REKLAMA
  1. Autoblog
  2. Bezpieczeństwo ruchu drogowego

Uwaga, nisko latający Saab. Ktoś źle naprowadził go na pas startowy i mamy katastrofę lotniczą

Każdy wie, że Saab to samolot. O ile nie stoi akurat w serwisie, to lata jak myśliwiec. Kierowca tego egzemplarza za ostro wleciał w zakręt i pokazał, że licencja na pilotowanie Saaba to powinien być przywilej.

11.10.2023
10:28
Saab
REKLAMA
REKLAMA

Szwedzka motoryzacja lubi identyfikować się z lotnictwem. Np. Koenigsegg umieszcza na swoich bestiach logo ducha jednej z eskadr szwedzkich sił powietrznych. Z kolei Saab to marka, której korzenie sięgają lotnictwa - najpierw były samoloty. Po II Wojnie Światowej firma Saab nie miała zamówień na wojskowe aeroplany i postanowiła przebranżowić się na motoryzację. Projektanci oraz marketingowcy szwedzkiej marki nigdy nie pozwolili klientom o tym zapomnieć, bo Saab to tak naprawdę nielotny samolot. Zobaczcie tę reklamę:

Saab to samolot. Czyżby?

Prawda jest taka, że jedyną rzeczą tożsamą z samolotami była funkcja Night Panel wyłączająca zbędne oświetlenie w kabinie. Dziś Saaby kojarzą się bardziej z ciągłym awariami, a nie z wojskowymi samolotami. No ale ten egzemplarz przypomniał mi, że Saab jak chce, to zamienia się w myśliwiec z turbodopalaczem. Zapraszam na seans:

Ewidentnie ten kierowca przed wejściem w łuk chciał poczuć na własnej skórze, jakie przeciążenia może uzyskać w zakręcie. Ale chyba zapomniał włączyć funkcji Night Panel, światło z kontrolek zbytnio go oślepiło i nie zauważył za zakrętem skręcającego z głównej drogi samochodu. W konsekwencji, zamiast pokazać co potrafi as lotnictwa, to wyszła z tego niezła kraksa i awaryjne lądowanie. Istnieje też hipoteza, że w Saabie po prostu zepsuły się hamulce, bo widząc różne felgi na obu osiach i niepomalowaną szpachlę na tylnym błotniku można mieć przypuszczenia, że mogło dojść do zaniedbań przy serwisowaniu.

Chyba wolę już myśleć, że to wina Saaba, a nie kierowcy. Dziś rano pisaliśmy, że w Austrii można jechać szybciej po zakrętach i jest bezpiecznie, a w Polsce jak zwykle się nie da. Widząc takie nagranie stwierdzam, że red. Adamczuk ma rację.

REKLAMA

Pod nagraniem możemy przeczytać, że ten popis na szosie to był ostatni wyczyn tego Saaba i pojazd nie wrócił już więcej na drogi. Słuszna decyzja - kto chciałby latać powypadkowym samolotem? Teraz tylko czekać aż zbierze się Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych i zasądzi w tej sprawie.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA