Policja oceniła drift BMW E36. Wynik: 6 punktów i 5000 złotych
Jury składające się z dwójki policjantów oceniło drift BMW E36. Wynik był całkiem wysoki, bo wyniósł 6 punktów karnych i 5000 złotych.
Niektórzy mają w życiu pecha. Wystarczy, że tylko pomyślą o zrobieniu czegoś niezgodnego z przepisami i nagle, nie wiadomo skąd, pojawia się obok nich patrol policji. Taka sytuacja miała miejsce w Sierczy, która jest położona w powiecie wielickim. Tego dnia panowały bardzo dobre warunki atmosferyczne, więc 21-letni kierowca postanowił wybrać się na przejażdżkę swoim BMW E36 Cabrio ze zdjętym dachem. Samotne przejażdżki nie są takie fajne, więc wziął ze sobą pasażera, a to zazwyczaj rodzi kłopoty. Nie wiedzieć czemu, gdy ktoś siedzi obok kierowcy, to na usta same cisną się zwroty w rodzaju: „patrz teraz”, „zobacz jak pójdzie bokiem”. Obok stacji benzynowej, na którą udali się nasi dwaj bohaterowie nakarmić rącze konie BMW, biegła droga oznaczona znakiem strefa ruchu. Jak na złość miała ona piękny łuk, który powstał tylko po to, żeby go pokonać bokiem. I tak też postanowił zrobić kierowca BMW.
Pech chciał, że w tym samym czasie na stację benzynową postanowili wybrać się policjanci. Zobaczyli drift BMW E36 na własne oczy, zatrzymali kierowcę i wzorem sędziów na zawodach sportowych postanowili wystawić noty za styl.
Policjanci ocenili drift BMW E36 na 6 punktów karnych i 5000 zł mandatu
Trudno powiedzieć czy drift zaimponował policjantom, bo w końcu kierowca otrzymał komplet punktów i maksymalną notę mandatową. Z drugiej strony, jak się kogoś podziwia, to mu się nie zabiera dowodu rejestracyjnego za zły stan techniczny BMW. Tu dochodzimy do ważnej kwestii, o której media milczą. Wiekowe BMW używane do driftów przez młodych ludzi z automatu mają stan techniczny, który dyskwalifikuje je z ruchu drogowego. W pewien sposób jest to dyskryminacja gorzej sytuowanych Polaków. Gdybym zakładał partię polityczną, której zależy na młodych ludziach, to do jej postulatów wpisałbym wyłączenie wszystkich BMW w wieku powyżej 15 lat z obowiązku przechodzenia badań diagnostycznych.
Wracając do driftu. Kierowca BMW miał pecha, bo strefa ruchu oznacza, że na danym odcinku obowiązują wszystkie przepisy ustawy Prawo o ruchu drogowym. Ale nawet gdyby na terenie stacji nie było oznaczonej strefy ruchu, to policjant i tak mógłby wystawić mandat za spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa osób poprzez niezachowanie ostrożności. Może to zrobić na drogach wewnętrznych, które nie są oznaczone jako strefa ruchu, droga publiczna czy strefa zamieszkania. Według policji wszystkie drifty powinny być wykonywane w miejscach wyłączonych z ruchu drogowego, a do tego powinny być organizowane w sposób zapewniający bezpieczeństwo osób postronnych. Tylko nikt nie bierze pod uwagę tego, że organizacja takich driftów kosztuje. Oczywiście nie pochwalam takiego zachowania, lepiej ćwiczyć poślizgi z dala od innych.
PS: złośliwi mówią, że mandat w wysokości 5000 zł jest większy niż wartość Bawary. Są oni w błędzie. BMW E36 to już klasyk i bez 12 tysięcy złotych nawet nie ma czego szukać. Kto to widział, żeby kosze tak podrożały!