REKLAMA

Oto przyszłość Hondy e. Nie osłodzi jej żaden uroczy potomek

Honda e nie doczeka się następcy, bo marka woli inwestować w SUV-y. Niby się nie dziwię, ale szkoda, że halo cary mają taki krótki żywot.

honda e
REKLAMA
REKLAMA

Samochody elektryczne mają swoje zalety, ale klientów wciąż jeszcze trzeba do nich przekonywać. Zwykle nie wystarczy opowiadać, że mogą ładować wóz tanio w nocy, we własnym garażu, a potem gdy jadą do pracy ominą sobie korek buspasem. Auto na prąd musi mieć coś ekstra, co sprawi, że kupujący nie będzie mógł przestać o nim myśleć. Na przykład musi świetnie wyglądać.

Tak jak Honda e

honda e

Mała Honda to królowa stylu retro. Uwielbiam wygląd Fiata 500, doceniam Mini, ale to stylistom Hondy najlepiej udało się jednocześnie nawiązać do przeszłości i sprawić, by małe auto wyglądało futurystycznie. To wyjątkowo celny sposób na przyciągnięcie klientów. BMW też próbowało zachęcić designem, ale wyszedł im kiosk ruchu na kołach od roweru. Honda jest dużo zgrabniejsza.

Tyle że nie jest to – uczciwie mówiąc – najwspanialszy elektryczny model na rynku. Trzeba naprawdę się w nim zauroczyć, by podpisać umowę zamówienia. Ma mało miejsca w środku, a zasięg jest… jeszcze mniejszy. Do tego cenę trudno nazwać okazyjną.

Dlatego koniec Hondy E nie powinien dziwić

W rozmowie z magazynem „Autocar” Rebecca Adamson, odpowiadająca za dział samochodów w brytyjskim oddziale Hondy przyznała, że w przewidywalnej przyszłości Honda nie będzie produkowała aut tej wielkości, co w przypadku modelu e. Woli inwestować w SUV-y – takie jak nowe ZR-V albo model o trudnej nazwie e:Ny1.

„Namaluj mnie zaskoczonym” – tak się chyba mówi, żeby było nowocześnie i śmiesznie. To oczywiście nic niezwykłego, bo klienci oszaleli na punkcie siedzenia wyżej. Poza tym, auta elektryczne powoli przyjmują się już na rynku na tyle, że mogą już znowu… wyglądać normalnie. Halo car - czyli modele mające na celu zwracanie na siebie uwagi - w rodzaju e nie są już potrzebne.

honda e

Ale i tak szkoda mi Hondy e

Jest tak ładna i urocza („uwu” albo „kawai” po japońsku, już sam nie wiem), że nie powinna umierać bezpotomnie. Szkoda mi tego designu, bo żył krótko i mało kto go zobaczył. Ale SUV retro wyglądałby chyba źle. Pozostaje mi wpisać Hondę e do kategorii „fajne Hondy, które umarły za wcześnie” tuż obok europejskiego Accorda. Śpij słodko.

REKLAMA

Czytaj również:

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA