REKLAMA

Uważasz się za dobrego kierowcę? Przejdź próbę wyłączonych świateł

Co odróżnia mężczyzn od chłopców, a kierowców od woźniców? Czy umieją postawić samochód na dwóch kołach i robić nim ósemki? Czy dadzą radę zrobić zwrot o 180 stopni hamulcem ręcznym? Czy może wystarczy, że potrafią zachować się skrzyżowaniu, gdzie są wyłączone światła?

Uważasz się za dobrego kierowcę? Przejdź próbę wyłączonych świateł
REKLAMA

Chociaż przepisy ruchu drogowego zakładają taką ewentualność i mówią, co należy wówczas zrobić, to kierowcy bardzo często w takiej sytuacji czują się kompletnie zagubieni. Nie wiedzą, czy mają jechać, czy mają czekać, gdzie mają się zatrzymać i kto ma komu ustąpić pierwszeństwa. Jednym zdaniem, totalny Meksyk.

REKLAMA

Problem istnieje na dużych skrzyżowaniach, na małych ludzie sobie radzą

Kojarzycie znane zdjęcie pod tytułem “warszawski Tetris”? Jeżeli go nie znacie, macie je do podejrzenia poniżej:

Co ten chaos wygenerowało? Oczywiście, wyłączona sygnalizacja świetlna. Ruch przestał być kierowany, nikt niczego nie nadzorował, więc kierowcy zaczęli improwizować. Kiedy działały światła, nie trzeba było tyle myśleć, natomiast kiedy zostały wyłączone, zaczęły się kłopoty. Jak to wyszło, widać na załączonym obrazku. Ja się w cyrku nie śmieję, ponieważ sam kiedyś znalazłem się w takiej samej sytuacji w dokładnie tym samym miejscu.

“Tu zawsze tak się jeździło”

Jazda na pamięć to straszna rzecz, ale niestety nieunikniona. Jeżeli pokonujemy te same skrzyżowania każdego dnia po kilka razy, działamy automatycznie i nie analizujemy precyzyjnie oznakowania. Tym bardziej, kiedy ruchem kieruje sygnalizacja świetlna. Albo jadę, albo stoję - prosta sprawa.

Po wyłączeniu świateł sprawy się komplikują, bo nagle wszystkie przyzwyczajenia obracają się przeciwko nam. Mózg jest zaprogramowany, że zawsze ktoś mnie prowadzi za rękę, a tymczasem nagle dostaję kopa w tyłek z komentarzem “radź sobie”. Dopiero teraz widać, kto myśli za kierownicą, a kto prowadzi na autopilocie.

Najgorzej jest na dużych rondach z sygnalizacją świetlną

Świetny przykład niekontrolowanego chaosu to duże ronda z sygnalizacją świetlną, które przy aktywnym kierowaniu ruchem działają bardziej jak klasyczne skrzyżowania. Wtedy, zasadniczo, na zielonym się po prostu jedzie, a na czerwonym stoi - poziom dla dzieci. Kiedy światła zgasną, miejsce natychmiast przeobraża się w rondo sensu stricto, czyli z obowiązkiem ustąpienia pierwszeństwa przed wjazdem na środek skrzyżowania. Nie, że domyślnie - są znaki pionowe, są znaki poziome, tak że wszystko jest wyłożone na talerzu.

Co się wówczas dzieje? Kierowcy jadą na oślep przed siebie, bo przecież zawsze tutaj były światła, a jak miał zielone, to jechał. Czego nie rozumiecie? Ci, co są na środku, często bez powodu się zatrzymują. Bo zawsze po skręcie w lewo było tutaj czerwone. Dlatego, pomimo alternatywnego oznakowania, zawsze należy mieć oczy szeroko otwarte.

Wielu kierowców zapomina o pieszych

Pomijając ogólny brak zorientowania, gdzie i na co patrzeć, wielu kierowców kompletnie zapomina w takich sytuacjach o pierwszeństwie pieszych. Jeżeli na skrzyżowaniu, a co za tym idzie, również i przejściu dla pieszych nie obowiązuje ruch kierowany, wówczas ów pieszy ma pierwszeństwo nad pojazdami. I to w każdej sytuacji, ponieważ znaki pierwszeństwa przejazdu nie odgrywają wtedy żadnej roli.

Inna sprawa, że sami piesi też nie garną się do przechodzenia przez jezdnię w takich sytuacjach, ale to akurat dobrze o nich świadczy. Zasady zasadami, ale zdrowy rozsądek jest jednak znacznie ważniejszy.

Trzeba zachować dystans do innych

Ci, którzy dobrze odnajdują się w takiej sytuacji, będą też pamiętać, aby zachować dużą rezerwę do pozostałych uczestników ruchu. Poza wspomnianymi uprzednio pieszymi, z perspektywy kierowcy również nie warto iść pełnym ogniem, nawet mając pierwszeństwo. Głównie dlatego, że niejednokrotnie z impetem jako pierwsi wjeżdżają niekoniecznie ci, którzy powinni to robić w takiej kolejności.

Pół biedy, kiedy ludzie są nadgorliwi

Gorzej, jeżeli są zbyt pewni swojej racji. Mówi się, że nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu, ale po stokroć wolę, aby ktoś niezdecydowany zwolnił i się upewnił, niż pchał się bezrefleksyjnie przed siebie, a później generował sytuację, jak na obrazku z początku tekstu.

REKLAMA

Myślenie aż tak bardzo nie boli, tak że warto czasami chwilę pocierpieć i wysilić szare komórki.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-12-12T17:35:21+01:00
Aktualizacja: 2025-12-12T17:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-12T14:17:28+01:00
Aktualizacja: 2025-12-12T11:41:58+01:00
Aktualizacja: 2025-12-12T09:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-12T07:35:41+01:00
Aktualizacja: 2025-12-11T18:44:42+01:00
Aktualizacja: 2025-12-11T16:21:50+01:00
Aktualizacja: 2025-12-11T15:55:37+01:00
Aktualizacja: 2025-12-11T14:33:54+01:00
Aktualizacja: 2025-12-11T12:07:26+01:00
Aktualizacja: 2025-12-11T09:41:19+01:00
Aktualizacja: 2025-12-10T17:31:03+01:00
Aktualizacja: 2025-12-10T17:16:56+01:00
Aktualizacja: 2025-12-10T13:54:55+01:00
Aktualizacja: 2025-12-10T11:12:28+01:00
Aktualizacja: 2025-12-09T13:50:46+01:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA