REKLAMA

Aktualizacja: Toyota rezygnuje z bannerów reklamowych na jeziorach

Wczoraj zamieściliśmy tekst krytykujący pomysł zwodowania pływających „platform bezpieczeństwa” z bannerami reklamowymi Toyoty. Oto on:

toyota rav4 reklama
REKLAMA
REKLAMA

Płyniecie sobie żaglówką po mazurskim jeziorze, wokół tafla wody, na brzegu majaczy linia lasu, wiaterek wieje, słoneczko świeci - sielanka. Nagle ten obraz zakłóca... wielki billboard Toyoty na środku jeziora. Zobaczcie sami.

Według Facebookowej strony „Żegnamy reklamy”, Toyota ma zamiar postawić, a właściwie zwodować 40 pływających billboardów. Aż trudno mi w to uwierzyć, to wygląda jak robota kogoś, kto chciałby, żeby Toyota miała jak najgorszy pi-ar.

Nie wiem czy ktoś zauważył, ale ludzie lubią naturę.

Godzimy się na reklamy w miastach, choć niektóre były skandaliczne, jak ogromny billboard Mazdy przy warszawskim metrze. Jednak w przestrzeni miejskiej jest ich tak dużo, że przestajemy zwracać na nie uwagę. Przekaz reklamowy bombarduje nas z taką siłą, że po prostu się na niego uodparniamy. Dlatego reklamodawcy z całych sił zabiegają o możliwość reklamy tam, gdzie normalnie reklam nie ma. To sprawi, że płachty będą bardziej widoczne i lepiej zapiszą się w podświadomości odbiorców.

Problem w tym, że ludzie co do zasady lubią naturę w jej niezakłóconej formie. Lubią patrzeć na las i jezioro, nie lubią natomiast śmieci w lesie i szmat reklamowych. Ciekawe, że w Toyocie nikt na to nie wpadł. Kiedy widzę las i jezioro, wolałbym nie widzieć reklam. Reklamy widzę przez 90 proc. czasu, kiedy nie śpię. A tu proszę, idę sobie popływać na łódce i zamiast zieleni moim oczom ukazuje się najnowszy model prestiżowego SUV-a. Mam ochotę zatopić tę tratwę albo zanurkować pod wodę - choć nikt mi nie zagwarantuje, że Toyota nie ustawiła też stojaków reklamowych pod powierzchnią wody.

Oczywiście Toyota ma mocne wytłumaczenie dla tego dziwnego ruchu.

REKLAMA

Twierdzi bowiem na swojej stronie, że te billboardy są zamocowane do tzw. platform bezpieczeństwa, których na mazurskich jeziorach ma się znaleźć aż 40. Platformy nie będą zamocowane do brzegu - będą zakotwiczone do dna i zostaną wyposażone w stacje meteorologiczne, kamery 360 stopni i system oświetlenia ostrzegawczego dla żeglarzy. Nie no, super fajnie, ale problem w tym, że przede wszystkim zostały wyposażone w wielką reklamę nowej Toyoty RAV4.

Jednak po dużym i negatywnym oddźwięku w mediach Toyota zdecydowała o wycofaniu pływających reklam. Na niektórych stronach możemy przeczytać „po naszej interwencji Toyota wycofała się...” – jak wiadomo, sukces ma całe stada ojców. Dziękujemy za pozostawienie mazurskich jezior w spokoju.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA