REKLAMA

99 lat Bentleya - oto 5 najciekawszych modeli tej marki

W 1919 r. rozpoczęła się historia marki Bentley, w związku z czym już w przyszłym roku dołączy ona do szacownego grona motoryzacyjnych stulatków. Jest to zatem dobry moment, by przyjrzeć się najciekawszym modelom w historii brytyjskiego producenta tych szybkich i luksusowych samochodów.

Bentley najciekawsze modele
REKLAMA
REKLAMA

Marka została założona przez Waltera Owena Bentleya w Londynie. Chciał on budować samochody szybkie, a przy tym po prostu najlepsze w swojej klasie. Do zadania podchodzono nadzwyczaj ambitnie, co widać po najciekawszych projektach tej założonej w 1919 r. firmy. Co Bentleyowi udało się najlepiej w tym czasie?

1. T1 Coupé Speciale (1968)

By Anton van Luijk (Flickr: Bentley T Pininfarina) [CC BY 2.0 ], via Wikimedia Commons

Ten nietypowy egzemplarz zbudowano w samą porę, by zdążyć pokazać go na turyńskim Salonie Samochodowym. Samochód, wyraźnie różny od standardowych Bentleyów, został zaprojektowany przez studio Pininfariny. Włosi chcieli stworzyć coś nowoczesnego wizualnie, co zaowocowało przeprojektowaniem całego nadwozia od osłony chłodnicy zaczynając, a na tyle przypominającym nieco bardziej eleganckiego Opla Mantę A kończąc.

Ciekawostkę stanowi fakt, że to właśnie dzięki T1 Coupé Speciale Rolls-Royce zwrócił się do Pininfariny z prośbą o zaprojektowanie podobnego samochodu. Efektem prac był model Camargue, który - w przeciwieństwie do Bentleya - wszedł do produkcji. Warto w tym miejscu dodać, że choć pod koniec lat 60. XX wieku większość modeli obu marek była praktycznie identyczna, to oba te samochody zaprojektowane przez Pininfarinę nigdy nie występowały z logo drugiego producenta.

2. Dominator (1994)

O czym niewiele osób wie, przed Bentaygą i zapowiadającą ją prototypem EXP 9 F Bentley miał już w swoim portfolio SUV-a. Samochód o nazwie Dominator został stworzony na zamówienie sułtana Brunei, znanego z posiadania tyleż ogromnej, co tajemniczej kolekcji samochodów. Zamówienie przyjęto w okresie, gdy brytyjska marka była w wyjątkowo złej sytuacji finansowej. Nie od razu się zresztą o tym SUV-ie dowiedziano. Pierwsze zdjęcia obiegły świat dopiero w okolicach 2005 r., gdy komuś udało się uchwycić na fotografiach moment załadunku pojazdu do samolotu.

Powstało najprawdopodobniej 6 sztuk Dominatora, wszystkie na bazie będącego w 1994 r. nowością Range Rovera generacji P38. Jako że Bentley budował te samochody z tego, co akurat miał pod ręką, różniły się od siebie nie tylko takimi detalami jak lusterka zewnętrzne, ale też najprawdopodobniej układami napędowymi, choć co do tego nie ma pewności. Podejrzewa się, że niektóre egzemplarze dysponują silnikami 6.75 V8 z Rolls-Royce'a, a inne jednostkami 3.9 V8 z Rovera.

Sułtan z Brunei za każdy z egzemplarzy pierwszego SUV-a w historii Bentleya zapłacił podobno 3 mln funtów, co pozwoliło odbić się od finansowego dna.

3. Hunaudières (1999)

Oprócz produkcji luksusowych grand tourerów, Bentleyowi zamarzyło się także stworzenie auta supersportowego z osiągami z najwyższej półki. BY 8.16 Hunaudières był pierwszym samochodem zbudowanym po nabyciu brytyjskiej marki przez Volkswagena w 1998 r. Jako że koncern był już też w posiadaniu Lamborghini i Bugatti, zaowocowało to stworzeniem serii intrygujących prototypów, czasem korzystających z podobnych rozwiązań konstrukcyjnych. Jednym z nich był właśnie opisywany pojazd studyjny.

Konstrukcja ciemnozielonego bolidu luźno bazowała na Lamborghini Diablo VT. Dzięki temu jest to pierwszy Bentley w historii, który dysponował napędem na obie osie oraz silnikiem umieszczonym centralnie. Za napęd odpowiadała 8-litrowa jednostka W16, która w tym czasie była jeszcze wolnossąca. Nie przeszkadzało to w osiągnięciu mocy 632 koni mechanicznych i momentu obrotowego 760 niutonometrów, czyli wartości mających istotny wpływ na ruch obrotowy Ziemi. To właśnie z tego silnika po latach zrodził się napęd seryjnego Bugatti Veyrona.

Z niewiadomych powodów tył samochodu zaprojektowano jako asymetryczny - kształt zderzaka i oświetlenia po prawej stronie był inny niż po lewej. Z równie niewiadomych powodów nikt nigdy o tym nie wspomniał w żadnym tekście na temat Hunaudièresa jaki dotąd miałem okazję przeczytać. Skutkowało to tym, że zawsze z uporem maniaka wpatrywałem się w zdjęcia tyłu auta i próbowałem zrozumieć motywację stylistów. Do tej pory mi się to nie udało.

4. State Limousine (2002)

Ten nietypowy samochód powstał tylko w dwóch egzemplarzach. Oba zostały podarowane Elżbiecie II z okazji złotego jubileuszu jej panowania. Konstrukcja pojazdu częściowo bazowała na Arnage'u R, z którego wzięto między innymi 6,75-litrowy, podwójnie turbodoładowany silnik V8. Po modyfikacjach, dostarczał on 406 koni mechanicznych i 835 niutonometrów. Pomimo masy własnej oscylującej wokół 4 ton, parametry te pozwalały na osiągnięcie prędkości maksymalnej na poziomie... 210 kilometrów na godzinę.

Pojazd wyglądający jak połączenie bakłażana i karawanu pogrzebowego oczywiście opancerzono - podwozie było zdolne wytrzymać wybuch miny, kabinę pasażerską można było uszczelnić na wypadek ataku gazem, a szyby miały wytrzymywać nawet atak bazooką.

Szacuje się, że Bentley State Limousine w chwili prezentacji był wart nawet 15 mln dol.

5. Speed 8 (2003)

Walter Owen Bentley początkowo nie był zwolennikiem 24-godzinnego wyścigu w Le Mans, choć w krótszych zawodach jego samochody regularnie brały udział i kończyły je z sukcesami. Uważał, że cała idea 24-godzinnego wyścigu jest szalona, a samochody nie są w stanie znieść tak dużego obciążenia przez tak długi czas. Kiedy jednak w 1923 roku założyciel marki zobaczył, jak panowie Frank Clement i John Duff jadący Bentleyem 3 Litre wywalczyli czwarte miejsce i osiągnęli najlepszy czas okrążenia, zmienił zdanie. Dzięki temu, i dzięki dopracowaniu konstrukcyjnemu samochodów, w latach 1927-1930 zespół wygrywał co roku.

W 2001 r. postanowiono wrócić do pomysłu, tworząc bolid o nazwie Speed 8. Projekt od początku był planowany jako długofalowy - w 2001 i 2002 r. chciano po prostu zebrać doświadczenia, by kolejny rok później uderzyć w konkurencję z całą mocą. Już pierwsze występy były udane, bowiem w swoim debiucie na Circuit de la Sarthe brytyjski samochód zajął najniższe miejsce na podium, a rok później - lokatę o oczko niższą. W 2003 r. plan się powiódł - Bentley Speed 8 pokonał konkurencję, zajmując dwa pierwsze miejsca. Zwycięski samochód prowadzony był przez Rinaldo Capello, Toma Kristensena i Guya Smitha.

Początkowo Speed 8 dysponował V-ósemką o pojemności 3,6 litra bazującą na rozwiązaniach Audi, później silnik przekonstruowano i powiększono do 4 litrów. Moc wynosiła okrągłe 600 koni mechanicznych, a za przekazywanie napędu odpowiadała sekwencyjna, 6-biegowa skrzynia biegów.

Brytyjczykom zwycięstwo z 2003 r. wystarczyło i fabryczny team jak dotąd nie wystartował już więcej w Le Mans.

Jak widać, choć Bentley eksperymentował z różnymi rodzajami pojazdów, to zawsze były to samochody wysokiej klasy - czy to pod względem stylu i komfortu, czy osiągów.

REKLAMA

Dzięki temu Brytyjczycy nie muszą dziś nikomu przypominać, że oferują produkty „premium”, bo i tak wszyscy to wiemy. Ale dlaczego piszemy o tym wszystkim już teraz, na rok przed właściwymi urodzinami? Ano dlatego, że sam Bentley już przygotowuje się do okrągłej rocznicy i zapowiedział, że wszystkie samochody wyprodukowane od stycznia do grudnia 2019 r. będą miały szereg „urodzinowych” detali. Każdy egzemplarz będzie miał więc między innymi specjalnie wykończoną tapicerkę, okolicznościowe logo, przeprojektowane osłony progów i szereg innych detali wyróżniających te auta. Może to i niewiele, ale na pewno nie zaszkodzi.

A nam pozostaje życzyć kolejnych stu lat!

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA