REKLAMA

Nastolatek włamał się zdalnie do 20 Tesli i mógł bawić się nimi podczas jazdy

Atak hakera pokazał, że Tesla nie jest bezpieczna i ktoś może przejąć nad nią kontrolę z dowolnego miejsca na świecie. Czas przyzwyczaić się do myśli, że takie ataki będą coraz częstsze. 

Tesla Steam
REKLAMA
REKLAMA

Współczesne samochody są stale podłączone do internetu. Niesie to za sobą szereg plusów — zdalne aktualizacje, informacje o korkach, wypadkach, odsłuchiwanie wiadomości i wiele, wiele innych pozytywów. Niestety jednak istnieje ciemna strona tego rozwiąnia — jeżeli samochód widzi sieć, to sieć widzi samochód. W związku z tym auto może stać się celem ataku hakerskiego. To oczywiście nie jest żadna nowość — film o zdalnym przejęciu kontroli nad Jeepem Cherokee ma już 6 lat. Ba, motyw ten trafił nawet do polskiej literatury w świetnej trylogii Jakuba Szamałka Ukryta sieć. Jeżeli ktoś nie czytał, to bardzo polecam — świetnie podkreśla wiele aspektów korzystania z internetu, o których nie mieliście pojęcia

Temat zdalnego przejmowania kontroli nad samochodem przycichł w ostatnim czasie, bo w końcu jeżeli o czymś nie mówimy, to tego nie ma. Ale znów wrócił za sprawą nastolatka, który postanowił przejąć kontrolę nad ponad 20 Teslami, które jeździły w różnych państwach.

Atak hakera pokazał, że Tesla może być zdalnie włączona i sterowana z dowolnego miejsca na świecie

David Colombo napisał na Twitterze, że za pomocą dziur w programowaniach firm trzecich udało mu się dostać do systemów Tesli. Umożliwiło mu to zdalne odblokowanie samochodów, otwieranie i zamykanie szyb, włączanie i wyłączanie świateł. Mógł również przejąć kontrolę nad pokładowym systemem audio oraz co gorsze — mógł wyłączyć poszczególne systemy bezpieczeństwa. Dodatkowo zdołał zdalnie dezaktywować Sentry Mode — czyli zabezpieczenia antykradzieżowe w Tesli. Nastoletni haker nie chciał oficjalnie ujawnić, o jakie oprogramowanie chodzi, natomiast poinformował o tym Teslę oraz producenta oprogramowania. Muszę przyznać, że to dobre rozwiązanie, bo pozwala usunąć luki w bezpieczeństwie, zanim dorwą się do nich ludzie o znacznie gorszych zamiarach.

tesla atak hakera
REKLAMA

Producenci samochodów wiedzą o tym, że w oprogramowaniu ich produktów mogą znajdować się luki. Dlatego wielu z nich — w tym i sama Tesla — uruchomiło program partnerski, w ramach którego po zgłoszeniu wykrytej luki bezpieczeństwa i jej pozytywnym zweryfikowaniu zgłaszający otrzymują wynagrodzenie. A problem jest poważny — z każdym rokiem coraz więcej samochodów jest podłączonych do sieci. Ostrożne szacunki mówią, że do 2025 roku nawet 470 milionów aut będzie miało stałe połączenie z internetem. Tym samym z roku na rok rośnie wartość rynku usług w zakresie cyberbezpieczeństwa w motoryzacji — do 2025 roku ma być wart 4 miliardy dolarów. Przestajemy być bezpieczni nawet we własnych samochodach, co do tej pory było nie pomyslenia.

Zapomniałbym — Tesla nie odniosła się do sprawy. Nie ma sensu drążyć, przejął to przejął.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA