REKLAMA

Zagadka. Co to jest: różowe, futerkowe i Polonez Caro

To „Pussylonez” na sprzedaż za 9900 zł. 

polonez caro
REKLAMA
REKLAMA

Po prostu lubię różowe samochody. Moim ulubionym kolorem dla miejskiego auta jest pudrowy róż na Hondzie Jazz, tej pierwszej generacji. Oczywiście, że jeździłbym takim samochodem, dokładnie po to, żeby móc wysłuchiwać komentarzy „ten kolor jest niemęski”, a ja bym wtedy odpowiadał „kolor samochodu nie definiuje mojej płci” albo „dla mnie jest”, albo „to nie wsiadaj”. Dla samej koncepcji trollingu bym tym jeździł, ale też dlatego że Honda Jazz to rozum i godność człowieka.

Pozytywnie nastroił mnie różowo-futerkowy Polonez Caro

Polonez Caro jest „męski” na maksa. Potwornie ciężko chodzi kierownica, auto ani nie skręca, ani nie hamuje, manewrowanie to koszmar, zawsze trzeba wozić ze sobą narzędzia i stale to motoryzacyjne padło naprawiać. Trudno mi wyobrazić sobie Poloneza Caro jako samochód dla kobiety. To znaczy oczywiście na pewno setki, albo i tysiące kobiet jeździły Caro, ale nie wiem czy jakoś szczególnie go lubiły i czy potem z ulgą nie przesiadały się na Micry czy Clio. Ktoś jednak uznał, że oblecze całe Caro różowym futerkiem, tak wewnątrz, jak i na zewnątrz. Ciekawe, jak to zewnętrzne futro utrzymuje się w czystości. Podoba mi się, że samochód jest różowy, ale nie ma tysiąca słodkich akcentów typu serduszka, światełka, błyskotki, wstążeczki, diamenciki. Jest dalej brutalnie prymitywnym Polonezem Caro, tylko że różowym.

Zadziwiająco dużo wizualnie dały szerokie, stalowe felgi

Lekkie obniżenie, fajne stalaki z obowiązkowym różowym akcentem i plastikowe poszerzenia czynią z Caro samochód niemal w japońskim stylu. Taki trochę kyusha czy tam shakotan. Nie spodziewałem się, że taki niewielki zabieg może tak poprawić linię Poloneza. Spójność kolorystyczna też zasługuje na pochwałę. Nawet podsufitkę udało się zrobić na różowo. To jest jakieś, jak mówi mój znajomy. Fajnie, że auto zrobiło karierę w telewizji i na targach, nie bardzo wiem czy ewentualny klient to doceni – choć pewien potencjał na wóz reklamowy tu jest. Trudno nie obejrzeć się za futrzastym Caro. Choć trudno też wydłubać prawie 10 patoli, żeby je kupić.

Niezwykłe są te zdjęcia

O ile sam projekt jest bardzo dobry, ponieważ uwielbiam różowe samochody, o tyle nie mogę wyjść z podziwu jak w 2021 r. udało się zrobić tak złe zdjęcia o rozdzielczości chyba 3 na 2 piksele. To wygląda tak, jakby ktoś specjalnie znalazł telefon z 2006 r. typu Sony Ericsson D750i, żeby zrobić jak najgorsze fotki. Chociaż jak przeglądam moje archiwum, to z D750i wychodziły nawet lepsze zdjęcia. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że ten Polonez na fotkach wygląda jak narysowany w paincie.

REKLAMA
polonez caro

Zdjęcia z ogłoszenia na OLX - autorka: Jagoda

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA