Zakaz sprzedaży samochodów spalinowych przegłosowany. Sprzeciwiła się tylko Polska
Zakaz sprzedaży samochodów spalinowych na terenie Unii Europejskiej od 2035 r. przegłosowany. Sprzeciwił się tylko jeden kraj, a od wprowadzonych ograniczeń będzie tylko jeden wyjątek.
Wszystkie nowe samochody sprzedawane w UE będą musiały być zeroemisyjne, chyba że będą wykorzystywać do zasilania napędu tzw. e-paliwa - taki plan został ostatecznie przegłosowany po tym, jak Niemcom udało się wynegocjować swoje propozycje poprawek. Przeciwko tym zmianom - jak podaje Reuters - głosowała tylko Polska, natomiast Bułgaria, Rumunia i Włochy wstrzymały się od głosu.
Oznacza to więc, że to, co jeszcze niedawno wydawało się niemożliwe - i w sumie dalej się takie wydaje - za mniej więcej 12 lat ma już stać się rzeczywistością i obowiązującym prawem.
Zakaz sprzedaży samochodów spalinowych od 2035 roku - co dokładnie dziś przegłosowano?
Dwie rzeczy, przy czym pierwsza czeka nas dużo szybciej, niż za 12 lat.
Od 2030 r., czyli za niecałe 7 lat, normy emisji CO2 dla nowych samochodów ma być zredukowana o 50 proc. w porównaniu do emisji z 2021 r., natomiast w przypadku lekkich samochodów dostawczych - o 55 proc. Producenci dostaną przy tym "furtkę" zachęcającą do promowania nisko- i zeroemisyjnych pojazdów - jeśli sprzedaż takich aut osiągnie określony poziom w sprzedaży całościowej (25 proc. dla pojazdów osobowych i 17 proc. dla lekkich dostawczych), limity mogą być wyższe, przy czym całość ma obowiązywać do końca 2029 r.
Mechanizm "udziałowy" ma przy tym obowiązywać od 2025 do 2029 r., więc można się spodziewać, że producenci albo będą promować głównie pojazdy mieszczące się właśnie do tych grup, albo po prostu ograniczą do nich niektóre części swoich gam modelowych, żeby uzyskać odpowiednie wyniki, a co za tym idzie - załapać się na mniej restrykcyjne normy.
Od 2035 r. natomiast żadnych odstępstw i ulg nie będzie - z wyjątkiem tak zwanych e-paliw, których dopuszczenie do użycia forsowały Niemcy. Szczegółowe regulacje dotyczące tego rodzaju źródła napędu nie zostały jeszcze ustalone - jak podaje Bloomberg, mają być dopiero ustalone i zgłoszone do zatwierdzenia.
Nie powinniśmy jednak przesadnie liczyć na to, że paliwa syntetyczne uratują "motoryzację dla ludzi". Póki co niemal wszystko wskazuje na to, że będzie to paliwo zarezerwowane raczej dla aut z najwyższej i... jeszcze wyższej półki. Można więc spokojnie przyjąć, że po 2035 r. silniki spalinowe będą martwe - przynajmniej dla większości kupujących.
Czytaj również: