Na razie jest 7,80 zł za litr, ale dziś zobaczycie ósemkę z przodu
Mówię oczywiście o cenie oleju napędowego. Sam na nim nie jeżdżę, ale jeździ na nim wszystko, z czego korzystamy.
Jak robiłem prawo jazdy, to diesel był o złotówkę na litrze tańszy od benzyny. Benzyna kosztowała jakieś 3,20-3,30, a diesel 2,30-2,40 zł za litr. Potem ceny tych dwóch paliw stopniowo się wyrównywały, a w ostatnich latach po raz pierwszy w historii proporcja odwróciła się i mieliśmy sytuację jak w Szwajcarii, gdzie diesel droższy był od benzyny od lat. Później znowu przyszedł moment chwilowego wyrównania, a obecnie, z powodu wojny, diesel wystrzelił w górę i już teraz jest droższy o 70 gr na litrze od benzyny.
Dlaczego diesel jest tak znacząco droższy od benzyny?
To proste: jest na niego większy popyt. To już nie tylko transport drogowy i maszyny rolnicze czy przemysłowe, ale również, od 2020 r., transport morski. Wcześniej statki pływały na ciężkim, zasiarczonym oleju, ale od 2020 r. zostało to zabronione i trzeba było się przestawić na zwykły olej napędowy, co spowodowało gwałtowny wzrost popytu. Benzynę konsumują głównie odbiorcy prywatni, którzy są bardziej elastyczni popytowo, tzn. jak benzyna drożeje, to zaczynają trochę mniej jeździć. W branży transportowej nie da się „trochę mniej jeździć” ani też trochę mniej pływać. Dlatego diesel drożeje szybciej od benzyny.
Ceny paliw dziś dobiją do 8 zł – przynajmniej w przypadku oleju napędowego
Wczoraj diesel kosztował 7,80 zł za litr:
Jako że tempo drożenia to obecnie ok. 20-25 groszy dziennie, dziś można przewidywać, że gdzieniegdzie zobaczymy już ceny typu 8,05 zł/litr. W przyszłym tygodniu prognozuję dojście do dziewięciu, a potem wyhamowanie, bo po prostu wszystko zacznie stawać w miejscu i gospodarka zacznie pogrążać się w recesji, a to oznacza spadek zapotrzebowania na paliwa. Być może minie też częściowo przynajmniej wojenna panika. Chociaż z drugiej strony, pandemia też miała trwać dwa tygodnie.
A co potem?
Nie wiadomo, ale tanio już nie będzie, a wszyscy, którzy dużo wcześniej położyli mnóstwo pieniędzy w celu elektryfikacji flot, teraz mogą tylko się cieszyć. Oczywiście do momentu, kiedy ceny prądu również w nieuchronny sposób nie wystrzelą w górę. Dobrze, że mam dużo rowerów.