Japonia ma nowego cesarza. A cesarz będzie miał nowy samochód. Oczywiście Toyotę
W Japonii we wtorek miało miejsce historyczne wydarzenie. Cesarz Akihito abdykował. Nowym monarchą Kraju Kwitnącej Wiśni został jego syn, Naruhito. Jedną z pierwszych decyzji, jakie podjął, było zamówienie sobie nowego auta. To oczywiście Toyota Century, ale „jedyna taka”…
Abdykacja cesarza Japonii to wyjątkowo niecodzienna sytuacja. Podobna zdarzyła się w 1817 roku, czyli 202 lata temu. Ale tamte czasy były – z punktu widzenia Autobloga – nieciekawe. Nie było wtedy samochodów. Teraz są, więc zmiana na japońskim tronie to też okazja do odświeżenia cesarskiej floty.
Nowy cesarz już złożył zamówienie w Toyocie.
Prawdopodobnie samochód będzie gotowy w październiku. To znaczy, jeżeli cesarz tak sobie zażyczył, to na pewno będzie – Toyota musi dotrzymać terminów, bo to kwestia honoru…
Mówimy o „cesarskim” modelu Century. Takie wozy pełnią służbę na japońskim dworze od 2006 roku, kiedy zastąpiły wysłużone Nissany Prince Royal. Nowy monarcha zamówił sobie jednak egzemplarz najnowszej, trzeciej (dopiero trzeciej, od 1967 roku!) generacji modelu.
W odróżnieniu od poprzedniej, nowa nie ma pod maską dwunastu, a osiem cylindrów. Wspomaga się za to dwoma silnikami elektrycznymi. Łączna moc takiego wozu wynosi 425 KM.
Nie będzie to jednak „zwyczajne” Century.
Oczywiście słowo „zwyczajne” to i tak nadużycie w przypadku tego modelu. Mówimy o bardzo luksusowej, drogiej limuzynie, która jest dostępna tylko w Japonii i sprzedawana w wybranych salonach. Każdy z egzemplarzy jest budowany ręcznie.
Ale cesarz zamówił sobie naprawdę niezwykły model. Mowa o wersji odkrytej. Będzie to tak zwany „one-off”, czyli jedyny taki egzemplarz na świecie.
Nie ma jeszcze dokładnych informacji ani zdjęć czy szkiców tego wozu. Można się jednak spodziewać nadwozia typu landaulet. To oznacza, że kierowca będzie miał dach nad głową, ale cesarz – już nie. Będzie więc mógł pozdrawiać tłum w czasie parad i defilad.
Możliwe, że takie Century będzie podobne do tego Lexusa LS w wersji landaulet, zbudowanego przez belgijską firmę Carat Duchatelet na wesele księcia Monako.
Usunięcie dachu na pewno będzie wymagało poważnych zmian konstrukcyjnych.
W dodatku limuzyna zapewne będzie opancerzona. Otwarte nadwozie musi zachować sztywność i wyglądać proporcjonalnie. Nie będzie łatwo, ale dla takiego klienta Toyota na pewno się postara. Zresztą firma ma doświadczenie w budowaniu „one-off’ów” na bazie Century. Niedawno sam jej prezes wyjechał z fabryki jedynym takim autem w wersji usportowionej.