Słowenia wprowadza zakaz wyprzedzania dla ciężarówek. Zakażmy wyprzedzania w czasie pracy
Dlaczego tylko kierowcy samochodów ciężarowych mają nie wyprzedzać w pracy? Kandytatów jest więcej.
Słoweńcy cierpią widocznie na ten sam problem co my. Wyprzedzające się na drogach szybkiego ruchu samochody ciężarowe przyprawiają kierowców samochodów osobowych o ataki bezsilnej złości. Słoweńcy uznali, że ta niezdrowa frustracja jest też niebezpieczna i dali parytet dobremu samopoczuciu, kosztem transportu. Zakaz będzie obowiązywałam tam od 1 listopada, a u nas nie.
Zakaz wyprzedzania dla samochodów ciężarowych w Słowenii
Samochody ciężarowe o dopuszczalnej masie całkowitej powyżej 7,5 tony nie będą mogły wyprzedzać na autostradach i drogach szybkiego ruchu. Zakaz poprzedził pilotaż, najpierw obowiązywał na 250 kilometrach autostrady przez 12 godzin w ciągu dnia. Spodobało im się i nie ma czemu się dziwić.
Przepustowość na testowanych odcinku zwiększyła się, ale chyba ważniejsze było zadowolenie kierowców. Wprawdzie nawet niektórzy kierowcy samochodów osobowych uważają, że kierowcy samochodów ciężarowych są święci i nie należy się denerwować, kiedy wyprzedzają się przez kilkanaście minut, ale chyba są w mniejszości.
Dlaczego TIR wyprzedza TIR-a?
Kierowcy samochodów ciężarowych mówią tak: jedna kreska więcej i pół godziny zaoszczędzone. Tak uzasadniają potrzebę wyprzedzenia innego samochodu ciężarowego przed tymi, którzy sądzą, że samochody ciężarowe jeżdżą zawsze z taką samą prędkością i sensu w wyprzedzaniu nie widzą żadnego. A sens istnieje i dla kierowców ściśle rozliczanych z czasu pracy, pół godziny zaoszczędzone na kilkusetkilometrowej trasie decyduje czasami o tym, czy wyrobią się z dostarczeniem ładunku, zdążą na prom, nie zawali im się plan podróży lub będą spać w miejscu, w którym bardzo nie chcieli spać.
Dlatego nas wkurzają
Można zrozumieć powyższe przyczyny, jeśli ktoś się postara. Może nie będzie entuzjastycznie nastawiony do wyprzedzania, ale przynajmniej będzie wiedział dlaczego to się dzieje. Trudniej jest zrozumieć niektóre sytuacje i decyzje podejmowane przez kierowców ciężarówek.
Minimalnie zwiększona prędkość względem wyprzedzanego pojazdu jest w standardzie, bo szybciej jechać nie mogą, ale decyzje o wyprzedzaniu przed wzniesieniem i nie rezygnowanie z niego, gdy wyraźnie nie idzie i samochód nie chce przyspieszyć, do zrozumienia są trudniejsze.
Gdy jedziemy zatłoczonym odcinkiem i sytuacja się powtarza co chwila, podkłady empatii nikną błyskawicznie. Samochody ciężarowe wydają się wtedy zakałą dróg, największym życiowym problemem kierowców samochodów osobowych. Wyprzedzanie trwające kilkanaście minut to nie mit, sam byłem świadkiem takiego manewru, gdy naliczyłem 13 minut oczekiwania zanim samochód ciężarowy powrócił na swój pas. Z takich przyczyn, ruch Słoweńców jest marzeniem wielu kierowców, ale nie tych jeżdżących z DMC powyżej 7,5 tony.
Taki zakaz to niepotrzebne problemy
W Polsce istnieją zakazy wyprzedzania dla samochodów ciężarowych na wybranych odcinkach autostrad i dróg ekspresowych i co roku przynoszą sporą garść mandatów. Zakaz wyprzedzania dla samochodów ciężarowych obowiązuje na autostradzie A2 Warszawa-Łódź, ale trudno jest powiedzieć, by była to autostrada szczególnie przyjazna kierowcom. Na pewno nią nie będzie przed wybudowaniem trzeciego pasa ruchu.
Polskie autostrady są w większości dwupasmowe, co nieco podważa sens ich budowania, zamiast dróg ekspresowych. Zakazując tam wyprzedzenia samochodom ciężarowym, raczej nie doprowadzimy do radykalnego wzrostu przepustowości. Utrudnimy życie firmom transportowym, za co w końcu zapłacimy wszyscy. Zysk w postaci mniejszej frustracji chyba nie jest wart zakłócenia tranzytu w kraju o położeniu geograficznym takim jak Polska. Zakazy już istnieją i nie jest lepiej, jest co najwyżej lepiej niż źle.
Zakazu w Polsce się nie doczekamy
Chęci do objęcia całej Polski zakazem a'la Słowenia u naszych rządzących nie widać, ale problem istnieje i trudno go przegapić. Wyprzedzenie się TIR-ów na autostradach doczekało się nawet miejsca w piosence Żyję w kraju zespołu Strachy na Lachy, jak jedno z naszych utrapień. Ignorujemy jednak inne utrapienie, na przykład takie, że chcemy jeździć zbyt szybko.
To nie samochody ciężarowe są wolne
To my jesteśmy za szybcy, a szczególnie władcy lewego pasa, którzy nigdy go nie opuszczają, bo pędzą tak, że ich obecność na prawym pasie nie ma sensu. Każdego kierowcę, który znajduje się przed nimi traktują jak złodzieja, który kradnie ich cenny czas i zawłaszcza z trudem wywalczoną przestrzeń. Co gorsza, za taką kradzież potrafią się mścić.
Dobrze byłoby też zakazać wyprzedzenia na autostradach wszystkim osobom, które są tam służbowo i w celach zawodowych. Wtedy byłoby sprawiedliwie, niech wszyscy ludzie pracy męczą się po równo. Dlaczego gorzej ma mieć tylko ten, który ma większy samochód, choć grzeszą wszyscy niezależnie od masy pojazdu? Zakaz wyprzedzenia w czasie pracy byłby wspaniałym polem do popisu dla rozmaitych korporacyjnych działów.
- Nasi pracownicy nie wyprzedzili już nikogo od trzech miesięcy! (Co przełożyło się na 15 proc. spadek liczby zawartych kontraktów.)
- Nasza marka dba o bezpieczeństwo na drogach, dlatego zakazaliśmy używania na autostradzie lewego kierunkowskazu i używania świateł drogowych.
- Samochody służbowe naszej marki mają zamontowane brzęczyki z dźwiękiem błędu Windowsa XP, które uruchamiają się w trybie ciągłym powyżej 100 km/h.
Może lepiej nauczyć się ze sobą żyć? Potrzeba tej nauki dotyczy obu stron konfliktu.