REKLAMA

Zablokował pół miasta. Nawigacja nie wyprowadziła go w pole, a powinna

Mazowieckie miasto stanęło na ponad dwie godziny, bo kierowca kombajnu zbyt mocno zaufał nawigacji. Kierowcy innych aut musieli przestawiać swoje wozy, by odkorować ulice.

kombajn płońsk
REKLAMA

Jestem przekonany, że nie raz i nie dwa systemy nawigacyjne bezczelnie sobie z was zakpiły, kierując na trasę, która nie tylko nie była najszybsza i najlepsza, ale i mogło nie być jej wcale. Pamiętacie: asfalt znika, trasa robi się coraz węższa, a wy zadajecie sobie pytanie, czy zaraz nie trzeba będzie całą drogę cofać. Trzeba będzie

REKLAMA

Kiedyś tego typu problemów było więcej

Nawigacje były gorsze i potrafiły doprowadzać do szału. „Zawróć!” powtarzane w kółko mogło być powodem wyrzucenia niejednej nawigacji przyklejanej do szyby przez okno. Również mapy fabryczne, zwłaszcza w starszych autach, nie są raczej czymś, na czym można polegać.

Za czasów Google Maps i Waze pomyłek jest mniej, ale nadal się zdarzają. Wszyscy słyszeliśmy o historiach w rodzaju „wjechał na szlak w parku narodowym. Tłumaczył, że nawigacja mu kazała”, albo „wjechał do wody, tak prowadziła go mapa”. Teraz można do tej kolekcji dodać kolejne zdarzenie - nie tak groźne w skutkach, ale interesujące ze względu na pojazd, który brał w nim udział.

W centrum Płońska utknął kombajn

Fot. Policja Płońsk

Piękny, wielki sprzęt marki John Deere prowadzony przez 27-letniego mieszkańca powiatu płockiego kompletnie zatarasował ulicę Zduńską w tym mazowieckim mieście. „Wąska ulica, z jednej strony zastawiona samochodami na miejscach postojowych, a z drugiej ograniczona chodnikiem, znakami drogowymi i latarniami, okazała się dla szerokiego kombajnu zbyt trudna do pokonania. Pojazd, pomimo tego, że kierowca próbował jechać częściowo po chodniku, utknął na około 2 godziny i całkowicie zablokował przejazd” - podaje płońska policja.

Powodem pomyłki było pokładanie zbyt dużej wiary we wskazania nawigacji, która prowadziła najkrótszą drogą (i „nie wiedziała”, że chodzi o kombajn) - ale nie tylko, bo gdyby kierowca pojazdu rolniczego bacznie obserwował znaki, tego artykułu by nie było. „Po wjechaniu do miasta poruszał się kilkoma ulicami, gdzie nie zastosował się do obowiązujących zakazów wjazdu pojazdów o masie całkowitej przekraczającej określony tonaż. Następnie skręcił w jednokierunkową ulicę Zduńską, gdzie utknął” - dodano.

Jak rozwiązać taki problem?


Gdy kombajn już utknął, trzeba go jakoś wyciągnąć - to nie jest jednak proste. Nie wystarczy pomagać kierowcy przy cofaniu, a słynna zasada „jak wjechał, to i wyjedzie” się tu nie sprawdzi, bo trudno sobie wyobrazić jazdę do tyłu przez środek miasta, przez kilka kilometrów. Kombajn nie zawróci w bramie, zwłaszcza że to ulica jednokierunkowa.

Policja poprosiła więc kierowców aut zaparkowanych przy Zduńskiej, by przestawili wozy. Trochę to zajęło, ale w końcu Płońsk mógł ruszyć. Za całą akcję 27-latek został ukarany mandatem w wysokości 500 zł i dwoma punktami karnymi (za niestosowanie się do znaków B-18, czyli zakazu wjazdu pojazdów o masie całkowitej przekraczającej określony tonaż).

REKLAMA

Nawigacji nie można ślepo ufać

Czasami wyprowadza nas w pole. A czasami nie - choć w tym wypadku akurat by mogła.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-11-11T10:54:03+01:00
Aktualizacja: 2025-11-11T10:30:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-10T16:33:12+01:00
Aktualizacja: 2025-11-10T11:08:12+01:00
Aktualizacja: 2025-11-09T10:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-09T09:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-08T14:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-08T11:59:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-08T11:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-08T09:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-07T16:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-07T12:32:24+01:00
Aktualizacja: 2025-11-07T11:14:05+01:00
Aktualizacja: 2025-11-06T19:08:19+01:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA