Po dzielnicy kręci mi się samochód na dziwnych tablicach. Nie chciałbym mieć z nim stłuczki, ale policja raczej go nie zatrzyma
Niedługo po tym, jak z naszej dzielnicy pełnej ambasad dalekich krajów zniknął Saab o tablicach „HUMAN RIGHTS”, pojawił się inny pojazd – Infiniti JX35, zapewne z podrabianymi tablicami rosyjskimi. Co zrobić, gdy zobaczymy taki wóz? Najlepiej oddalić się od niego, bo w razie kolizji problemy są murowane.
Dziewięć znaków, z czego trzy ostatnie to cyfry, a poprzedzają je dwie litery: jeśli widzimy takie tablice na samochodzie, jest to zapewne auto zarejestrowane w Rosji, którego właściciel nie chce jeździć po Unii Europejskiej na swoich rosyjskich tablicach. Zamówił więc ich repliki w internecie napisane czcionką teoretycznie niebudzącą podejrzeń i proszę, oto w mojej okolicy przemieszcza się taki oto czarny SUV:
O podobnych tablicach rejestracyjnych pisał redaktor Paweł, z tym, że te odrobinę się różnią, ponieważ zaczynają się cyfrą, a nie literą – chyba że jest to litera O. W każdym razie dalej już jest standardowo, a XH widoczne na tablicy to tak naprawdę H i N napisane cyrylicą. Ostatnie trzy cyfry oznaczają miejsce rejestracji, w tym przypadku jest to Sankt Petersburg.
Czy na takich tablicach wolno jeździć?
To skomplikowane. Od 17 września 2023 r. obowiązuje zakaz wjazdu samochodem na rosyjskich tablicach do Polski. Nie wolno nim przekroczyć granicy, niezależnie od celu wjazdu, nawet jeśli właścicielem pojazdu nie jest Rosjanin. Cofnięcie z granicy jest uzależnione od miejsca rejestracji pojazdu – jeśli jest nim Rosja, to auto musi zawrócić i koniec.
W takim razie co robi w mojej dzielnicy czarne Infiniti? Jest kilka pomysłów:
- wjechało przed 17 września 2023 r.
- właściciel w jakiś sposób przekonał straż graniczną, że to nie jest rosyjska tablica albo dysponuje dokumentami poświadczającymi rejestrację auta w innym kraju
- jest to jakiś inny, nieznany jeszcze przekręt.
Co jednak by się stało, gdyby policja zechciała taki samochód skontrolować? Wprawdzie prawdopodobieństwo tego zdarzenia oceniam bardzo nisko i policja przeważnie pomija tę sytuację wzrokiem, ale gdyby już do kontroli doszło, mogłoby być interesująco. To dlatego, że wprawdzie istnieje zakaz wjazdu dla rosyjskich samochodów do Polski, ale nigdzie nie znalazłem zakazu jazdy po Polsce samochodem, który do Polski wjechał przed ogłoszeniem zakazu. Czyli teoretycznie można jeździć, ale kto to ubezpieczy i kto zrobi badanie techniczne? Zapewne jeśli w ogóle są jakieś dokumenty, to wszystkie są po rosyjsku i potencjalna kontrola drogowa to owszem, ogromne kłopoty, ale głównie dla policjantów, którzy na taką sytuację nie bardzo są przygotowani. Z jednej strony w związku z zakazem, samochód powinien być cofnięty za granicę, z drugiej – jeśli wjechał wcześniej, to prawo nie działa wstecz.
A może można byłoby zatrzymać kierowcę za nielegalne tablice?
Przecież rosyjskie tablice mają flagę i inny wzór liter oraz cyfr. Rzecz w tym, że od 2023 r. flaga nie jest już obowiązkowa i można odebrać tablice jedynie z wyróżnikiem RUS. Nie oznacza to jednak, że tablica na zdjęciu powyżej jest legalna – niewątpliwie jest to jedynie tablica „kolekcjonerska”. Jazda na nielegalnych tablicach w Polsce jest obecnie przestępstwem (od 2023 r.), można pójść za to nawet do więzienia. Jednak udowodnienie w tym przypadku, że tablica jest nielegalna, to rzecz prawie niemożliwa. Trzeba byłoby przeprowadzić postępowanie, które udowodniłoby, że tablica różni się od aktualnego wzoru rosyjskiego i nie została wydana przez rosyjski urząd.
Jeśli ten kierowca wróciłby do Rosji, nie mógłby już przyjechać do Polski
Oczywiście jak wielu Rosjan mieszkających w Polsce, nie jeździ z tablicami wyglądającymi z daleka na rosyjskie, bo Ukraińcy mieszkający w Polsce mogliby co najmniej przebić mu opony. Pozostaje tylko jedna kwestia: co w przypadku kolizji lub potrącenia pieszego? Wbrew pozorom, również cudzoziemiec mieszkający w Polsce i jeżdżący tu samochodem może mieć polskie ubezpieczenie OC. Ale jest to ostatnia rzecz, jaką chciałbym sprawdzać w przypadku jakiegoś zdarzenia. A co z obowiązkowym badaniem technicznym? Jedyne, co przy obecnym stanie prawnym da się powiedzieć, to „nie interesuj się”. Wygląda na to, że fałszywe tablice rosyjskie dają w Polsce immunitet porównywalny z dyplomatycznymi.