REKLAMA

Magnetyzery, HUD za stówkę i grający breloczek-turbina - przegląd najdziwniejszych gadżetów motoryzacyjnych do kupienia w internecie

Pamiętacie magnetyzery? Były reklamowane już w latach 90. Dziś, w dobie internetu, nadal można je kupić… choć wydawałoby się, że nikt już nie wierzy w ich skuteczność. Takich gadżetów na rynku jest więcej. Zapraszam na mały przegląd.

Gadżety motoryzacyjne. przegląd
REKLAMA
REKLAMA

Zmniejszenie zużycia paliwa od 13 do 22 proc. przy zachowaniu dotychczasowego stylu jazdy. Wzrost przyspieszenia na każdym biegu o 15 proc. Wzrost mocy i dynamiki silnika o 16 proc. Wzrost prędkości maksymalnej o 14 proc. Wreszcie: spadek emisji spalin od 50 - 80 prc. Do tego łatwy montaż, wyciszenie pracy silnika i gwarancja aż na 30 lat. Genialne. Ile kosztuje element, który tak doskonale wpływa na samochód? Zaledwie kilkanaście złotych.

Mowa o magnetyzerze.

Być może ktoś pamięta te „cudowne urządzenia” jeszcze z lat 90. albo z początku XXI wieku. W skrócie: ich zadaniem było wytwarzanie pola magnetycznego w przewodach paliwowych. Są też magnetyzery układu chłodzenia. Magnetyzer to zazwyczaj opaska składająca się z połączonych magnesów neodymowych. Proste, a podobno skuteczne i genialne!

Gadżety motoryzacyjne. przegląd

Reklamy magnetyzerów potrafiły dawniej zajmować pół strony danego czasopisma. Było tam wszystko: „Ewangelia”, czyli zbiór dobrych wiadomości – i to takich, o które nikt nie pytał. Dzięki temu jednemu małemu elementowi montowanemu w kilka minut, samochód miał być szybszy, bardziej oszczędny, trwalszy, cichszy… brakowało jeszcze tylko, żeby potrafił sam zrobić pranie i fruwać. Zwykle była też wypowiedź zadowolonego użytkownika, no i adres, pod który trzeba wysłać pieniądze.

Czasy się zmieniły, ale magnetyzery nadal są sprzedawane. Tym razem handel przeniósł się do internetu – na przykład na Allegro. Teksty są te same, wyciągnięte z sufitu zalety – również.

Gadżety motoryzacyjne. przegląd

Oczywiście co bardziej dociekliwi klienci pytają: skoro magnetyzery są tak dobre, dlaczego producenci nie montują ich fabrycznie? Niektórzy sprzedawcy mają już gotowe odpowiedzi na takie pytania. Oto cytat z jednego z ogłoszeń:

No i na koniec, gdyby ktoś jeszcze nie zrozumiał:

A czy cieszą się też, gdy spalę 23 proc. więcej? I czy po zamontowaniu kilku magnetyzerów auto zacznie produkować paliwo?

Jest jeszcze jedna kwestia: dlaczego są tak mało popularne? Na to też jest gotowa odpowiedź. Uwaga:

Ostatnie zdanie zabrzmiało groźnie. Mamy tu więc wszystko: spisek wielkich koncernów i budowanie poczucia elitarności wśród użytkowników. Ci, którzy kupili magnetyzery, mogą uważać się – i zapewne się uważają – za wiedzących więcej i opierających się propagandzie.

Ciekawe, czy w komplecie sprzedający dodają foliowe czapeczki.

Na koniec dodam tylko, że w dzisiejszych silnikach ze względu na ich konstrukcję, zastosowanie elektronicznego wtrysku i to, że spalanie odbywa się w procesie spalania zupełnego, magnetyzery nic nie dają. Jedyne, co można uzyskać, to efekt placebo.

Ale ktoś musi to kupować. I nie tylko to – wystarczy krótka wycieczka po zakamarkach Allegro, by znaleźć więcej ciekawych urządzeń.

Oto jonizator, czyli oczyszczacz powietrza.

Gadżety motoryzacyjne. przegląd

To kolejne niedrogie, małe urządzenie, które rzekomo czyni cuda. Gdy wepnie się je w gniazdo zapalniczki, wytwarza tak zwane „jony ujemne”. Dzięki nim polepsza się podobno koncentracja kierowcy, redukuje się jego zmęczenie i poprawia „postrzeganie psychiczne”. Do tego w aucie przyjemniej pachnie i nie czuć smrodu papierosów.

Sprzedający zachęca, wpisując w opisie ogłoszenia jakieś tajemnicze dane, tworzące wrażenie, że sprzęt jest profesjonalny i wysokiej klasy. KONCENTRACJA OZONU: 3mg/h. PRODUKCJA ANIONÓW 3800000 szt/cm3. Brakuje jeszcze wyniku pomiaru BZDETOMIERZEM. Pokazałby miliard.

Co jeszcze? Oto przenośny wyświetlacz HUD.

Gadżety motoryzacyjne. przegląd

Dopłaciłeś do swojego BMW albo Mercedesa kilka tysięcy, żeby mieć wyświetlacz przezierny na szybie? Bez sensu – mogłeś kupić taki sprzęt za stówkę. Podłącza się go do gniazda ODB i gotowe! Jest tylko jeden haczyk – nie chce mi się wierzyć, że to działa. Obraz będzie zapewne płaski i wcale nie będzie go dobrze widać.

Gadżety motoryzacyjne. przegląd

Ciekawych gadżetów jest więcej – nadal spory jest wybór niezapomnianych „odgromników”. To ten cienki pasek wiszący z tyłu auta i dotykający podłoża. W latach 90. miał to każdy szanujący się grzyb. Oprócz tego – nadal można kupić „tuningową klasykę”, czyli filtry stożkowe czy strumienice. Pamiętacie, jak prawie każde Tico i Astra I z seryjnymi silnikami miały coś takiego pod maską? Podobno nawet było czuć przyrosty mocy!

REKLAMA

A taki breloczek w kształcie turbiny, z zapalniczką i wydający dźwięk, to nawet chętnie kupiłbym komuś pod choinkę. Szkoda, że już po świętach.

Zdjęcia pobrane z ogłoszeń zgodnie z prawem dopuszczalnego cytatu.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA