Volvo z japońskim silnikiem V8 to nie tylko S80 i XC90. Czas na coś klasycznego
Volvo z V8, w dodatku kanciaste i tylnonapędowe? Niejeden marzy o podobnym zestawieniu, a skoro fabryka nigdy takich aut nie wypuszczała, pewien człowiek zrobił je sobie sam. Teraz Volvo 940 V8 jest na sprzedaż.
„Zobacz Mikołaj, oto coś dla ciebie” – napisał mi kolega z redakcji, wysyłając link z bohaterem tego artykułu. Rzeczywiście – tak się składa, że moim garażu niedawno stanęło coś kompletnie innego od wszystkich aut, które miałem do tej pory, czyli stare Volvo. Ma doładowane pięć cylindrów, dobrze brzmi i jest kombiakiem, choć kompletnie nie potrzebuję takiego nadwozia. Kupiłem je, bo mi się spodobało. I właśnie dlatego koledzy zakładają teraz, że od razu podobają mi się też wszystkie inne, klasyczne Volvo.
Chyba mają rację
Seria 900 jest jeszcze bardziej klasyczna od mojego samochodu, bo ma napęd na tył, więc w oczach Volvo-purystów to naprawdę „prawdziwy” przedstawiciel marki. Pod maską tej limuzyny można było znaleźć mocne i duże silniki – ale w odróżnieniu od konkurencji z Niemiec, Szwedzi nigdy nie montowali do 900-tki silników V8.
Czy to problem? Dla większości nabywców Volvo – którzy są raczej statecznymi ludźmi (to nie ja) – niekoniecznie. Ale są i tacy, którzy nie mogli wybaczyć Szwedom, że 940-tka V8 nie powstała. Musieli wziąć sprawy w swoje ręce.
Oto Volvo 940 V8
Egzemplarz z ogłoszenia na Facebook Marketplace pochodzi z 1991 roku. Polski właściciel, prowadzący zresztą warsztat w Elblągu, postanowił wymienić seryjny silnik na V8. Zrobił podobnie, jak konstruktorzy późniejszych modeli S80 i XC90 – czyli postawił na propozycję z Japonii. O ile jednak seryjne, nowsze Volvo z V8 miały silnik Yamahy, o tyle w tym przypadku mówimy o motorze Nissana.
Jednostka o oznaczeniu VH45DE mogła pracować m.in. w Infiniti Q45. To silnik o pojemności 4.5. Jego moc wynosi 300 KM, a moment obrotowy to 400 Nm. Jak przenieść takie wartości na asfalt? W tym przypadku sięgnięto po rozwiązania z Niemiec. Volvo 940 V8 ma skrzynię z trzylitrowych, wysokoprężnych BMW. Wóz przejechał 370 tysięcy kilometrów, choć z obecnym silnikiem i skrzynią – na pewno dużo mniej. Odgłos ośmiu cylindrów polepsza tu układ wydechowy ze stali nierdzewnej z tłumikiem końcowym Magnaflow.
Volvo V8 kosztuje 34 500 zł
O tym, czy to dużo, musieliby się wypowiedzieć specjaliści, którzy są w stanie ocenić sensowność i jakość wykonanych przeróbek. Ja z pewnością chętnie przejechałbym się Volvo V8. Stare Volvo mają coś w sobie, mówię wam.
Fot. Facebook Marketplace, autor: Dariusz Żyliński