REKLAMA

Koreańczyk z hiszpańskim nazwiskiem. Oto nowy Ssangyong Torres

W Hiszpanii czy krajach Ameryki Łacińskiej „Torres” to popularne nazwisko oznaczające „wieże”. To tak, jakby nowy Ssangyong nazywał się na przykład Ssangyong Wójcik. 

Koreańczyk z hiszpańskim nazwiskiem. Oto nowy Ssangyong Torres
REKLAMA
REKLAMA

Oczywiście nowy Ssangyong Szewczyk jest SUV-em, ponieważ teraz wszystko już jest SUV-em. Jego „język stylistyczny” wskazuje, że designerzy tego pojazdu desperacko poszukiwali jakiegoś języka stylistycznego, a że nie mogli żadnego wymyślić, to wzięli kilka innych i zmieszali je ze sobą. Coś jak w piosenkach zespołu Blenders.

Ssangyong Torres
Ssangyong Torres - przód

Możliwe, że ja po prostu nie mówię w tym języku stylistycznym, ale on wygląda dla mnie na rozczarowanego szturmowca Imperium. Tak jakby szturmowiec liczył na przydział na Gwiazdę Śmierci, a zamiast tego dostał kartę powołania do garnizonu pilnującego miasta Mos Eisley na Tattooine i chciał powiedzieć „...serio?”.

Nowy Ssangyong Kamiński to SUV pozycjonowany między Korando a Rextonem

Oznacza to, że na nasze warunki jest on całkiem duży i w Korei ma szansę konkurować z Kią Sorento czy Hyundaiem Santa Fe, jednak raczej nie z modelami Palisade i Telluride, które świetnie się tam sprzedają, ale są o wiele większe. Z zewnątrz poza kanciastymi kształtami nowy Ssangyong Wasilewski wyróżnia się opcjonalnym bocznym schowkiem na drobiazgi w 3. słupku (ale po co?) i czymś, czego nie widziałem od lat, czyli wybrzuszeniem w tylnej klapie na koło zapasowe. Halo, Lincoln Mark VII? Ktoś ci coś podkradł!

ssangyong torres
Ssangyong Torres - tył
Lincoln Mark VII

Jeśli chodzi o wnętrze, to jest ono tak umiarkowanie nowoczesne, ale to akurat nie szkodzi, ponieważ wygląda lepiej niż zewnętrze. Kierownica z wieloma przyciskami ma niecodzienny kształt, a deska rozdzielcza bez wystającej bulwy na wskaźniki nawiązuje do samochodów amerykańskich z lat 60. Jest to bardzo dobry projekt, zostało to fajnie pomyślane, i czymś się wyróżnia. I ekran nie jest za wysoko. Również beżowa kolorystyka krzyczy „retroooo!”. Do tego jeszcze to wykończenie przed pasażerem – normalnie jak jakiś Chevrolet Impala albo coś w tym guście. Ten panel ze sterowaniem klimatyzacją powyżej ekranu głównego sam w sobie jest dotykowym ekranem o przekątnej 200 mm, górny ma przekątną 312 mm.

Ssangyong Torres - wnętrze

Ssangyong Kacprzak - co pod maską?

W Korei – benzynowy 1.5 T-GDI, napędzający koła przednie, a opcjonalnie – obie osie. W Europie nie ma na niego szans, ponieważ emituje zbyt dużo CO2. Ewentualnie możemy doczekać się odmiany elektrycznej, ale póki co żadne jej dane nie są jeszcze znane. Ssangyong stawia na charakter terenowo-gadżeciarski, oferując m. in. opcjonalną lodówkę. Podoba mi się, że pewnie klienci dokupią te terenowe gadżety w stylu lodóweczki czy schowków po bokach, ale nie dopłacą za 4x4, bo po co. Świadomość posiadania terenowych bajerów całkowicie zaspokoi ich potrzeby off-roadowego lansu. Przyda się też 700-litrowy bagażnik z możliwością powiększenia do 1660 litrów, w razie jakby ktoś niechcący podczas polowania upolował dzika.

Na tym filmie najbardziej mi się podoba, że oni jadą samochodem przez dziką naturę, żeby potem w losowym miejscu rozbić namiot. To nie lepiej było spać w normalnych warunkach, a w to miejsce pójść na pieszą wycieczkę?

Moda na SUV-y ma się świetnie

REKLAMA

Myślałem, że to już wymarło i że samochody udające terenowe to były modne gdzieś tak do 2016-2018 r., a tu proszę – po nowym Defenderze, czyli najbardziej udawanej terenówce na rynku, do gry wchodzą na poważnie producenci chińscy z modelami typu Wey Tank i koreańscy ze Ssangyongiem Malinowskim. Cena tego auta w Korei będzie śmiesznie niska, gdzieś na poziomie 105 tys. zł za wersję z wypasem – to tyle, ile u nas kosztuje topowa Dacia Duster. No cóż, i tak nie chcielibyście mieszkać w Korei.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA