Wiem, jak łatwo sprawić, żeby twój samochód lepiej wyglądał. Ale musisz znienawidzić ananasa na pizzy
Jak w prosty sposób poprawić wygląd auta? Wystarczy być Włochem, albo przynajmniej mieć samochód zarejestrowany w państwie w kształcie buta.
Włochy to kraj, w którym styl to religia. To właśnie tam stoją najpiękniejsze budynki, a w muzeach wiszą najpiękniejsze obrazy. To tam projektuje się najpiękniejsze ubrania z najlepszych materiałów. Wielu twierdzi też, że w żadnym innym miejscu nie powstają lepiej wyglądające samochody. Włosi chcą, by to, co ich otacza, było ładne. Niezależnie od tego, czy mówimy o kawiarce, komplecie garnków czy o limuzynie. A to, czy to wszystko idealnie działa, schodzi na dalszy plan. Na zepsute też przyjemnie się patrzy.
Tylko we Włoszech policjant wypisujący mandat za przejazd na czerwonym nosi mundur od Fendiego. Choć bardziej prawdopodobne jest to, że machnie ręką i będzie życzył miłego dnia. Czas na zdanie rodem z kiepskiej reklamy garniturów: włoski styl cechuje dbałość o szczegóły. Nawet jeśli mówimy o czymś wyjściowo nieatrakcyjnym. Tak jak tablice rejestracyjne.
Tablice są zwykle brzydkie
Kawał blachy przykręcany do auta to nic pięknego. Samochody lepiej wyglądają bez rejestracji, zwłaszcza z przodu. Włosi zresztą czasami projektują wozy tak, jakby zapominali o konieczności zamontowania tablic (patrz: Alfa Romeo). Ale skoro już muszą to montować, zadbali, by nawet taki element wyglądał estetycznie.
Włoskie tablice rejestracyjne są o wiele ładniejsze od innych
Właśnie jeździłem Lamborghini Urusem Performante. Urus już wyjściowo jest kontrowersyjny, bo widać, że styliści za wszelką cenę usiłowali przenieść stylistykę niskich, sportowych Lamborghini do świata SUV-ów. Wyszło nietypowo, delikatnie mówiąc. Ujmując sprawę jeszcze bardziej eufemistycznie, prezencja testowego egzemplarza budzi kontrowersje. Patrząc na tę konfigurację kolorystyczną i na to, jak bardzo Urus rzuca się w oczy, można zacząć się zastanawiać, czy Włosi na pewno stworzyli ten wóz z myślą o swoim guście, czy jednak uwzględnili upodobania innych, może nieco mniej stylowych nacji.
Ale obecne na "testówce" włoskie tablice rejestracyjne i tak ratują sprawę. Auto z nimi wygląda lepiej niż z jakimikolwiek innymi, od Łotwy po Gibraltar. Są małe i zgrabne. Red. Piotr uważa, że te symetryczne paski po bokach go drażnią, ale mogę mu powiedzieć tylko jedno. Nie zna się!
Włoskie tablice rejestracyjne pasują do każdego samochodu
Przejdźcie się po uliczkach jakiegoś włoskiego miasta – choćby tylko na Street View – i sami oceńcie. Moim zdaniem małe, włoskie tablice rejestracyjne z estetyczną czcionką dodają uroku i Fiatom, i Hondom i Volkswagenom. A nawet Oplom.
Taki rozmiar jest także zbawieniem dla właścicieli aut klasycznych. Dawne samochody nie były tak wielkie, jak obecne i próby przyczepienia np. do starego Fiata 500 polskiej tablicy (zwłaszcza żółtej i z rysunkiem przedwojennego automobilu) kończą się krwotokiem z oczu. W Italii wychodzi ładnie, gotowe, proszę bardzo, można iść na pizzę.
W Polsce niektórzy też próbowali z małymi tablicami
Jak wyszło, doskonale wiecie. Moja ulubiona kombinacja (widziałem coś takiego już kilka razy) to „małe tablice plus ramka od dużych”. Dolce vita po polsku.
Podsumowując: jeśli chcecie w prosty sposób upiększyć swój samochód (działa nawet na Lamborghini Urusa!), zarejestrujcie go we Włoszech. Tylko jeśli w knajpce pod urzędem zaproponują wam kawę, nie bierzcie z mlekiem, jeśli jest po południu.
PS Włosi z pewnych powodów mimo wszystko czują miętę do polskich tablic. Co widać w linku poniżej.
Czytaj również: