Było źle, a będzie jeszcze gorzej - wojna Rosji z Ukrainą spowoduje olbrzymi kryzys motoryzacyjny
Nadciąga kryzys motoryzacyjny, a jego przyczyną jest wojna w Ukrainie. Zeszłoroczne problemy z półprzewodnikami były tylko przygrywką.
Wojna w Ukrainie odbije się na każdej możliwej branży, nawet tej motoryzacyjnej. Rosnące ceny gazu, ropy naftowej oraz zamknięcie wschodnich rynków już teraz wywołują nieciekawe skutki w domowych i firmowych budżetach. Motoryzacja również nie będzie oszczędzona, więc jeżeli chcieliście kupić nowy samochód, to lepiej się pospieszcie, bo nie dość, że będzie drogo, to jeszcze wystąpią problemy z dostępnością. Analitycy są zgodni — zeszłoroczny kryzys w branży półprzewodników był tylko przygrywką.
Wojna w Ukrainie wywoła kryzys motoryzacyjny na szeroką skalę
Zapewne większość z nas zdaje sobie sprawę z tego, że współczesna produkcja to system naczyń połączonych i problemy w jednym miejscu odbijają się w kolejnym. Zacznijmy jednak od początku. Ukraina odpowiada za 70 proc. światowej produkcji neonu, który używany jest w laserach służących do wytwarzania półprzewodników. Ale żeby nie było tak prosto, to warto dodać, że neon jest produktem ubocznym wytwarzania stali, a ukraińskie firmy kupują go od rosyjskich producentów stali. Następnie oczyszczają go i sprzedają dalej. Z kolei Rosja jest światowym producentem gazu o oznaczeniu C4F6, czyli heksafluorobutadienu (co za nazwa). Używa się go na całym świecie do produkcji półprzewodników. Oczywiście producenci półprzewodników będą szukać alternatywnych dostawców, ale trochę potrwa, zanim osiągną oni zdolności produkcyjne porównywalne z tymi w Ukrainie i w Rosji. W międzyczasie jego ceny wzrosną, Np. w 2014, gdy Rosja zaatakowała Krym, to jego cena poszła do góry o 600 proc.
Szacuje się, że już teraz producenci nie będą w stanie dostarczyć ponad miliona nowych samochodów, a mamy dopiero początek marca. Zeszły rok zamknął się liczbą 10 milionów niewyprodukowanych samochodów. Nic nie wskazuje na poprawę sytuacji w 2022 roku.
Ale to dopiero początek
Na Rosję zostały nałożone sankcje na import i eksport towarów, a ten kraj odpowiada za 1/3 światowej produkcji palladu. Oprócz używania go przy produkcji półprzewodników potrzebny jest do produkcji katalizatorów. Inne materiały z Rosji i Ukrainy, które są wykorzystywane w motoryzacji to aluminium, nikiel i surówka hutnicza. Wszystkie te braki wywołają efekt domina. W branży zaczyna brakować wiązek przewodów, bo ich najważniejsi producenci mieli siedzibę w Ukrainie. Już teraz odbija się to czkawką europejskim producentom samochodów. Ukraińskie firmy były wymarzonymi poddostawcami, dzięki niskim kosztom wytworzenia danej części. Inną kwestią jest zatrzymanie produkcji w fabrykach znajdujących się w Rosji. Nie dotyczy to tylko montowni samochodów, ale również producentów części. Rosja i rosyjskie firmy zostały wyrzucone z systemu SWIFT, a to powoduje brak możliwości rozliczania się.
Ziarnko do ziarnka, aż przebierze się miarka
I tak z każdym dniem wojna zatacza coraz szersze kręgi i odbije się na każdym z nas. Ze względu na globalizację gospodarki konflikty straciły swój regionalny charakter. Uderzają we wszystkie możliwe branże na całym świecie. Czujemy je w cenach paliw, a za chwilę poczujemy w cenach i tak drogich samochodów. A wszystko dlatego, że pewien bandyta stracił kontakt z rzeczywistością.