REKLAMA
  1. Autoblog
  2. Bezpieczeństwo ruchu drogowego

Miejsce biedaków jest na prawym pasie. Czego nie rozumiesz w tym korytarzu śmierci?

Na kanale Bandyci drogowi ukazał się krótki, ale bardzo wymowny film. Lewym pasem ciśnie Porsche Panamera, mrugając światłami oraz lewym kierunkowskazem. Toruje sobie korytarz śmierci. Jeden z kierowców miał czelność nie zjechać mu z drogi. Kierowca niemieckiej torpedy pokazał mu, kto tu rządzi.

25.09.2023
9:10
korytarz śmierci
REKLAMA
REKLAMA

Przekaz nakreślony reflektorami jest jasny - wszyscy mają zjechać z drogi panisku w Panamerze. To typowy przykład kierowcy bez szacunku dla przepisów, innych uczestników ruchu drogowego oraz w zasadzie czegokolwiek. Ma Porsche, bo jest człowiekiem sukcesu. Ma Porsche, bo żyje na maxa i zarabia kasę. W jego świecie nie ma czasu dla innych, a już szczególnie dla tych, którzy nie jadą 250 km/h swoimi autami za milion. Zwykli ludzie (czyli przegrywy) torują mu tylko drogę do wspaniałości. Macie natychmiast zjechać, przecież Mr. Panamera włączył kierunkowskaz na autostradzie i jasno daje do zrozumienia, kto jest tutaj alfa i że to do niego należy lewy pas. Jak szybko się porusza? Nagrywający samochód jedzie 125 km/h, a przy Panamerze wygląda, jakby stał w miejscu. Kapitan za sterem Panamery gna ile fabryka dała, przecież kwoty mandatów są śmieszne, a reszta ludzi nieistotna. Macie zjechać mu z drogi, natychmiast. Wszyscy, bez wyjątków - rozumiecie? Zapraszam na nagranie.

A co jeśli mu nie zjedziesz?

Na nagraniu widzimy sytuację, na którą "mister mogę wszystko" nie był przygotowany. Ktoś śmiał (albo nie zdążył) nie zjechać na prawy pas i nie zrobić miejsca dla "nisko przelatującego" czarnego Porsche. Co robi „król”? Postanawia dać lekcję normikowi i próbuje wyminąć go wyasfaltowanym pasem wyłączonym z ruchu. Nagle okazuje się, że nieczynna przestrzeń pełna jest kurzu i brudu, który drastycznie zmniejsza przyczepność kół po lewej stronie pędzącego Porsche. Tumany kurzu wznoszą się w powietrze, a „uber-drajwer" w popłochu wraca na lewy pas, nie zważając na wyprzedzanego. Na szczęście jego ofiara zdążyła uciec na prawy pas i nie dochodzi do kolizji, która potencjalnie, w skutkach mogłaby być tragiczna. Chyba wszyscy się zgodzą, że mistrza kierownicy ratuje elektronika, która w ułamku sekundy sprząta karygodne błędy kierowcy.

Przeczytaj również:

Korytarz śmierci

Przedstawione nagranie w 20 sekund pokazuje, jak wygląda w praktyce korytarz śmierci. Nazwałem tak zjawisko jechania lewym pasem autostrady (lub podobnej drogi np. ekspresowej) i spychania innych. Wynika to z braku szacunku, dysproporcji sprzętowej oraz przede wszystkim braku poprawnie funkcjonujących szarych komórek. Kierowcę Porsche należałoby w tym przypadku ukarać serią mandatów minimum za: spowodowanie zagrożenia w ruchu lądowym, przekroczenie linii ciągłej krawędziowej, jazdę poboczem, przekroczenie prędkości, korzystanie ze świateł drogowych w sposób niezgodny z przepisami, czy brak wymaganego odstępu od poprzedzającego pojazdu. Problem w tym, że nawet mandat wysokości kilku tys. zł nie zrobi na takim jegomościu wrażenia. Miejmy nadzieję, że chociaż ta „męska decyzja” zjechania na wyłączony pas i to, co go tam spotkało, sprawiło, że zmieni styl jazdy.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA