REKLAMA

Przegląd: co się sprzedaje w Ameryce Południowej... i czy miałoby szansę u nas?

Zapnijcie pasy - wybieramy się dzisiaj w podróż na drogi Ameryki Południowej, żeby zobaczyć czym tam się jeździ i dlaczego jest to coś zupełnie innego, niż u nas.

Przegląd: co się sprzedaje w Ameryce Południowej… i czy miałoby szansę u nas?
REKLAMA
REKLAMA

Duster, Yaris, Fabia, Astra, Tipo, Auris, Octavia - te samochody najczęściej kupują klienci indywidualni w Polsce i nie potrzeba badań i tabel, żeby dość do tych wniosków - wystarczy zerknąć na ulice.

Na szczęście nie cały świat wygląda dokładnie tak samo. Dlatego dzisiaj przyjrzyjmy się czym jeżdżą ludzie oddaleni tysiące kilometrów od nas - ludzie mieszkający w Brazylii, Kolumbii, Chile czy Argentynie. Po co? Żeby przekonać się, że europejski gust nie jest jedynym słusznym, a przy okazji poszukać egzotycznych samochodów, których możemy zazdrościć. Bo są i takie.

Co więc sprzedaje się najlepiej w Ameryce Południowej?

Renault Duster Oroch

Tak, dobrze widzicie - to Duster. Ale taki lepszy, bo poza tym, że przewiezie tyle samo osób, co europejski odpowiednik, można mu wrzucić na pakę zestaw stalowych rur. Tak, to Duster pickup.

Technicznie Oroch spokrewniony jest oczywiście ze zwykłym Dusterem poprzedniej generacji, ale na potrzeby takiego nadwozia niezbędne było przedłużenie (o 15,5 cm, w sumie jest dłuższy o 36 cm) rozstawu osi. Wnętrze przeniesiono żywcem z poliftingowej, nie-pickupowej odmiany, więc na cuda nie można liczyć. Renault chwali się na stronie samochodu chociażby tym, że ten ma - uwaga - poduszkę powietrzną. No, w sumie dwie (mniej nie można - tak wynika z brazylijskiego prawa).

Ale nie o to tutaj chodzi.

Chodzi przede wszystkim o pakę (1,175 m x 1,35 m), którą można dodatkowo sprytnie wydłużyć, i na której możemy upchnąć sprzęt o maksymalnej masie łącznej 680 kg i długości do 2 m (ale wtedy musimy go układać po przekątnej).

Duster Oroch sprzedawany jest z jednym z dwóch silników. Podstawowy to benzynowy, 120-konny, 4-cylindrowy, wolnossący 1.6 16V Sce z 5-biegową, manualną skrzynią biegów. Za dopłatą można kupić Orocha z silnikiem 2.0 16V o mocy 150 KM. Tylko ta wersja oferowana jest opcjonalnie ze skrzynią automatyczną

Co natomiast dużo bardziej ciekawe to fakt, że Duster Oroch nie jest w ogóle dostępny z napędem na obie osie.

Gdzie robi furorę: Kolumbia. Szóste miejsce na liście najlepiej sprzedających się samochodów w tym kraju. Pierwszy jest Renault Sandero.
Ile kosztuje: Bazowa wersja niecałe 70 tys. zł. Czyli o 30 tys. zł więcej, niż trzeba w Polsce zapłacić za zwykłego Dustera w najbiedniejszej wersji. Ale tańszego pickupa raczej w naszym kraju nie znajdziecie.

Chevrolet Onix

Hit dróg Ameryki Południowej (jeśli chodzi o nowe samochody). Numer jeden na rynku brazylijskim i urugwajskim, czołówka na argentyńskim i w Chile. Co tak zachwyciło mieszkańców tamtego kontynentu?

Po pierwsze Onix nie jest przesadnie drogi. Jego ceny, w wersji Joy, zaczynają się od równowartości 40 tys. zł. Po drugie jest oferowany w masie przeróżnych odmian. Jest klasyczny Onix i golutki Onix Joy. Jest wersja uterenowiona (Onix Active) i sedan - Prisma (także w wersji Joy). Do tego pomiędzy Onixem/Prismą a większymi samochodami (Cobalt, o Cruze nie wspominając) zieje przepaść cenowa.

Poza tym Onix/Prisma jest po prostu tanim, względnie nowoczesnym pod względem wyposażenia samochodem o niewielkich wymiarach (3,93 m długości). Do wyboru są dwa silniki benzynowe - 1.0 o mocy 80 KM i 1.4 z szalonymi 106 KM, które łączy się z manualnymi, 6-biegowymi skrzyniami automatycznymi albo opcjonalnie z 6-stopniowymi automatami. Całość opiera się na płycie podłogowej Gamma II, opracowanej przez koreański oddział GM.

Na liście wyposażenia już od najtańszych wersji mamy poduszkę powietrzną, alarm, hamulce tarczowe z przodu (z tyłu bębny) i klimatyzację, a za dopłatą można mieć np. takie dodatki jak Android Auto, CarPlaya czy opcję sterowania funkcjami auta z poziomu telefonu.

Gdzie robi furorę: Na największych rynkach w Ameryce Południowej.
Ile kosztuje: Najtańsza odmiana kosztuje około 40 tys. zł. Dodajmy do tego wolnossące silniki, sensowne wyposażenie standardowe, niezbyt nachalny wygląd i amerykańską markę, a uzyskamy absolutny hit polskich ogródków działkowych. Może czas na powrót Chevroleta do Polski?

Hyundai HB20

i20? Trochę tak, ale w innej - głównie z wyglądu - wersji. HB w tym przypadku oznacza Hyundai Brazil, co sprawia, że nie trzeba tłumaczyć, gdzie ten samochód sprzedaje się najlepiej. Choć i tak musi uznać w tabeli wyższość Onixa.

Z HB20 sytuacja wygląda podobnie do rywala od Chevroleta - niemal cała gama modelowa Hyundaia składa się właśnie z wariacji na temat tego jednego samochodu. Jest zwykłe HB20, HB20S (sedan), HB20X (wersja podniesiona), HB20 R spec (wersja usportowiona), HB20 R spec Limited (wersja o prawie najdłuższej nazwie), HB20 Copa do Mundo FIFA i HB20 S Copa do Mundo FIFA. Potem są jakieś Elantry, Azery i Tucsony, ale to już chyba mało kogo w Brazylii interesuje.

HB20 kusi oczywiście ceną - najtańsze wersje kosztują minimalnie tylko więcej niż Onix (przy podobnej wielkości 3,9 m). W gamie są trzy silniki - 1.0, 1.0 z turbiną i 1.6, który można kupić w wersji ze skrzynią automatyczną (1.0 z manualem 5-biegowym, 1.0 turbo - 6-biegowym). Najsłabszy w gamie jest wolnossący 1.0 - zaledwie 75 KM. 1.0 z turbo generuje już 98 KM, natomiast 1.6 - aż 122 KM i gwarantuje całkiem sensowne 9,3 s do 100 km/h oraz prędkość maksymalną na poziomie 190 km/h.

Gdzie robi furorę: Niespodzianka - w Brazylii.
Ile kosztuje: Około 41 tys. zł.

Volkswagen Saveiro

Numer 2 wśród najpopularniejszych nowych aut w Urugwaju i chyba najdziwniejsze auto tego zestawienia. Oferowany przez Volkswagena Saviero to bowiem nic innego jak... Volkswagen Gol w wersji pickup. Czyli w Polsce byłoby to coś w stylu Polo-pickupa.

Sam Gol jest obecnie prawie najmniejszym i najtańszym (jest jeszcze up!) samochodem w południowoamerykańskiej ofercie Volkswagena, a przy tym najlepiej sprzedającym się autem w Argentynie - drugim największym rynku na tym kontynencie. Tyle, jeśli chodzi o wstęp.

I teraz ciekawostka. Podstawowy Gol hatchback ma 3,8 m długości. Bazujący na nim Saveiro ma... 4,49 m długości. Gdyby tego było mało, Saveiro dostępne jest w czterech różnych wersjach - Robust, Trendline, Cross i Pepper, z których każda oferowana jest w opcji z podwójną kabiną. Tak, Volkswagen z czegoś polopodobnego zrobił pickupa, do którego kabiny wejdzie 5 osób i jeszcze zostaje miejsce na pace!

W ofercie znajdują się dwa silniki. 1.6 8V 104 KM z manualną, 5-biegową skrzynią biegów i wyposażone w taką samą przekładnię 1.6 16Vo mocy 120 KM. Nie można przy tym specjalnie wybierać - podstawowy, roboczy Robust oferowany jest tylko ze słabszą jednostką napędową, a Trendline, Pepper i Cross - z mocniejszą.

Do Saveiro nie dobierzemy też zbyt wielu opcji. Przeważnie do wyboru są dwa lub trzy pakiety, uwzględniające czujniki parkowania, kamerę cofania czy system multimedialny.

Podobnie jak w przypadku pickupowego Dustera, również i tutaj nie ma nawet możliwości dokupienia napędu na obie osie.

Gdzie robi furorę: W Urugwaju.
Ile kosztuje: Około 45 tys. zł za wersję z krótką kabiną i około 56 tys. zł za wersję z kabiną podwójną. To mógłby być ciekawy eksperyment w Polsce...

Toyota Etios

Czwarte miejsce w Argentynie, pierwsza Toyota w zestawieniu i raczej brak zaskoczenia, że jest to malutki samochód miejski, który oferuje się w masie niekoniecznie sensownych wersji.

Mamy więc standardowego hatchbacka o długości 3,78 m. Mamy też oczywiście podobnego wymiarami Etiosa Cross, czyli wersję uterenowioną poprzez dodanie plastików wzdłuż całego nadwozia. Mamy też największą i najbardziej ekskluzywną wersję, czyli limuzynę o długości 4,267 m.

Do wyboru jest cały 1 silnik 1.5 Dual VVT-i o zaskakująco wysokiej (jak na region) mocy 103 KM, który może być łączony albo z 6-biegową skrzynią manualną, albo 4-stopniową przekładnią automatyczną. Zadanie zatrzymywania tego drogowego potwora realizować będą hamulce tarczowe z przodu i bębny przy tylnych kołach.

Na liście wyposażenia w standardziej znajduje się m.in. klimatyzacja, dwie poduszki powietrzne, radio z Bluetooth i UUSB, a także 14-calowe felgi stalowe (aluminiowe 15" w wyższych wersjach wyposażeniowych).

Ciekawostka: Etion był początkowo skierowany na rynek indyjski, jednak dwa lata po debiucie w 2010 r. trafił również do Ameryki Południowej.

Gdzie robi furorę: W Argentynie - czwarte miejsce na liście sprzedaży za zeszły rok.
Ile kosztuje: Równowartość około 42 tys. zł w najbardziej podstawowej wersji bez żadnych dodatków. Biorąc pod uwagę to, że porównywalny rozmiarowo, a nawet większy Yaris zaczyna się u nas od 43 tys. zł, Etios raczej nie miałby w Polsce większych szans.

Fiat Cronos

Nie jest to może jeszcze absolutna czołówka w ujęciu rocznym, ale jest to jedna z najszybciej pnących się w górę nowości na największym motoryzacyjnym rynku Ameryki Południowej - Brazylii.

Fiat Cronos jest dokładnie tym, co mieszkańcy tego kraju i całego kontynentu lubią chyba najbardziej - całkowicie nieproporcjonalnym małym sedanem. Zbudowano go w oparciu o płytę podłogową (i nie tylko) MP1, na której stoi również Fiat Argo - czyli odpowiednik Cronosa hatchback, który zastąpił w tamtejszych stronach Punto i Palio. Co ciekawe, platforma MP1 ma mieć wciąż około 20 proc. części wspólnych z tą z Punto.

Cronos jest przy tym - jak na tamtejsze warunku - całkiem spory autem, licząc sobie 4,36 m długości i 1,72 m szerokości. Zaskakująca jest też oferta silnikowa - poza 1.3 GSE o mocy 99 KM oferowany jest też 1.8-litrowy silnik EtorQ generujący 130 KM i zapewniający przyspieszenie do 100 km/h w mniej niż 10 sekund. Mocniejszą jednostkę napędową można też łączyć z automatyczną skrzynią biegów.

W wyższych wersjach wyposażenia we wnętrzu znajdziemy m.in. automatyczną klimatyzację, kamerę cofania, czujniki parkowania i system bezkluczykowego dostępu.

Cena? W przeliczeniu na złotówki - prawie 50 tys. za wersję całkowicie podstawową. Wielkiego sukcesu w Polsce raczej by nie było - bazowe Tipo to u nas wydatek rzędu 45 tys. zł (48 tys. zł bez promocji).

REKLAMA

Gdzie robi furorę: Brazylia
Ile kosztuje: Od 50 tys. zł w górę.

A za tydzień widzimy się znowu - tym razem pojedziemy do Azji Południowo-Wschodniej. Będzie się działo!

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA