Ten manekin mógłby jeszcze żyć, gdyby tylko Model 3 nie czuł się lepszy od innych
Rodzina tego chińskiego manekina pyta nad jego śmietnikiem: a jak tobie, producencie, idzie awaryjne hamowanie? Tesla przejechała nam brata.
Nie ukrywam, że lekko rozbawił mnie ten filmik. Nie dlatego, że mam tak mało wyrafinowane poczucie humoru by śmieszył mnie potrącony manekin (choć może mam). Również nie dlatego, że cieszą mnie wszelkie potknięcia Tesli, bo jestem zgorzkniałym blachosmrodziarzem (choć może jestem).
Bawi mnie tylko, jak ktoś czuje się lepszy od innych, a wady ma identyczne jak pozostali. Tak jest w wypadku wyznawców Tesli, którzy bezkrytycznie wierzą w to, że ich przedmiot pożądania w każdym elemencie jest skonstruowany o wiele lepiej niż inne samochody. Prawda jest taka, że samochody wciąż są przygłupie i niezbyt dobrze radzą sobie z rozpoznawaniem pieszych, którzy postanowią wskoczyć im przed maskę. Dobrze, że ten, który wskoczył przed Model 3, był manekinem.
Awaryjne hamowanie - Tesla i inne gagatki
Dziś w nocy (polskiej nocy, a amerykańskiego dnia) Elon Musk twierdził, że w ciągu trzech lat wyprodukuje tanią Teslę za 25 tys. dolarów, zupełnie jakby 25 tys. dolarów to było mało. Nie omieszkał dodać, że będzie w pełni autonomiczna, choć do pełnej autonomii, zarówno Tesli, jak i innym producentom, jest ciągle daleko.
Tymczasem w Chinach, Model 3 brutalnie potrącił manekina w trakcie prezentacji, która miała wykazać, jak bezpieczny jest to samochód. Manekin zginął zarówno poza przejściem dla pieszych, jak i znajdując na nim.
Na przestrzeni lat wiele samochodów, wielu producentów, udowadniało, że potrafią oblać taki test. W niedawno opisywanych badaniach, 66 proc. prób samodzielnego awaryjnego hamowania kończyło się kontaktem z przeszkodzą. Teraz jest wśród nich i Tesla. (sardoniczny śmiech)
To była chińska Tesla
Teslanie lubią wklejać dość znany film, na którym Volvo, w trakcie podobnej prezentacji systemu awaryjnego hamowania, wjeżdża w jednego z prezentujących. Ma on być dowodem technologicznej przewagi Tesli nad konkurentami. Rzekomo inni sobie nie radzą, a Tesla sama jedzie po autostradzie.
Okazuje się, że manekina lub śmiałka z Volvo, potrąciłby prawie każdy dostępny na rynku samochód z takim systemem. Samochody jeszcze nie są jeszcze tak mądre, jak tego od nich oczekujemy.
Na pewno pojawią się zaraz głosy, że przecież to tylko manekin i że prawdziwego człowieka Tesla na pewno by rozpoznała. Tylko chyba nie znajdą się ochotnicy skłonni wejść przed maskę by to potwierdzić. Zwolennikom teorii, że mimo wszystko Tesla jest najlepsza, podpowiadam, że to była chińska Tesla, amerykańska na pewno by się tak nie zachowała.
Niestety, brutalna prawda jest taka, że nie można bezgranicznie ufać elektronicznym systemom, choć niewątpliwie są wciąż udoskonalane i działają coraz skuteczniej. Nie bez powodu w każdej samochodowej instrukcji obsługi jest napisane, że to kierowca jest wciąż odpowiedzialny za ocenę sytuacji na drodze. Także w instrukcji obsługi Tesli.