Oto Genesis GV80 - powiew świeżości w świecie SUV-ów (raczej) premium
Oryginalny design, luksusowe wnętrze, nowinki technologiczne, których nie zastosował nikt wcześniej - to może się udać.
O tym, że luksusowa marka-córka Hyundaia szykuje SUV-a, który ma trafić do Europy pisaliśmy już na początku roku. Dziś możemy go pokazać - w Korei odbyła się oficjalna prezentacja modelu, a tamtejsi klienci już mogą go zamawiać w salonach.
Pierwszy SUV Genesisa ma niecałe 5 metrów długości.
Patrząc na stylizację nadwozia trudno znaleźć podobieństwa do któregokolwiek z modeli konkurencji. I to jest dobra wiadomość. Genesis nie próbuje nikogo naśladować. Ma obowiązkowy wielki grill, który może się spodobać chińskim klientom i charakterystyczne, wąskie pasy świateł LED.
Co ciekawe z tyłu nie zastosowano modnego ostatnio motywu połączenia świateł LED-owym paskiem na całą szerokość nadwozia. Za to zamiast logotypu pojawił się obowiązkowy pełny napis - no bo kto skojarzyłby logotyp Genesisa?
Ciekawostkę stanowią też zdobienia nadkoli od strony drzwi - to nie żadne wyloty powietrza, a jedynie kierunkowskazy, a jak działają można zobaczyć od 10 sekundy tego filmu:
Genesis GV80 ma świetne wnętrze.
To według mnie zdecydowanie najbardziej udany element auta. Bardzo podoba mi się ten wystrój z dwuramienną kierownicą, wąskim ekranem w górnej części kokpitu i panelem sterowania łączącym elementy dotykowe z fizycznymi przyciskami i pokrętłami.
Ośmiobiegowa przekładnia nie ma standardowego wybieraka - dzięki drive-by-wire możliwe było zastosowanie efektownego pokrętła. Tu można doszukiwać się inspiracji w rozwiązaniach stosowanych przez Jaguara. Drugi pierścień zarezerwowano do obsługi systemu multimedialnego. Audi juz zrezygnowało ze swojego MMI, Genesis daje mu szansę i również wprowadza do środka gładzik, na którym można ręcznie wpisywać kolejne litery z adresu do nawigacji.
Ale wcale nie trzeba - jak przystało na współczesny wóz, GV80 może być obsługiwany za pomocą poleceń głosowych. Trzeba w tym celu tylko aktywować asystenta głosowego Kakaotalk, z animowanym niedźwiadkiem, o swojsko brzmiącym imieniu - Kakao I.
Wnętrze SUV-a wygląda nowocześnie, ale nie jest przeładowane stylistycznymi bajerami. Podobają mi się takie drobiazgi jak tunel centralny ze skórzaną poduszką w miejscu, gdzie dotyka się go kolanem. Chętnie pozastanawiałbym się też, który z czterech rodzajów drewna pasowałby mi najbardziej do wybranego wcześniej jednego z 7 odcieni skórzanej tapicerki. Ubolewam tylko, że na listę wykończeń trafiło przeklęte piano black. Że wegańskie, czy jak?
Na liście nowinek: centralna poduszka powietrzna.
Genesis ma na pokładzie 10 airbagów, w tym jeden między przednimi fotelami. Ma chronić kierowcę i pasażera przed zrobieniem sobie nawzajem krzywdy podczas uderzenia w bok auta.
Drugą ciekawostką jest tempomat z funkcją uczenia maszynowego.
Aktywny tempomat potrafi wszystko to co inne rozwiązania tego typu - poprowadzi auto w pasie ruchu, zmieni go po włączeniu kierunkowskazu, zatrzyma się i ruszy w korku. Ale umie więcej - uczy się stylu jazdy kierowcy i potem stara się jeździć tak jak on.
Ale czy ma czym jeździć?
Póki co lista jednostek napędowych jest krótka, bo składa się na nią wyłącznie trzylitrowy diesel V6 o mocy 278 KM i 589 Nm momentu obrotowego. Później dołączą do niego jednostki benzynowe o pojemności 2,5 oraz 3,5 litra i mocy odpowiednio 300 i 375 KM. Standardowo silniki GV80 napędzają koła tylnej osi, ale napęd 4x4 jest dostępny jako płatna opcja.
Wszystko co wiemy o Genesisie dziś dotyczy wersji przygotowanej na rynek koreański.
Z czasem auto ma się pojawiać też w innych częściach świata, w tym w Europie. Choć pewnie do nas trafi tylko jako plug-in hybrid albo coś w tym guście. Jeśli jakościowo nie będzie już odstawać od lokalnych konkurentów, jak kiedyś odstawał Hyundai Genesis, to kto wie, może w końcu odniesie sukces?