REKLAMA

To BMW E46 jest jak winda w Łodzi. Na zielonej strzałce jedzie prosto, a nie w bok

Gdy na światłach stają obok siebie dwie sztuki BMW E46, rzeczywistość się zawiesza. Ktoś musi pojechać prosto na zielonej strzałce, bo nastąpi eksplozja.

BMW prosto na zielonej strzałce
REKLAMA
REKLAMA

Dzisiaj tylko jeden samochód poganiał mnie na lewym pasie drogi ekspresowej, no może dwa. Chyba nie muszę mówić, jakiej były marki, ale to kierujący BMW E46 zdawał się wyjątkowo spieszyć. Oni wszyscy bardzo się spieszą, dlatego łamią schematy, choć nie stereotypy. Na przykład do zielonej strzałki podchodzą dość twórczo.

Na zielonej strzałce prosto — myśl

Gdy byłem bardzo młody, to wymyśliłem taki chytry plan, oczekując na prawym pasie służącym do jazdy prosto na zmianę światła z czerwonego na zielone. Świeciła się zielona strzałka i wymyśliłem to tak, że włączę prawy kierunkowskaz i przejadę za sygnalizator. Potem się "oficjalnie rozmyślę" i warunkowo zjadę ze skrzyżowania.

W taki chytry sposób przejadę na czerwonym świetle, nie przejeżdżając na czerwonym świetle, bo przecież z zieloną strzałką w prawo można minąć sygnalizator na legalu. Potem skończyłem 5 lat i przestałem mieć takie pomysły. Okazuje się, że mogę mieć syna, którego nie znałem i z genami przekazałem mu tę nowatorską myśl. Właśnie zobaczyłem go na filmie. Choć mój syn raczej nie jeździłby BMW, bo mojej rodziny nigdy nie ciągnęło do kryminału.

Prosto na zielonej strzałce — czyn

Od razu widać, że twórca kodu w matrixie to skrzyżowanie klepał w poniedziałek. Wiadomo, że dwa BMW E46 oczekujące na czerwonym świetle, na sąsiadujących ze sobą pasach do jazdy na wprost, to przepis na kłopoty. Napięcie czuć od pierwszych sekund, gdyż BMW E46 znajdują się w nienaturalnej dla nich sytuacji, stoją. Czekamy na wybuch, błyskawicę rozdzielającą niebo, głowę wielkiego królika płynącą w chmurach, na coś, co da nam potwierdzenie, że to nie rzeczywistość, tylko źle skonstruowany matrix, albo chociaż na zielone światło czekamy. Spodziewamy się, że z chwilą, gdy się zapali, oba pojazdy ruszą z zawrotną prędkością, że będą się ścigać, że jeden kierowca będzie żuł wykałaczkę, a drugi będzie miał na bicepsach wytatuowaną rozmazaną twarz matki, bo sztucznie wspomagany biceps niespodziewanie urósł w miejscu noska mamusi. Już prawie słyszymy ryk zarzynanego benzynowego 1.6 z przelotem, nieudolnie próbującego sprostać potędze diesla bez ekologii. Coś jak odwieczna walka dobra ze złem, tyle że bez udziału dobra. To jednak nie następuje.

Następuje wdrożenie chytrego planu zapisanego w genach. Jedno z BMW rusza, jakby skręcając w prawo. Nie włącza jednak kierunkowskazu, co daje mi nadzieje, że to nie geny, a po prostu ktoś samodzielnie wpadł na tak samo niepoważny pomysł. Ja nigdy nie wdrożyłbym tego bez kierunkowskazu, to popsułoby cały misternie tkany koncept. Decyzja następuje tak szybko, że auto prawie przejeżdża po piętach pieszemu korzystającemu z przejścia dla pieszych. W komiksie pojawiłby się na tym obrazku dymek ze słowem "Eureka".

REKLAMA

Kierujący BMW długo sugeruje, że jedzie w prawo, nawet "w nie" jedzie. Gdy nagle następuje dowód, że ten film to rzeczywistość, bo akcja wraca na naturalne tory. Dokonuje się nagły zwrot w lewo i wyprostowanie kursu. BMW ostatecznie opuszcza skrzyżowanie, jadąc tak, jak było pierwotnie ustawione, czy prościutko do przodu. Ten kierowca miał plan. Jaki? Chytry.

Wyjątkowo nie podejmuję się dokonania wykładni prawnej w tej sytuacji. Powołuję się na 46 poprawkę do konstytucji, która daje mi prawo do nieskładania zeznań, jeśli mogłoby to zaszkodzić członkom rodziny. Należy jeszcze tylko dodać, że to wszystko działo się w Łodzi, by zrozumieć, że matrix został stworzony poprawnie. To po prostu tak ma być.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA