REKLAMA
  1. Autoblog
  2. Bezpieczeństwo ruchu drogowego

Gruzin jechał gruzem do Gruzji, ale policja popsuła mu święta

Jazda gruzem może się szybko skończyć, o czym przekonał się Gruzin jadący do Gruzji, który miał pecha trafić na patrol policji.

03.12.2023
8:18
jazda gruzem
REKLAMA
REKLAMA

Chris Rea jechał do domu na święta, bo to magiczny czas, w trakcie którego chcemy być razem z bliskimi, wspólnie spożywać potrawy i napoje, a także śpiewać kolędy. Każdy z nas czuje już w powietrzu świąteczną atmosferę, z głośników  lecą obowiązkowe w tym czasie szlagiery, a wszędzie jest lepiej i ludzie są milsi. Piękny czas, który niestety niedługo się skończy, ale póki jest, to należy z niego korzystać. Zapewne to samo przyświecało pewnemu Gruzinowi, który postanowił pojechać na święta do Gruzji swoim gruzem. Niektórzy pewnie słusznie zauważą, że Boże Narodzenie w Gruzji wypada w dniach 6-7 stycznia, więc nie jechał na święta, ale to błąd. Nasz bohater był zapobiegawczym kierowcą, który wiedział, że nie da rady pojechać szybciej, nie tylko ze względu na warunki, ale także z powodu stanu samochodu.

jazda gruzen
źródło: Policja

Więcej o gruzach przeczytacie w:

Jazda gruzem spotkała się z niezrozumieniem policji

Pewien Gruzin miał pecha, bo podczas powrotu do ojczyzny złapała go stołeczna policja, bo bystrzy policjanci z daleka dostrzegli, że coś jest nie tak z jego Peugeotem. Nigdy się nie dowiemy czy zdradziła go rozbita przednia szyba, czy może to był wgięty bok pojazdu, a może to był brak pozostałych szyb zimową porą? Niezależnie od powodu policjanci zatrzymali pojazd i ze zdumieniem przyjęli fakt, że kierowca ma chęć wrócić tym samochodem do Gruzji.

REKLAMA
jazda gruzem
źródło: Policja

Postanowili popsuć powrót Gruzina do domu. Nie przyjęli tłumaczenia, że z autem wszystko jest w porządku, a niewinne dachowanie nie powinno od razu skreślać samochodu. Wezwali lawetę i nałożyli na kierującego mandat w wysokości 3000 zł. Zaprawdę powiadam wam - jazda gruzem to styl życia i do tego niebezpieczny. Przecież od tego przeciągu można było się przeziębić. A na pwoaznie - zastanawiam się, co kierowało tym człowiekiem, ale nie były to promile, bo znalazłoby się to w policyjnym komunikacie. To chyba ta romantyczna tęsknota za ojczyzną, o której pisali nasi romantycy na emigracji w Paryżu. Nie znajduję innego wytłumaczenia, bo jeżdżącego gruza w lepszym stanie można mieć za kwotę mandatu. A może to sentyment do Peugeota? Pewnie nigdy się nie dowiemy.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA