Byłem w kraju, który nie istnieje. Nadal jeżdżą tam Łady i Moskwicze
Byłem z odwiedzinami w kraju, który tak naprawdę nie istnieje i to w dwóch przypadkach. Jako Związek Radziecki - od 1991 roku. I jako samozwańcze państwo na terenie innego państwa - od zawsze. Ale jest za czym się obejrzeć na drogach.

Dla tych, którzy nie odgadli zagadki - chodzi o Naddniestrzańską Republikę Mołdawską, zwaną w skrócie Naddniestrzem. Mówiąc w skrócie, jest to autonomiczny region we wschodniej Mołdawii, który duchowo i politycznie blisko związany jest z Rosją. Można wyjść ze Związku Radzieckiego formalnie po jego rozpadzie, ale Związek Radziecki nie wyjdzie z ciebie nigdy.
Dobra, ale nie po to się tutaj spotkaliśmy. W poprzednim wpisie wspomniałem, że w Mołdawii, na której terenie znajduje się Naddniestrze, po drogach jeździ szerokie spektrum samochodów wyprodukowanych na przestrzeni ostatnich 50 lat. Tutaj jest podobnie, z tym że wajcha zdecydowanie mocniej przesunięta jest w kierunku 1975 roku. Miejscem akcji będzie głównie Tiraspol, nieformalna stolica Naddniestrza, aczkolwiek pojedyncze strzały aparatem zostały również popełnione poza granicami miasta.
Naddniestrze ma swoje własne tablice rejestracyjne
Tak tytułem wstępu, samochody zarejestrowane na terenie Naddniestrzańskiej Republiki Mołdawskiej mają swój własny wzór tablic rejestracyjnych, nieco inny od aktualnego mołdawskiego. Różnią się układem znaków i wyróżnikiem w lewym górnym roku - zamiast flagi mołdawii i wyróżnika MD, znajduje się tam po prostu flaga Naddniestrza. Tutejsze tablice rejestracyjne nie są oficjalnie ważne poza obszarem Naddniestrza - z formalnie istniejacych państw, uznawane są jedynie w Rosji, na Białorusi i na Ukrainie.

Dominują samochody wyprodukowane w ZSRR
Nie jest to w żadnym wypadku zaskoczenie, patrząc na historię tego miejsca. Pamiętam, że od razu po wyjściu z marszrutki pod tiraspolskim dworcem kolejowym potknąłem się o Ładę Sputnik, a była to dopiero jedna z wielu, jakie się tu i ówdzie ukrywały. Sputniki i Samary wyskakiwały co i rusz w rozmaitych wersjach, a były to zarówno egzemplarze najstarsze, jak i te z końca produkcji, po 2137 liftingach nadwozia.

W przeciwieństwie do Kiszyniowa, w Tiraspolu bardzo powszechny widok stanowiły wozy bardzo leciwe, takie jak WAZy 2101 czy Moskwicze 408/412, których to w stolicy widziałem łącznie może ze 2-3 sztuki. I to bynajmniej nie podpierające blok z wielkiej płyty, a dziarsko pomykające po drodze. Nadal najliczniejszą reprezentację miał jednak WAZ 2103 lub 2106.







Ciekawym zjawiskiem, którego nie zaobserwowałem w Kiszyniowie, były znacznie młodsze pojazdy wyprodukowane w Rosji. Jak wspomniałem wyżej, popularna była Łada Samara 2, produkowana od 2000 roku. Często widziałem również nowe Łady serii 110, aktualne Nivy, UAZ Patriot, Moskwicze Aleko czy nawet Wołgę w wersji 31029.



Wiele starych aut jest rzemieślniczo “unowocześnianych” w stylu kubańskim
Kubańskim, czyli z wykorzystaniem części z innych, nowszych samochodów. Najczęstszą modyfikacją jest montaż szerszych felg aluminiowych, co w połączeniu z klasyczną linią nadwozia często wygląda dość groteskowo. Plastikowe zderzaki od późniejszych modeli to również codzienny widok.


Interesujące jest, że w Tiraspolu nie ma wrostów. Nigdzie. Wszystkie samochody, jakkolwiek nie byłyby sklejone taśmą i związane drutem, są cały czas pod parą.


Dużo jest również starych zachodnich i japońskich samochodów
Nie na taką skalę, jak w Kiszyniowie, ale Tiraspol również jest bogaty w Volkswageny i Audi. Tak samo dominuje Golf, Passat i Transporter z najdalej przełomu lat 80. i 90., ale tutaj jednak znacznie większą liczbę stanowią modele starsze.



Silną reprezentację ma również Mercedes, w tym wypadku z przewagą modelu 190. Co ciekawe, najwięcej jest egzemplarzy z pierwszych lat produkcji, nieraz w kiepskiej kondycji blacharskiej. Dla przeciwwagi zdarzały się też sztuki bardziej zadbane, również większych modeli w postaci W123 czy W124. Zauważyłem po przekroju poruszających się po drogach aut, że BMW raczej nie jest tutaj zbyt szanowane - albo miałem po prostu pecha i żadnego nie widziałem, pomimo kilku godzin łażenia po mieście.




Chociaż żadnej sztuki nie udało mi się uchwycić z bliska w obiektywie, po drogach Tiraspolu jeździ dużo starej japońszczyzny, a są to głównie Mazdy i Toyoty.


“Ziutki” nadal mają się dobrze
Wartym odnotowania smaczkiem jest miejscowa komunikacja miejska, w której dominują trolejbusy, a wśród nich wiodącą konstrukcją jest legendarny radziecki ZiU-9. W Polsce, tam gdzie jeżdżą lub jeździły onegdaj autobusy na prąd, model ten również był licznie eksploatowany, natomiast z regularnej służby właściwie zostały wycofane najpóźniej w pierwszej połowie lat 90. W Tiraspolu natomiast w 2025 roku nadal jeżdżą sobie bez żenady po drogach, chociaż ich kondycja wskazuje, że raczej nie były oszczędzane.



Milicja jeździ na gazelach
I nie tylko milicja, i nie tylko na gazelach. W postaci milicyjnej “suki” najczęściej spotykanym autem była GAZelle, czyli rosyjski Ford Transit. Najczęściej widać było model po liftingu, ale kilka razy przemieszczał się również ten oryginalny, ze starszym frontem - auto zupełnie nieobecne na polskich drogach. GAZelle występowała również jako tutejszy typowy samochód dostawczy we wszystkich możliwych odmianach.
Jak nie Gazela, to flotę milicji stanowiły przeważnie nowocześniejsze, zachodnie samochody, ale zdarzały się też smaczki, czyli np. WAZ 2107 albo Lada Samara w biało-niebieskich barwach.
Chociaż nie panował tutaj wszechobecny zamordyzm, na wszelki wypadek wolałem nie fotografować milicyjnych samochodów. Polak zatrzymany przez Rosjan zazwyczaj kończył źle i wolałem nie sprawdzać, jak będzie tym razem.
Aha - drogi są tutaj równiejsze, niż we Wrocławiu
Naprawdę.







































