Wydaje ci się, że marzenie o tym BMW jest łatwe do spełnienia. Ale jedna jego część kosztuje więcej niż cały wóz
BMW 760 E65 można kupić za dwa razy mniej niż kosztuje jedna część do tego wozu. 20-letnie V12 to wciąż nie jest zabawa dla zwykłych ludzi.

Gdy BMW E65 weszło na rynek, niektórzy klienci bawarskiej marki doznali szoku. Wymyślona przez Chrisa Bangle’a stylistyka tej limuzyny podobno spowodowała szturm na salony… ale w celu zakupu poprzednika, czyli klasycznie stylizowanego E38. E65 budziło emocje i budzi je do dziś. W końcu przekonało jednak do siebie klientów. Prezesi banków, właściciele fabryk i inni krezusi chętnie kupowali BMW o szokującym wyglądzie. Tak, jak robią i teraz - stylistyka tego modelu zatoczyła bowiem koło i po konserwatywnym poprzedniku, aktualna edycja Siódemki znowu rzuca się w oczy i niektórych… odrzuca.

Na szczycie gamy E65 znajdował się silnik V12
To wersja 760. Dziś V12 zostało tylko w najwyższym segmencie z figurką na masce i w Maybachu. Wtedy dwanaście cylindrów można było znaleźć i w BMW i w Audi, i w Mercedesie.

BMW E65 V12 ma 444 KM z motoru 6.0 (to czasy, kiedy nazewnictwo odpowiadało danym technicznym). Taki wóz rozwija 600 Nm i rozpędza się od 0 do 100 km/h w 5,5 s.
Dziś można go kupić naprawdę tanio

Kiedyś trzeba było mieć kilka kamienic albo przodka, którego nazwiskiem nazwano jakąś wielką firmę. Dziś E65 V12 bywa dostępne za naprawdę niewielkie pieniądze, a w międzyczasie zyskało trochę klasycznego klimatu i zaczęło się podobać nawet dawnym przeciwnikom. Na Otomoto są co prawda dwa egzemplarze za większe kwoty (70 i 130 tysięcy), ale poszukiwacze okazji też znajdą coś dla siebie. Jedna sztuka kosztuje 26 500 zł, a właściciel pisze, że auto jest „dość dobrze wyposażone, sprawne do drobnych poprawek”. Druga sztuka to polift za 25 000 zł, ale „silnik chodzi w trybie awaryjnym”.

Mimo wszystko, ceny kuszą. Komfort, cudowna kultura pracy, poczucie obcowania z „prawdziwą”, potężną motoryzacją - to wszystko sprawia, że można na chwilę zapomnieć o zdrowym rozsądku. Może jednak to ma sens? Może wystarczy wymienić jaką jedną, małą część i wszystko będzie dobrze? Może ceny części jednak nie zabiją?
Może.
To oczywiście możliwe - ale mało prawdopodobne. Na dowód przytoczę tu kwestię, którą opisał ostatnio portal The Drive. Autor artykułu przeglądał sieć w poszukiwaniu części do swoich BMW (F30 i E46), gdy natrafił na element do E65 z silnikiem V12. To pompa paliwa. Dla ciekawskich: numer części to 13517560364. Cena części, gdy była nowa, wynosi równowartość 8500 zł. Nie tak źle - tyle że takie pompy nie są już właściwie dostępne.

Czy da się dopasować pompę z innego auta? Tak - pasuje z… Rolls-Royce’a Phantoma (to w końcu ten sam koncern i zbliżony motor). W takim razie ile to wszystko kosztuje - z BMW albo z Rollsa? Obecnie u czołowych dostawców części pompa jest wyceniona na kwoty wynoszące od 46 do 57 tysięcy złotych. Zostało ich zapewne parę na całym świecie.

Powtórzmy - 46 lub 57 000 zł za jeden element do auta, i to taki, bez którego nigdzie nie pojedziemy. To więcej niż wartość wielu egzemplarzy E65 V12. Oto zimny prysznic dla wszystkich, którzy napalają się na luksus i prestiż z drugiej ręki. Nie będzie tanio. Przemyślcie to wszystko raz jeszcze…
