Manhart wziął się za poprawianie ideału i przerobił BMW M2 Competition. Wyszło wspaniale
Manhart postanowił poprawić BMW M2 Competition. Muszę przyznać, że wyszło mu to całkiem zgrabnie. Otrzymaliśmy idealny samochód do wywoływania uśmiechu na twarzy.
BMW M2 Competition jest wspaniałe. Takie są fakty. Pod maską znajduje się klasyczny sześciocylindrowy silnik rzędowy o pojemności 3 l i mocy 410 KM, która trafia na tylne koła. Moment obrotowy wynosi 550 Nm. Wszyscy, którzy mieli styczność z tym modelem są zgodni – to auto może pretendować do miana najfajniejszego BMW XXI wieku. R6, RWD, aktywny mechanizm różnicowy, świetny wygląd i niesamowita radość z prowadzenia – to to czego wszyscy oczekują od dywizji M w BMW. Niestety, nadszedł już kres tego modelu na rynku. Obecnie trwają prace nad jego następcą, a tymczasem Manhart – tuner, któremu zawdzięczamy dosyć specyficzne modyfikacje M3 i M4 postanowił pożegnać ten model w ciekawy sposób.
Jeszcze jedno ujęcie:
Manhart swoje BMW M2 Competition nazwał MH2 500
Manhart swój tuning zaczął od podniesienia mocy silnika. Po zmianach auto może poszczycić się mocą 518 KM i aż 700 Nm momentu obrotowego. Imponujący wzrost. Całkowicie zmieniony został układ wydechowy – kończy się czterema rurami wydechowymi wykonanymi z karbonu, z których każda ma 10 cm średnicy.
Dzięki temu zabiegowi M2 ma brzmieć jeszcze lepiej niż brzmiało w oryginale. Niestety, Manhart nie podał osiągów BMW M2 Competition (MH2 500). Wiemy, że standardowa wersja potrzebuje 4,4 s na sprint do 100 km/h. Podejrzewam, że tutaj czas ten zejdzie w okolice 4 sekund. Kto wie, może będzie w stanie wyprzedzić na krótkim dystansie M4. Chociaż jakbym był kierowcą M2, to bym tego nie robił, bo M4 zdecydowanie lepiej wygląda z tyłu niż z przodu. MH2 500 ma obniżone i lepiej zestrojone zawieszenie. Podobno ma się dzięki temu prowadzić jeszcze lepiej, ale nie wiem czy to w ogóle jest możliwe.
M2 otrzymało nowy zderzak, dyfuzor oraz spojler na klapie bagażnika. Spowodowało to upodobnienie go do wersji CS. Samochód stoi na 20-calowych felgach. Tuner niestandardowo dla siebie nie dodał złotego malowania, tylko tym razem dał srebrne, żeby podkreślić wyjątkowość MH2 500. Auto zostanie wyprodukowane w liczbie zaledwie 10 egzemplarzy.
Oczywiście nie mogło zabraknąć naklejki na przedniej szybie, żeby nikt nie mógł pomylić Manharta MH2 500 ze zwykłym BMW M2 Competition. Przecież byłby to wstyd.
Najbardziej podoba mi się zmiana we wnętrzu
Otóż Manhart wyrzucił jedną kratkę nawiewu i wsadził tam ekran.
A tak wygląda to z bliska:
Zadaniem tego mniejszego ekranu jest podawanie podstawowych informacji kierowcy podczas jazdy z wyłączonym ekranem centralnym. Na małym wyświetlaczu pojawią się informacje o temperaturze oleju, płynu chłodniczego, ciśnieniu ładowania, rozgrzaniu wydechów. Genialne. Poza tym nie stwierdzono większych zmian. Jestem pod dużym wrażeniem najnowszego dzieła Manharta. Jak widać udało mu się zrobić coś ze smakiem. Tak trzymać panie tunerze!