Felicity Ace na dnie. I 4 tysiące aut Grupy VW też na dnie
To był ostatni rejs Asa szczęścia – pożar jednostki zakończył się jej zatonięciem.
O pożarze na Oceanie Atlantyckim informowaliśmy już w połowie ubiegłego miesiąca – ogień ogarnął transportowiec Felicity Ace, wiozący cztery tysiące samochodów z Grupy VAG z portu Emden do Davisville w stanie Rhode Island w USA.
Na pokładzie oprócz Volkswagenów podobno znalazły się także prawie dwie setki Bentleyów, kilkanaście Lamborghini i ponad tysiąc Porsche, m.in. Boxster Spyder w kolorze Frozen Berry Metallic zamówiony przez Matta Farah z Thesmokingtire. Część źródeł podaje, że na pokładzie mogły znaleźć się również ostatnie egzemplarze Lamborghini Aventadorów – modelu, którego produkcja została już zakończona, ale w związku z tą wyjątkową sytuacją, prawdopodobnie brakujące egzemplarze zostaną zbudowane powtórnie. Wstępne wyceny mówią, że na pokładzie były samochody o sumarycznej wartości około 335 milionów dolarów.
Załoga statku została ewakuowana, a jednostka pływająca miała zostać ugaszona i zaholowana do portu
22 osoby zabrano z pokładu jak tylko pożar w ładowni nabrał na sile i zaczął stanowić poważne zagrożenie. Żaden członek załogi nie wymagał pomocy medycznej. Służby gaśnicze podjęły akcję gaszeniową, którą utrudniały warunki pogodowe i fakt, że na pokładzie znajdowały się również wymagające specjalnego podejścia samochody elektryczne. W ubiegły piątek ze statku przestał wydobywać się dym i można było podjąć akcję holowania do portu. Według Wall Street Journal akcja ta jednak się nie powiodła i jednostka zatonęła w czasie holowania. Fakt zatonięcia potwierdza też operator statku, transportowiec przegrał walkę i wczoraj zatonął 220 mil morskich od Azorów.
zdjęcie otwierające: Portuguese Navy (Marinha Portuguesa)/Handout via REUTERS