BMW M2 wkrótce skończy rynkową karierę w Europie. Ale nie ma powodów do płaczu
Prawdopodobnie najfajniejsze BMW XXI wieku jesienią odejdzie do lamusa. M2 czeka zakończenie sprzedaży w Europie. Na szczęście następca wcale nie powinien być gorszy.
Jakie jest najfajniejsze BMW XXI wieku? Nie pytam o najdroższe, najszybsze ani najbardziej luksusowe. Tylko o takie, które daje radość z jazdy, ma rozsądnie wyliczony stosunek ceny do jakości i świetnie wygląda.
Gdybym miał obstawiać, na podium znalazłoby się BMW 330d obecnej generacji. Byłaby tam też poprzednia seria 1 w wersji M140i. O pierwsze miejsce rywalizowałyby BMW 1 M i M2. Po długim namyśle, w końcu wybrałbym jednak M2. To dwudrzwiowe coupe (które niektórym przypomina E30 z podobnym nadwoziem) ma – w zależności od wersji i rocznika – od 370 do 450 KM, sześć cylindrów, napęd na tył i może mieć ręczną skrzynię. Jest cenione za naturalne prowadzenie, kompaktowe wymiary i dostarczanie esencji frajdy z jazdy.
Niestety, jesienią nadejdzie koniec sprzedaży BMW M2 w Europie.
„W Europie” to słowo klucz. Na rynkach azjatyckich i w Stanach Zjednoczonych jego kariera jeszcze trochę potrwa. Na naszym kontynencie BMW musi już jednak odesłać obecne M2 do lamusa. Dlaczego? Nie muszę nawet was pytać, bo pewnie doskonale wiecie. Oczywiście: chodzi o normy spalania.
Obecna generacja modelu ma pod maską silnik o oznaczeniu S55. Jest świetny podczas jazdy, ale jego wyniki podczas testów emisji spalin już tak świetne nie są. Dlatego M2 musi odejść. Przynajmniej na jakiś czas.
Na horyzoncie widać już następcę.
Pojawi się prawdopodobnie za dwa lata. Czyli gdy ktoś kupi M2 dzisiaj, zdąży akurat „dojeździć” do końca leasingu, a później będzie mógł przesiąść się do kolejnej generacji.
„Czy nowe M2 powstanie na przednionapędowej platformie?” – zapytają z przerażeniem niektórzy czytelnicy. Można by było tak podejrzewać, bo np. nowa seria 1 rzeczywiście ma napęd na przód. Wieści z BMW są jednak pocieszające. Następne M2 ma mieć „właściwą”, tylnonapędową konstrukcję – podobnie zresztą jak nowa seria 2 Coupe ze słabszymi silnikami. Platforma będzie spokrewniona z tą z aktualnego BMW Z4 i z Toyoty Supry.
Co będzie pracować pod maską nowego M2?
Wspomniany silnik S55 zostanie najprawdopodobniej zastąpiony przez motor S58 – również sześciocylindrowy i znany już np. z BMW X3 M. W SUV-ie rozwija aż 510 KM (w wersji Competition), ale w M2 raczej nie będzie aż tak potężny, bo szkodziłoby to sprzedaży M3 i M4. Spodziewana moc bazowej odmiany to ok. 420 KM. Musi być gorzej niż w M4, ale lepiej niż w Mercedesie-AMG A45S.
Aby dostosować nowe M2 do obecnych czasów, BMW zapewne doda mu m.in. filtr GPF i nieco mniej „drapieżny” wydech. Ale i tak to może być kolejny kandydat do tytułu najfajniejszego wozu tej marki. A póki co – kupujcie „stare” M2, póki jeszcze się da. O nie, zrymowałem, słabo wyszło, przepraszam…