Nie wyprzedzał przed przejściem, zatrzymał się, przepuścił rowerzystę. Mandat: 1500 zł
Oglądam po raz kolejny nagranie zamieszczone przez policję i próbuję dociec, czy rzeczywiście wystąpiło wykroczenie w ruchu drogowym.
Nie będę tłumaczył oczywistości, że omijanie pojazdu stojącego przed przejściem dla pieszych jest zakazane i że grozi za to mandat 1500 zł. Wszyscy to wiedzą, niektórzy olewają, ale jeśli już takie wykroczenie zostanie ujawione, to nie ma przebacz. Tym razem jednak sprawa jest dziwna, ponieważ kierujący dostał mandat za zatrzymanie się przed przejściem. Oto film:
Kierujący Volkswagenem nie wyprzedził minivana jadącego prawym pasem przed przejściem dla pieszych. W momencie wjazdu na przejście oba samochody znajdowały się w tym samym miejscu. A zatem czy doszło do wyprzedzania bezpośrednio przed przejściem? Nie wydaje mi się. Wyprzedzanie miało miejsce już na przejściu - zresztą na logikę, jeśli oba samochody wjechały na przejście jednocześnie, to żaden nie zasłaniał drugiemu widoczności - bo dokładnie o to chodzi w przepisie zabraniającym wyprzedzania bezpośrednio przed przejściem. Oczywiście policja będzie argumentować (o ile w ogóle będzie), że skoro wyprzedzanie to przejeżdżanie obok innego uczestnika ruchu poruszającego się w tym samym kierunku, to kierujący Volkswagenem rozpoczął manewr wyprzedzania jeszcze przed przejściem dla pieszych, a więc mandat się należy.
Dalej to już w ogóle jest śmiesznie, bo kierowca ciężarówki z prawego pasa zatrzymuje się, żeby przepuścić rowerzystę. Powiedziałbym, że rowerzysta wymusza pierwszeństwo, bo nie istnieje pierwszeństwo rowerzysty wjeżdżającego na przejazd poprzeczny. No ale kierowca ciężarówki staje, a kierowca Volkswagena z lewego pasa... też staje i przepuszcza rowerzystę. Nie dochodzi do żadnej niebezpiecznej sytuacji. To będzie 1500 zł mandatu.
Ta sprawa jest jeszcze śmieszniejsza, bo kierowca Volkswagena mógłby teoretycznie legalnie ominąć ciężarówkę
Trik polega na tym, że nie wolno tylko omijać pojazdu, który zatrzymał się w celu ustąpienia pierwszeństwa pieszemu. W przepisach nie ma nic o rowerzyście, więc wolno omijać pojazd, który zatrzymał się w celu ustąpienia pierwszeństwa rowerzyście. Oczywiście nie jest to rozsądne, poza tym może dojść do wymuszenia pierwszeństwa na rowerzyście będącym już na przejeździe, ale co do zasady, nie jest to zakazane. Szkoda, że policja mija się z prawdą we własnym komunikacie:
Przypominamy, że kierujący pojazdem, zbliżając się do przejazdu dla rowerów, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwo na przejeździe kierującemu rowerem, hulajnogą elektryczną lub urządzeniem transportu osobistego oraz osobie poruszającej się innym urządzeniem wspomagającym ruch.
Otóż nie, ponieważ z jakiegoś powodu ktoś wyciął tu istotną końcówkę zdania. Art. 27.1. ustawy Prawo o ruchu drogowym mówi:
Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejazdu dla rowerów, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwo na przejeździe kierującemu rowerem, hulajnogą elektryczną lub urządzeniem transportu osobistego oraz osobie poruszającej się innym urządzeniem wspomagającym ruch, znajdującym się na przejeździe.
W tym przypadku akurat rowerzysta znajdował się już na przejeździe, ale jeśli policja stosowałaby swoją wersję art. 27, to karałaby mandatami za nieustąpienie pierwszeństwa rowerzyście dojeżdżającemu do przejazdu, zupełnie niezgodnie z prawem.
Na miejscu kierowcy oczywiście mandatu bym nie przyjął
Czy kierowca Volkswagena jechał zbyt szybko? Zapewne tak, ale jego prędkość nie została zmierzona. Może powinna być, w końcu odległość między przejściami jest znana, czas przejazdu także – i wtedy mandat byłby w pełni uzasadniony. Problem polega na tym, że policja bardzo chciała mu przypisać jakieś wykroczenie, więc coś na niego znalazła. W końcu nie po to policyjny dron zużywa państwowy prąd, żeby nikogo nie dorwać. Przypomina to niedawną sytuację, gdzie kierowca Mazdy dostał mandat prewencyjny 2000 zł za nietrzymanie rąk na kierownicy.
Dryfujemy w stronę sytuacji, gdzie nikt nie ma szans być bezpieczny, ponieważ policja może ukarać arbitralnie każdego za cokolwiek. Na widok radiowozu zaczynamy się zastanawiać, czy dostaniemy mandat za nic, czy może jednak nam odpuszczą. Rozumiem, że to jest nowa twarz policji, która tylko czekała na radykalne podwyższenie mandatów, żeby móc się ujawnić. Teraz, gdy mając w ręku możliwość wypisania mandatu na 5000 zł, policjant wlepi ci tylko 1500 zł, to powinieneś się cieszyć, bo jesteś 3500 zł do przodu.