REKLAMA
  1. Autoblog
  2. Wiadomości

Mapa śmiertelnych wypadków zapełnia się w przerażającym tempie. Poruszająca akcja policji

Kolejne drastyczne zdjęcie. Rozbite auto, zamazane ciało. Kolejna nieudolna kampania społeczna. To już na nikogo nie działa. W przeciwieństwie do tej mapy. Tak, zwykłej, prostej mapy.

24.06.2019
19:05
wypadki śmiertelne wakacje 2019 mapa
REKLAMA
REKLAMA

Zdjęcia, które powinny być wstrząsające dawno już się opatrzyły. Nie ma tygodnia bez artykułów o czyjejś śmierci, wieczornych programów bez jakiejś tragedii. Kampanie społeczne, które miały chwytać za serce są albo nieudolne, albo wywołują reakcję obronną typu „mnie to nie dotyczy”. W natłoku informacji zobojętnieliśmy. Musieliśmy, inaczej byśmy wszyscy zwariowali.

Jak więc przemówić do nas wszystkich, kierowców, tak by nas to choć trochę ruszyło?

Proste, a wymowne.

Wakacyjna akcja policji jest niezwykle prosta w swoich założeniach. 17 czerwca oficjalny profil niebieskich udostępnił pustą mapę Polski, opisaną jako „Mapa Wypadków Drogowych ze Skutkiem Śmiertelnym - Wakacje 2019". Policja przy tej okazji apelowała, byśmy zrobili co w naszej mocy, by nie zapełniać grafiki czarnymi punktami. To niby oczywistość, ale pusta mapa już była wystarczająco wymowna. Chciałem, by faktycznie nic się na niej nie pojawiło, ale wiedziałem, że to złudne marzenie.

Prawdziwy nieprzyjemny chłód poczułem dopiero widząc, jak z dnia na dzień mapa zapełnia się jakby coraz szybciej. Można ją obejrzeć na stronie policji, ale tam nikt by nie zajrzał. Za to udostępniane codziennie na Fejsbuku aktualizacje mapy potrafią dotrzeć o wiele dalej. Choć w większości są opatrzone podpisami doradzającymi jak zachować bezpieczeństwo i zachęcającymi do rozważnej jazdy, to tak naprawdę słowa tu się nie liczą. Nie trzeba zestawiać obok siebie 2 obrazków, by widzieć jak mapa szybko się zapełnia.

To mógłbym być ja.

Teraz mogę oglądać mapę z danymi z kilku dni. Prostota formy sprawia, że uruchamia się wyobraźnia. Każdy nowy punkt to czyjaś tragedia. Czuję ciarki widząc zarówno czarne, jak i mrugające żółtym oraz czerwonym plamy. Ja siedzę bezpiecznie w domu, a tymczasem gdzieś w Polsce komuś wali się życie. Czarny punkt - pochód żałobników odprowadza ukochanego bliskiego na cmentarz. Biją kościelne dzwony. Migający punkt - ktoś właśnie płacze. Policja ustala jeszcze co dokładnie się stało, lekarze walczą o życie rannych.

Wyobraźnia podsuwa te obrazy, a ja uświadamiam sobie, że mógłbym być którąkolwiek z tych postaci. Ofiarą, żałobnikiem, a może sprawcą. To ostatnie uderza chyba najmocniej. Ile razy nie odpuściłem gazu, nadwyrężając swój limit farta? Ile razy prowadziłem przemęczony? Przypominam sobie te i inne drogowe grzechy. Co z tego, że nigdy nie prowadziłem po alkoholu, jeśli wiele razy robiłem inne głupie rzeczy. Upiekło mi się, ale gdybym akurat miał pecha mógłbym zapłacić za lekkomyślność życiem swoim, albo, co gorsza, innych ludzi, czy to obcych, czy bliskich. Trochę jak w transie zaczynam szukać informacji o tych bezimiennych kropkach. Nurtuje mnie, co się tam stało. Boję się, że przeczytam o sytuacji identycznej, jak któraś z moich wspomnień. Tylko zakończenie będzie inne.

Nieostrożność i… alkohol.

Przeglądam serwisy informacyjne. Krzywie, zderzenie czołowe. To migająca kropka. 2 osoby. Przyczyny nadal są nieznane. Może nieostrożne wyprzedzanie? Może zmęczenie? Nie wiem.

Wierzbięcice. Znów zderzenie czołowe, 2 osoby. Kolejny migający punkt, wciąż nie wiadomo co dokładnie się stało. Zderzył się Volkswagen z BMW. Oczywiście bawarska marka w tytule, wypadki z tymi autami dobrze się klikają. Jak tu nie obojętnieć na tragiczne informacje, kiedy często są tak bezczelnie wykorzystywane do nabijania klików?

S8 w okolicach Sieradza. Zginął motocyklista. Kierowca Volkswagena prawdopodobnie nie rozejrzał się dobrze przed zmianą pasa. Sam nieraz tak robiłem, zagadałem się albo myślałem o niebieskich migdałach. Rzuciłem tylko niedbale okiem na lusterko i cyk, na drugi pas. Miałem szczęście, że nie było tam akurat motocyklisty. Pomyślcie i wy, czy nigdy nie zmieniliście pasa bez porządnego rozejrzenia się.

Króle Małe. Czarny punkt. W sobotę najprawdopodobniej BMW wymusiło pierwszeństwo na Mercedesie. 2 osoby. Zginęli tylko niewinni. Można sobie wmawiać, że to pewnie brawura i chamstwo, ale może to zwykłe gapiostwo? Wystarczy chwila roztargnienia i każdy z nas może być tym kierowcą BMW. Pomyślcie chwilę, czy sami nigdy nie wyjechaliście z podporządkowanej na pewniaka. Ja nie mam czystego sumienia.

Mirosławiec. Tym razem diametralnie inna sytuacja. Kierowca miał ponad promil alkoholu we krwi, wyleciał z zakrętu i uderzył w drzewo. Zginęły 2 osoby. Ta sytuacja komentuje się sama. Ile jeszcze potrzeba ofiar, by ludzie przestali wsiadać za kierownicę po alkoholu?

Nie tylko prędkość i alkohol zabijają.

Zdarzenia, które znalazłem, to tylko 5 z 36 zanotowanych do ostatniej aktualizacji mapy. To te najświeższe. Ile po prostu przepadło w czeluściach internetu wśród setek podobnych niusów? O ilu wspominają tylko klepsydry na drzwiach lokalnego kościoła? Tego nie wiem. Mogę jednak wyciągnąć z nich ważną lekcję.

Utarło się mówić, że na drogach główni zabójcy to prędkość i alkohol. Tymczasem wśród wymienionych wypadków tylko jeden był efektem spożycia napojów wyskokowych najprawdopodobniej połączonego z gazem w podłodze. Pozostałe 2, w których ustalono wstępną przyczynę, nie wydarzyły się bezpośrednio przez prędkość, nie ma też mowy o alkoholu. Owszem, może przyczyniła się do skali tragedii, tego nie wiemy. Ale nicy by się nie stało, gdyby nie nierozważne manewry.

Także w pozostałych 2 sytuacjach wysoce wątpliwe jest, że bezpośrednią przyczyną była zbyt szybka jazda. Rzadko kiedy to wystarczy do zderzenia czołowego. Ponownie, być może wolniejsza jazda ograniczyłaby skutki, lub nawet dała drugą szansę temu, kto wykonał zły manewr. Mimo wszystko, to raczej nie zbyt szeroko otwarta przepustnica doprowadziła do tych tragedii.

Jaki z tego wniosek? Właściwa prędkość i trzeźwość są ważne, ale to nie wszystko. Nieuwaga może zabić niezależnie od liczby wyświetlanej przez prędkościomierz. Poza tym ładna pogoda i dobra widoczność to zła okazja, by sobie odpuścić i obniżyć czujność. Powyższe tragedie zdarzyły się w pięknym słońcu lub pod lekko zachmurzonym na chwile niebem. Jak informuje policja, w zeszłe wakacje aż 76% wypadków miało miejsce podczas dobrej aury.

Dbaj o swoją koncentrację. Zrób to dla siebie.

Wróćmy do samej mapy. Po tym, jak mnie poruszyła, jakoś tak uważniej czytam co napisano pod nią na stronie policji. Respektowanie przepisów, właściwa prędkość, zwalnianie przed przejściami i rozsądne wyprzedzanie - to niby banały, ale jakże często ignorowane. Dużo ciekawsze są zalecenia dotyczące odpoczynku i rozmów telefonicznych. Wielu Polaków chełpi się tym, ile to kilometrów przejechało bez zatrzymywania się. To nie powinien być powód do dumy, tylko wstydu. Dobrze też, że policja wspomina o rozmowach, nawet przez zestaw głośnomówiący. Trudno oczekiwać od kierowcy, który robi sobie z samochodu biuro, że w pełni skoncentruje się na jeździe.

REKLAMA

Obejrzyjcie tę mapę, przeczytajcie punkty pod nią. Wszyscy powinniśmy wryć je sobie w mózg. Nie dla wzniosłych haseł o wspólnym bezpieczeństwie. I tak wszyscy mają je głęboko gdzieś i powtarzają tylko po to, by poczuć się lepiej. Z czystego egoizmu. Spójrzcie na tę mapę. Chcecie stać się tym czarnym punktem?

Pal sześć własną śmierć. Pomyślcie lepiej o życiu ze świadomością, że moja głupota lub zwykła nieuwaga kogoś zabiła. Może nawet bliskiego.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA