Koniec epoki. Ostatnie Fordy Crown Victoria kończą służbę jako żółte nowojorskie taksówki
Koniec 2019 r. jest też końcem pewnej epoki. Ostatnie sztuki nowojorskich żółtych Fordów Crown Victoria kończą swoją pracę na taryfie. Tym samym popularny symbol Nowego Jorku przechodzi ostatecznie do historii.
Fordy Crown Victoria były ostatnimi produkowanymi tradycyjnymi amerykańskimi sedanami. Te duże auta zbudowane na ramie, z tylnym napędem i silnikami V8 w standardzie zostały wycofane z produkcji w 2011 r. Wszyscy widywaliśmy je w filmach i na fotografiach w żółtych barwach i stały się swoistym popkulturowym symbolem Nowego Jorku. Że są zastępowane przez już nie tak charakterystyczne Nissany NV200 czy Toyoty Prius, a nawet Tesle Model 3 wiadomo było od dawna, ale dopiero 2020 r. będzie pierwszym rokiem bez żółtych Crown Victorii krążących po NYC.
W mijającym roku w służbie pozostawało zaledwie nieco ponad 20 sztuk trwałych sedanów. To śmieszna liczba przy dawnej flocie liczącej kilkanaście tysięcy. One też muszą odejść ze względu na bardzo ostre zasady Nowojorskiej Komisji ds. Taksówek. Samochody, które mogą otrzymać tzw. medalion muszą mieć mniej niż 8 lat. Medalion to amerykańska odmiana rządowej licencji pozwalającej na wykonywanie przewozów jako Taxi. Nietrudno policzyć, że najmłodsze Crown Victorie skończyły w 2019 r. 8 lat. Dlatego muszą odejść.
Czy jest za czym płakać?
Z jednej strony wymiana powoli starzejących się maszyn jest naturalną koleją rzeczy. Żeby Crown Victorie mogły stać się ikoną Nowego Jorku najpierw musiały wygryźć inny symbol - Checkery Marathon (znane też jako Checker Taxi), które można zobaczyć np. w filmie „Taksówkarz". Z drugiej strony aż do końca produkcji staroszkolnego sedana nowojorskie taksówki charakteryzowała łatwość napraw - zarówno mechanicznych, jak i powypadkowych. Dzięki ramowej, mocnej konstrukcji zazwyczaj starczyło szybko wymienić oblachowanie i można było jechać dalej.
Nissany, Priusy czy Volkswageny Jetta raczej nie są w stanie zaoferować tak dużej wygody serwisowej. Poza tym wątpię by osiągnęły status jakichkolwiek ikon. Nie są typowo amerykańskimi autami jeżdżącymi po typowo amerykańskim mieście. Japońskie czy niemieckie samochody wyposażone w koguty można znaleźć niemalże na całym świecie. Dlatego, choć Crown Victorie musiały odejść, można uronić za nimi łzę. Ale tylko jedną, bo od dawna było wiadomo, że to się stanie.