REKLAMA

Nie przejeżdżajcie rowerem przez przejście dla pieszych. Może was potrącić premier

I nie poniesie z tego tytułu żadnych konsekwencji. Czy słusznie? Sprawa nie jest taka oczywista, jakby się wydawało.

Nie przejeżdżajcie rowerem przez przejście dla pieszych. Może was potrącić premier
REKLAMA

Było to już wiele lat temu, konkretnie w roku 2019, gdy nikt jeszcze nie słyszał o pandemii, a Włodzimierz Cimoszewicz kandydował na posła Parlamentu Europejskiego. Na kilka tygodni przed tymi wyborami w Hajnówce zdarzył się wypadek, w którym udział wziął pan Włodzimierz i rowerzystka wjeżdżająca na przejście dla pieszych. Poseł Włodzimierz potrącił rowerzystkę, która przeżyła i wniosła przeciwko niemu sprawę do sądu. Dziś Włodzimierz Cimoszewicz od jednego zarzutu został uniewinniony, a w drugiej sprawie postępowanie umorzono ze względu na przedawnienie.

REKLAMA

Cała sytuacja była dość dziwna i trudno dopatrzyć się w niej jednoznacznej winy byłego premiera

Premier Cimoszewicz chyba dużo jeździ samochodem, bo pamiętam że kilka lat wcześniej miał poważny wypadek czołowy, w którym zupełnemu zniszczeniu uległ jego Lexus GX470, ale premierowi nic się nie stało. W wypadku, do którego doszło w 2019 r. to Cimoszewicz najechał na rowerzystkę, która wjechała na przejście dla pieszych. Następnie ustaliwszy, że rowerzystce nic się nie stało, odwiózł ją do domu. Potem rowerzystka poczuła się źle i zgłosiła się do szpitala, a następnie zgłosiła sprawę na policję.

W tym momencie powinno nastąpić umorzenie

Jeśli rowerzystka przyznała się, że wjechała rowerem na pasy dla pieszych, to należało ją ukarać mandatem i zakończyć sprawę. Tymczasem sprawa zaczęła się toczyć, ale nie było żadnych świadków, było tylko słowo przeciwko słowu. Włodzimierz Cimoszewicz zasłaniał się immunitetem posła, który z niewiadomego powodu obowiązuje także w kwestii wykroczeń w ruchu drogowym (a nie powinien) i odmówił udzielania wyjaśnień. Z niewiadomego powodu próbowano także przykleić ex-premierowi zarzut ucieczki z miejsca kolizji, co trudno uznać za prawdziwe, skoro odwiózł rowerzystkę do domu. W równym stopniu winną opuszczenia miejsca kolizji może być rowerzystka.

Czytaj również:

Ostatecznie sąd uniewinnił Cimoszewicza od zarzutu potrącenia rowerzystki

Mimo przedstawienia licznych opinii biegłych sąd nie znalazł dowodów winy byłego premiera. Obrońcy natomiast stwierdzili, że prokuratura ze szczególną zajadłością próbowała dowieść, że Cimoszewicz jest winny wypadku, nieznaną w przypadku zwykłych obywateli. Natomiast kwestia rzekomej ucieczki z miejsca kolizji rozwiązała się w taki sposób, że umorzono ją z powodu przedawnienia. Tym sposobem były premier jest niewinny w sprawie potrącenia i niemożliwy do ukarania w sprawie ucieczki, czyli nie poniesie żadnych konsekwencji. Jak sam zeznał, jechał wolno, a rowerzystka wjechała nagle na pasy.

Jestem gotów uwierzyć, że tak mogło być

Jazda po małych miejscowościach w Polsce wiąże się z obecnością rowerzystów, którzy zachowują się jak piesi. Jadą po chodniku, wjeżdżają na pasy i ogólnie wykonują wszystkie manewry typowe dla pieszych, tyle że za pomocą roweru. Obstawiam, że tu było podobnie – starsza pani z Hajnówki „poszła na zakupy” rowerem. A że jeździ na nim wszędzie, to również jeździ na nim po przejściu dla pieszych, uznając że samochody się zatrzymają. Mam ponad 25 lat doświadczenia w prowadzeniu samochodu i ten scenariusz widziałem dziesiątki razy. Tyle, że jak do tej pory zawsze udawało mi się wyhamować.

REKLAMA

Z tej sprawy wynika dla nas ważna nauka

Jeśli zdarzyła się nam jako kierującym pojazdem silnikowym kolizja z rowerzystą, to nie uznawajmy, że sprawa jest rozliczona. Należy albo wziąć oświadczenie, albo wezwać policję, która spisze protokół. W przeciwnym razie rowerzysta poda nas do sądu i wprawdzie zapewne nic nie ugra (jeśli nie ma świadków, biegłych, zeznań itp.), ale napsuje nam strasznie dużo krwi. Nie należy też z góry zakładać swojej winy i zgadzać się na żądania rowerzysty, bo przeważnie nie znają oni przepisów i sądzą, że np. mają pierwszeństwo na przejazdach poprzecznych (nie mają). Oczywiście najlepiej jest rowerzystów nie potrącać, ale gdy to już się zdarzy, nie próbujmy przepraszać i załagodzić sprawy odwożąc osobę rowerową do domu. Znajdzie się prokurator, który będzie chciał nas za to wsadzić do więzienia.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA