Urząd nie będzie ci mówił, czy możesz prowadzić tira. Jest orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego
Ależ oczywiście, że mam świadomość, że orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego nie mówi, czy to jest mądre, że można stracić tylko jedną kategorię prawa jazdy, tylko mówi zupełnie co innego. Co nie przeszkadza mi się złościć.
Ta sprawa ciągnie się od jakiegoś czasu. Postaram się to skrócić. Człowiekowi odebrano uprawnienia dla jednej z posiadanych przez niego kategorii prawa jazdy — dostał zakaz prowadzania pojazdów mechanicznych, dla których wymagana jest kategoria B. Musiał zwrócić blankiet prawa jazdy do urzędu, czyli do właściwego starostwa. Tak się nie stało, złożył on oświadczenie, że ten dokument zgubił i wystąpił o wtórnik dla wszystkich pozostałych kategorii prawa jazdy, jakie posiadał, a posiadał ich wiele, w tym na samochody ciężarowe. Tych uprawnień mu nie odebrano.
Starosta niestety, bądź stety, odmówił i podparł się przepisem, który mówi, że nie można wydać prawa jazdy osobie, wobec której orzeczono, prawomocnym wyrokiem sądu, zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Ten kierowca to zaskarżył i skarżył jeszcze długo, aż sprawa trafiła do Trybunału Konstytucyjnego, a teraz mamy orzeczenie.
-
w stosunku do której został orzeczony prawomocnym wyrokiem sądu zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych — w okresie i zakresie obowiązywania tego zakazu;
Sąd zabrał mu jedną kategorię, ale stracił wszystkie
Dalsza treść orzeczenia to już język typowy prawniczy. Spróbuję przetłumaczyć to na ludzki. Skarżący uważa, że tak nie może być, że zakazano mu jazdy pojazdami jednej kategorii, a w praktyce wyszło tak, że ma zakaz jazdy wszelkimi pojazdami, bo nie chcą mu wydać prawa jazdy. Stanowi to dodatkową sankcję o charakterze represyjnym i w ogóle to narusza zasady podziału i równowagi władz. To nie sąd orzekł, że nie będzie jeździł pojazdami innych kategorii niż utracona, tylko uniemożliwił mu to urząd.
Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego w sprawie utraconej kategorii prawa jazdy
Trybunał Konstytucyjny orzekł, że taka sytuacja jest niezgodna z konstytucją. W skrócie jest tak, że jeden przepis pozwala na zatrzymanie prawa jazdy tylko dla jednej kategorii pojazdów, a drugi uniemożliwia korzystanie z pozostałych kategorii w takiej sytuacji. Niechcący wydarzyło się tak, że:
Jakoś ustawodawcy umknęło, że mamy dwa niewspółpracujące ze sobą przepisy, a może i więcej. Zdarza się najlepszym. Nie możne być tak, że decyzja administracyjna rozszerza karę nałożoną przez sąd. Tak orzekł Trybunał.
Zbyt pijany na samochód osobowy, ale tirem pojedzie
Dwa połączone ze sobą życiem przepisy tworzyły dziwną sytuację. Z jednej strony prawo przewiduje możliwość odebrania jednej kategorii, a w praktyce nie pozwala cieszyć się dowodem na posiadanie pozostałych. Sprzeczności należy likwidować, to jasne. Tylko jeszcze jedno bym zlikwidował, możliwość utraty tylko jednej kategorii prawa jazdy powinna pójść do piachu.
Jeśli ktoś prowadził nietrzeźwy, sąd orzeka zakaz prowadzenia pojazdów, ale musi też wskazać, jakich kategorii on będzie dotyczył. Musi przy tym się czymś kierować. Kierowca może więc dowodzić, że jechał samochodem osobowym, ale zawodowo to jeździ ciężarowym i panie pomiłuj, ale za co ja rebionki wykarmię, jak mi pan "C" zabierzesz. W ten sposób można nie nadawać się na kierowcę samochodu osobowego, ale za to być na tyle godnym zaufania, by prowadzić 40-tonowy zestaw. Tylko że tacy kierowcy mieli pecha, jak im blankietu w urzędzie nie wydali.
Trybunał nie miał innego wyjścia, niż orzec, to co orzekł, ale tym w ten sposób wspomógł ten irracjonalny stan rzeczy.
Czytaj dalej: