja dość intensywna: ten bazujący na Ferrari z 2009 r. egzemplarz ukończono w 2018, a zarejestrowano dopiero w marcu 2019 r., więc w relatywnie krótkim okresie przejechał więcej, niż wielu z nas przejeżdża naszymi Ceedami, Qashqaiami czy Octaviami.

REKLAMA

Oby tylko nowy właściciel też regularnie zabierał Stratosa na przejażdżki.

Lancia Stratos cena
fot. Bonhams
REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA