Najnowszy Hyundai wygląda jak gwiazda filmowa. Powinien grać w „Breaking Bad”
Ekipa filmowa może mieć jednak problem z zatankowaniem swojego „aktora”. Hyundai Initium to samochód wodorowy.
Pamiętacie Pontiaca Azteka? Na pewno tak, bo ten wóz najpierw wygrywał wszelkie konkursy na najbrzydszy samochód w historii, a potem stał się gwiazdą ekranu, służąc jako wóz Waltera z „Breaking Bad”. Ja Azteka nie zapomnę, bo kiedyś pojechałem takim wozem z Warszawy na Śląsk… cały czas na drugim biegu. Inaczej się nie dało.
Duch Azteka wraca
Trudno uznać Azteka za ikonę designu i inspiracje dla projektantów. Mimo wszystko, najnowszy prototyp Hyundaia przypomina Ponitiaca - przynajmniej z tyłu. Aztec był najbardziej kontrowersyjny z przodu, ale i tył budził skrajne opinie.
Hyundai Initium - bo tak nazywa się ten wóz - to pierwszy przedstawiciel nowego języka projektowania koreańskiej marki, „Art of Steel”. Jego nazywa oznacza zresztą „początek” po łacinie. Specyficzna linia dachu wynika z kwestii aerodynamiki, które zostały w tym wypadku potraktowane priorytetowo. Warto zwrócić uwagę też na LED-ową grafikę na przednich i tylnych światłach. Ma kształt plusa, co według nowej, hyundaiowskiej logiki ma odróżniać ten wóz od innych z gamy i sygnalizować, że ma inne źródło napędu.
Hyundai Initium jest napędzany wodorem
Czy to się opłaca? Nie. Przedstawiciele Hyundaia wprost przyznają, że na samochodach wodorowych nie da się obecnie zarobić. Traktują jednak rozwój tego źródła napędu jako swoją misję. Prace nad wodorem trwają w Hyundaiu od 27 lat, a pierwszy seryjny model z ogniwami paliwowymi zadebiutował w 2018 roku. To Nexo, a patrząc na prototyp Initium, patrzymy najpewniej na jego następcę. Jak widać, ma przekonywać ciekawszym designem. Nexo wygląda wyjątkowo nudno. Konkurencyjna Toyota Mirai prezentuje się przy nim jak milion dolarów.
Hyundai nie pokazał jeszcze wnętrza
Kabina ma być jednak „przestronna i zaprojektowana dla rodzin”, z regulowaną tylną kanapą, dużym bagażnikiem i szeroko otwierającymi się drzwiami w drugim rzędzie.
Ten SUV ma także wyróżniać się bezpieczeństwem. Otrzyma dziewięć poduszek powietrznych i „wieloszkieletową strukturę” z dodatkowymi wzmocnieniami po bokach. Najciekawszy jest jednak układ napędowy.
Hyundai Initium rozwinie 204 KM
To o 42 KM więcej niż obecnie osiąga Nexo i o 23 KM więcej niż w Miraiu, ale - jak widać - w autach wodorowych nie ma co spodziewać się wielkich mocy niczym w elektrykach.
Zasięg ma wynosić 650 km. To też poprawa względem Nexo - i to mimo że Initium będzie większe i wyższe. Jak podaje Hyundai, lepsze wyniki zostały osiągnięte poprzez zwiększenie wydajności
zestawu ogniw paliwowych i zwiększenie pojemności baterii. Initium będzie również mógł używać ogniw do zasilania urządzeń gospodarstwa domowego i urządzeń osobistych za pomocą funkcji V2L. Czyli można naładować sobie laptopa, ale trzeba pamiętać, że najbliższa stacja może nie być zbyt blisko.
Nowy, wodorowy Hyundai pojawi się najprawdopodobniej także w Polsce. Prototyp zostanie pokazany jeszcze w tym miesiącu w Los Angeles. Odmianę produkcyjną powitamy w połowie 2025 r. Kto wierzy w wodór, niech trzyma kciuki. Fani Breaking Bad też powinni się ucieszyć. Duch Azteka nie ginie.