REKLAMA

Triada już nie istnieje, azjatyckie pickupy prawie wyginęły. Tymczasem Isuzu

W Polsce mogliśmy przez wiele lat wybierać spośród trzech azjatyckich pickupów: Mitsubishi L200, Nissana Navary i Toyoty Hilux. Dziś z tej „triady" pozostał w grze tylko jeden model - Hilux. Czy to oznacza, że rynkowy hegemon ma monopol w segmencie? Na szczęście nie, bowiem w Isuzu coraz odważniej pręży muskuły z modelem D-Max. Właśnie zadebiutował model po faceliftingu na rok 2025.

Isuzu D-Max pickup
REKLAMA

Ja wciąż pamiętam testowe egzemplarze Nissana Navary oraz Mitsubishi L200. Ostatnio ktoś powiedział mi, że obu modeli już nie ma w polskiej ofercie i przyznam, że byłem w ciężkim szoku. Czyli, że co? Została tylko Toyota? Na szczęście nie.

REKLAMA

Wciąż jest wybór - nasz rynek coraz odważniej penetruje Isuzu

W tym tygodniu miałem jeździć D-Maxem w pełnym tłuszczu z niedźwiedzia polarnego, czyli w wersji Arctic Truck. Niestety ktoś przede mną zaopiekował się nim na tyle dobrze, że zarezerwowany dla Autobloga egzemplarz był o czasie niesprawny. Szkoda, bo miałem wobec niego ambitne plany. Ale na pocieszenie podzielę się z wami najważniejszymi cechami nowego D-Maxa po faceflitingu.

Najnowsze wcielenie Isuzu D-Max otrzymało kosmetyczne zmiany

Nazwałbym to takim międzyliftingiem. Z wyglądu pickup dostał nową kratę chłodnicy o strukturze przypominającej plastry miodu, nowe wloty powietrza w zderzaku, LED-owe reflektory i nowe wzory felg aluminiowych. Z kolei kabina ma odświeżony wzór wykończenia górnej części deski rozdzielczej i nowo zaprojektowany zestaw audio. Co ciekawe D-Max to nie tylko surowe narzędzie pracy. Nawet bazowa zawiera blisko 20 systemów bezpieczeństwa, a wyższe mają ich nawet do 30. Ciekawostką jest, że w topowych wersjach pojazd został dodatkowo wyposażony w centralną poduszkę powietrzną umieszczoną między siedzeniami kierowcy i pasażera. To rozwiązanie mające na celu ochronę pasażerów przed urazami wynikającymi z uderzenia w siebie podczas kolizji.

Więcej zmieniło się pod spodem, ponieważ mamy wzmocnioną i usztywnioną konstrukcję. Za to pod maską pracuje ten sam diesel o pojemności 1.9 l, który generuje moc 163 KM i moment obrotowy na poziomie 360 Nm. Nowy model oferuje jeszcze poprawiony elektroniczny system wspomagania jazdy w trudnym terenie, który w razie potrzeby zwiększa ingerencję kontroli trakcji i optymalizuje moc oraz moment obrotowy silnika.

Isuzu przypudrowało noska modelowi D-Max, bo ma zakusy na zdobywanie klientów

REKLAMA

Zdziwiła mnie ostatnio jedna rzecz. Mianowicie jeden z dużych salonów marki Kia w Łodzi nagle zmienił szyld i jest placówką dedykowaną marce Isuzu. Czy to oznacza, że warto wybrać D-Maxa? Przyznam szczerze, że jeszcze nie wiem. Ale mam nadzieję, że uda się to sprawdzić i zrobić przy tym fajne zdjęcia. Nie ukrywam, że miałem wielką ochotę umorusać tego Arctic Trucka w jesiennym błotku na bezdrożach Wyżyny Łódzkiej. Jednak może to lepiej, że będę musiał poczekać do zimy - w końcu mówimy o aucie przygotowanym przez dystrybutora marki Arctic Trucks i to z pełną fabryczną homologacją. To oznacza, że wóz został stworzony do zabaw w śniegu.

Z pewnością będzie o czym pisać, choć poprzeczka jest postawiona bardzo wysoko. W zeszłym roku miałem okazję pośmigać Porsche 911 Dakar RED58 Special po zaśnieżonym wyschniętym dnie zalewu Jeziorsko... To było coś.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA