Więcej niż GTI, ale jeszcze nie R – oto Golf Clubsport
Krótko po premierze zwykłego Golfa GTI, Volkswagen pokazuje jego mocniejszą odmianę – Clubsport.
Zacznijmy od konkretów: zwykłe GTI ma 245 KM i 370 Nm momentu obrotowego, Clubsport – 300 KM i 400 Nm. Zwyżkę zapewniają nowe wtryskiwacze podnoszące ciśnienie z 200 do 350 bar, bardziej wydajna turbosprężarka i większy intercooler. W efekcie auto rozpędza się do 250 km/h (ograniczenie elektroniczne), a do 100 km/h ma wystrzeliwać w czasie poniżej 6 sekund.
Być może dla kogoś będzie ważne, że podczas gdy zwykłe GTI przejeżdża Nurburgring w 8 minut i 7 sekund, Clubsport potrafi to zrobić w 7 minut i 54 sekundy. Oczywiście z odpowiednim łącznikiem między kierownicą i pedałami. Co ciekawe, pod kątem tego obiektu przygotowano dodatkowy profil jazdy. W przeciwieństwie do trybu sportowego, nie wszystkie zmysły są w nim maksymalnie wyostrzone. Owszem, reakcja na gaz, czy ruchy kierownicą jest najbardziej wyczulona jak się da, ale np. aktywne zawieszenie nie działa w najtwardszym trybie pracy – dzięki temu lepiej radzi sobie z nierównościami toru i pozwala na szybsze pokonanie okrążenia.
VW Golf GTI Clubsport – cechy szczególne
Nie ma spektakularnych zmian, ale #KMWTW – w oko rzuca się przeprojektowany przedni zderzak, dodatkowy spoiler nad pokrywą bagażnika i owalne, a nie okrągłe końcówki układu wydechowego. Podobno za jakiś czas na liście wyposażenia dodatkowego pojawią się wydechy Akrapovica.
Na liście różnic w porównaniu ze zwykłym GTI, mamy jeszcze przeprogramowane wspomaganie kierownicy, 18-calowe, odelżone tarcze hamulcowe, przeprojektowany ABS pozwalający na precyzyjniejsze dozowanie siły hamowania, nowe oprogramowanie przekładni DSG maksymalnie skracające czas zmiany przełożenia oraz zwiększenie kąta pochylenia przednich kół o ponad 1 stopień.
Ale po co komu Clubsport, jeśli można mieć Golfa R?
Odpowiedź jest prosta: nie każdemu wystarczy 245 KM zwykłego GTI, a klasyczny hot hatch powinien mieć napęd na przednią oś, a nie 4 koła. I jeśli ktoś podchodzi do tematu w ten sposób, to 300-konne FWD może być dla niego atrakcyjnym kąskiem, by stawić czoła na torze jakiemuś Civikowi Type R, albo objechać Hyundaia I30 N.