REKLAMA

Co lepsze, przyciski czy ekrany? Po wciśnięciu 56 guzików w nowym Land Cruiserze sam już nie wiem

Jazda aktualną Toyotą Land Cruiser powinna być zapisywana na receptę osobom, które mają alergię na ekrany dotykowe w samochodach. Ale czy to dobrze?

ekrany dotykowe w samochodach
REKLAMA
REKLAMA

Dzień dobry, czy to rok 2011? Właśnie tak pomyślałem sobie tuż po wejściu do pachnącej nowością, poliftingowej Toyoty Land Cruiser z trochę mocniejszym silnikiem i kilkoma innymi, drobnymi zmianami. Po pokonaniu kilkunastu kilometrów do domu, wrażenie „niedzisiejszości” tylko się zwiększyło. Właściwie poczułem się nie jak w 2011, ale gdzieś w 2008 r.

I właśnie to jest największą zaletą Toyoty Land Cruiser

O tym, co jest niedzisiejsze w „Kruzaku” - jak na ten model mówią Rosjanie - jeszcze napiszę. Napiszę też, dlaczego czyni to Land Cruisera jednym z najlepszych (a może najlepszym?) samochodem tego typu na rynku, ale i wymienię jego wady. Uwierzcie mi, że jest ich mnóstwo. To później. Teraz skupię się na gorącej kwestii ekranów.

Ekrany dotykowe w samochodach budzą ogromne emocje

Ekran zamieniający się w zegary: najlepszy gadżet w Bentleyu.

Wiele osób mówi o modzie na wyświetlacze zamiast przycisków, ale moim zdaniem to wcale nie jest moda, tylko trwała zmiana technologii. Tak jak pożegnaliśmy gaźniki czy odpalanie z korby, tak i teraz zakończyła się era fizycznych przełączników. Jasne, niektóre auta mają ich więcej lub mniej, ale wszystko dąży do sytuacji, w której kokpit stanie się jednym wielkim ekranem.

Toyota Land Cruiser jest jednym z nielicznych wyjątków

Czy w terenówce Toyoty nie ma ekranu dotykowego? Jest, oczywiście. Ale na pewno nie można powiedzieć, że dominuje nad wnętrzem. Nie służy też do obsługi żadnej z kluczowych funkcji samochodu.

ekrany dotykowe w samochodach

Zerknijmy na chwilę, do czego służą ekrany dotykowe w najnowocześniejszych autach. Włączanie i wyłączanie systemu start stop? Owszem. Zmiana trybów jazdy? Tak. Obsługa klimatyzacji? Bardzo często, niestety. Odpalanie kamer pomagających przy parkowaniu? Od czasu do czasu. Uruchamianie podgrzewania kierownicy? Bywa i tak.

I właśnie dlatego ekrany dotykowe w samochodach często drażnią

Nie jest tajemnicą, że obsługa wyświetlacza odwraca uwagę od jezdni. To główny i chyba jedyny sensowny argument przeciwko nim. Pozostałe są natury estetycznej („ekrany są brzydkie” – niektóre rzeczywiście), albo wynikają z trochę niezrozumiałego dla mnie sentymentu („kiedyś to było, byłem piękny i młody, a samochody wspaniałe"). Ja nadal jestem piękny i młody!

Wróćmy do Toyoty. W Land Cruiserze żadna z wymienionych wyżej funkcji nie jest obsługiwana z poziomu ekranu. 9-calowy wyświetlacz odpowiada przede wszystkim za multimedia. Radio, muzyka z Bluetooth, a także Android Auto i Apple CarPlay. Do tego nawigacja, no i obraz z kamer 360. Dobrze, że są, ale ich jakość też zapisuję na liście o nazwie „niedzisiejsze elementy w Toyocie Land Cruiser”.

Po bokach ekranu i tak zamontowano fizyczne przyciski

To skróty, przenoszące od razu do menu obsługi radia, nawigacji czy ustawień telefonu. Ich wciśnięcie oszczędza kierowcy sporo czasu.

ekrany dotykowe w samochodach

Sam wyświetlacz jest dość prosty w obsłudze. Design ikon: nieładny i mało nowoczesny, ale właściwie czy klientów na Land Cruisera to w ogóle interesuje?

Resztę funkcji włącza się z kilku miejsc

Skoro ekran daje mało możliwości, to w jaki sposób obsługuje się wyposażenie Toyoty? Służą do tego oczywiście fizyczne przełączniki. Tych dostępnych z miejsca kierowcy naliczyłem 56, ale i tak nie brałem pod uwagę ani przycisków na drzwiach, ani na suficie, ani na kierownicy. Nie liczyłem dźwigienek ani manetki od tempomatu. Gdybym wziął to wszystko pod uwagę, liczba guzików i pokręteł zbliżyłaby się do setki.

W dawnych gazetach motoryzacyjnych pisało się czasami o „gąszczu przycisków”. Z pewnością w Land Cruiserze, który służy do przedzierania się przez gąszcze, takie coś występuje, choć jest tu kilka skupisk przełączników. Gdyby wszystko było tuż obok siebie, kokpit wyglądałby jak wielka klawiatura.

Jest więc konsola na lewo od kierownicy, a druga kryje się po prawej. Jest przełącznik do zerowania dziennego przebiegu przy zegarach. Swój las guzików ma klimatyzacja, a wielki panel obsługi napędu i innych „terenowych” funkcji to dla mnie póki co wielka kraina tajemnic.

Nauczenie się, co jest gdzie, zajmuje chwilę

Jasne, że za pierwszym razem musiałem się zatrzymać i porządnie rozejrzeć po wnętrzu, by wiedzieć, gdzie wyłącza się system start stop (warto to zrobić, nie ma tu żadnych „miękkich hybryd” i odpalenie trzęsie wozem). Przy pierwszym parkowaniu nie miałem pojęcia, jak włączyć przednią kamerę. Niektóre ikony były dla mnie bardzo tajemnicze, jak np. ta od wypalania filtra DPF. Nie umiałem też odryglować zamków od środka, ale to dlatego, że ten przełącznik na drzwiach nie jest podświetlony. Wielka oszczędność, Toyoto, tak się buduje potęgę!

ekrany dotykowe w samochodach

Na szczęście po pierwszym, góra drugim użyciu danych funkcji, wszystko stało się dla mnie oczywiste. Gdy wjeżdżałem między filary w garażu, palec sam wędrował na przycisk z rysunkiem kamerki, a gdy ruszałem, automatycznie wyłączałem start stop.

Oto największa zaleta przycisków

Nie musiałem odwracać uwagi od drogi, bo najgorsze, co mogło mnie spotkać, to wciśnięcie nie tego, co trzeba - choć ryzyko i tak nie jest duże. Na szczęście nie uaktywniłem katapulty ani wyrzutni rakiet. Przynajmniej jak na razie. Po chwili wszystko robi się intuicyjnie.

Co szczególnie ważne w terenówce, można trafić w przyciski brudnymi rękami albo w rękawiczkach. Da się też obsługiwać je na wybojach, w samochodzie skaczącym jak punkowcy na koncercie. Gdy ratuje się goryle w Rwandzie albo pędzi na ryby na Ukrainie, bo do takich rzeczy często służą Land Cruisery, trudno trafiać w ikonki na subtelnym ekranie dotykowym.

Ten tekst nie skończy się żadnym niespodziewanym wnioskiem

Fizyczne przyciski są zwykle o wiele łatwiejsze i bezpieczniejsze w obsłudze niż wyświetlacz. Wiedziałem to już wcześniej, ale po przygodzie z wehikułem czasu w postaci Land Cruisera, przekonałem się do tego jeszcze bardziej.

REKLAMA

Ale doszedłem też do wniosku, że klasyczne przełączniki są po prostu nieładne i sprawiają, że wnętrze wygląda trochę bałaganiarsko. W terenowej Toyocie to ujdzie, bo ten model ma być przede wszystkim funkcjonalny. Nie musi się podobać i nie rywalizuje urodą. Jest jak zwycięzca konkursów podnoszenia ciężarów. Wystarczy, że jest skuteczny i wzbudza respekt. Nie musi reklamować garniturów i chodzić w skarpetkach, których nie widać pod mokasynami.

Ale w aucie typowo osobowym – na przykład w kompakcie – wolałbym jednak mniej przełączników. Wystarczy mi, żeby obsługa klimatyzacji i start-stopu miała swoje panele. Reszta może być na ekranie. Jest ładniej… o ile pamiętacie, żeby czasami przetrzeć to wszystko ściereczką.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA