REKLAMA

Właściciel zainwestował 118 200 zł w tuning tej Toyoty Corolli. Teraz sprzedaje ją za 12 900 zł

Tuning wizualny umarł i nie żyje. Sprzedanie zmodyfikowanego w ten sposób samochodu to sztuka. Wie o tym właściciel pewnej Toyoty.

toyota corolla ts tuning
REKLAMA
REKLAMA

Jeszcze 15 lat temu ten samochód podbiłby zloty i sprawiałby, że zachwyceni przechodnie pokazywaliby uniesiony kciuk. To nie ja jestem tym z naszej redakcji, który prowadził kiedyś czasopismo tuningowe, ale domyślam się, że pewnie mogłaby zasłużyć na publikację. A może i na okładkę.

Pochodzi z 2003 roku, a w rękach obecnego właściciela jest od 2006 r. W tamtych czasach, taka Corolla to było coś. 192-konny silnik sprawiał, że trudno było trafić na światłach na godnego rywala. Dopóki nie stanęło tam coś w rodzaju Subaru Imprezy STI, Toyota raczej wygrywała. Rzadka, nietypowa wersja z ciekawym, wysokoobrotowym silnikiem odróżniała ten egzemplarz od innych, nudnych sztuk. To nie był tani samochód, nawet jako trzyletni.

Właściciel stwierdził jednak, że jego Corolla za mało się wyróżnia. Przystąpił do modyfikowania – i przyznam że zrobił to porządnie, bez kompromisów.

toyota corolla ts tuning

Oceniając ten egzemplarz, trzeba pamiętać o dawnej modzie

Toyota Corolla po tuningu nie trafia w mój gust, ale przecież w 2006 roku wszystko wyglądało inaczej. Patrząc na zdjęcia z tamtych lat można śmiać się z ówczesnych ubrań, fryzur, oprawek okularów i makijaży. Wydaje się, że to było przed chwilą, ale mam złą wiadomość. Od roku 2006 minęło już 16 lat.

Jak na tamte czasy, Corolla była efektowna. Właściciel włożył w nią potężne pieniądze. Widać, że nieźle mu się wiodło. Najpierw kupił dość drogi wóz, a potem dołożył ponad drugie tyle w częściach.

Karoserię pomalowano na kolor cukierków „Ice”

toyota corolla ts tuning

Pamiętacie takie jeszcze? Cukierkowo-bieliźnianą karoserię pokryto dodatkowo kadrami z komiksu. To „ręcznie malowane graffiti przedstawiające postać z Wolverina z X-menów” – pisze sprzedający. Nigdy nie oglądałem, nie wiem, ale wygląda na nieźle wykonane. Podobno kosztowało 25 000 złotych.

Całość ubogacono chromowanymi felgami (20 tysięcy). Nie zabrakło elementu, bez którego żaden tuning z lat 2000. by się nie liczył. Mowa o lampach typu „lexus look”. Dziwne, że nie ma lambo doorsów. Są za to neony pod autem.

Obszycie wnętrza pochłonęło kolejne 25 000 złotych

Gdybym tyle wydał, oczekiwałbym jednak bardziej wytrzymałych materiałów. Błękitno-niebiesko-smerfowe wnętrze nosi wyraźne ślady zużycia. Być może byłoby taniej i lepiej, gdyby po prostu wyłożyć fotele banknotami.

Dołożono też sprzęt audio. To też klasyka tuningu sprzed lat. Wóz musiał zwracać na siebie uwagę i ogłaszać przybycie głośnym wydechem (nie ma, ale jest stożek i strumienica) i dudniącym audio. Zestaw kosztował 20 tysięcy złotych, a radio – kolejnych pięć.

toyota corolla ts tuning

Łącznie, modyfikacje Corolli wyniosły właściciela 118 200 zł

Taki wynik pojawił mi się na kalkulatorze, gdy zsumowałem wszystkie kwoty podane w ogłoszeniu. Dodajmy do tego oczywiście wartość samej Corolli TS. W 2006 roku trzyletnia kosztowała pewnie jakieś 50 tysięcy złotych.

Niestety, to co robiło wrażenie kilkanaście lat temu, dziś bardziej śmieszy. Samochód jest wystawiony za 12 900 zł. To mniej niż były (podobno) warte same felgi.

Tuning obniża jego wartość

Zadbana Toyota Corolla TS potrafi kosztować o wiele więcej niż 13 900 zł. Ceny dobrych egzemplarzy zaczynają rosnąć i zbliżać się do 30 tysięcy. Ta sztuka – oprócz tego, że jest po tuningu – nie jest w idealnym stanie. Akumulator wymaga wymiany, a poza tym w niektórych miejscach „coś niedobrego zaczyna się dziać z blacharką”, jak napisał właściciel. Takie wozy rzeczywiście są wystawiane po kilkanaście tysięcy złotych. Ale tutaj „po drodze” ktoś włożył jeszcze 118 tysięcy w modyfikacje. To za nic w świecie się nie zwróci, no i zniechęca nabywców. Klienci wolą seryjne sztuki. Nie przekona ich raczej nawet deklarowane przez właściciela przyspieszenie. Średnio wierzę w to 5,9 s do setki.

Niestety, tuning to jeszcze skuteczniejszy sposób na utratę pieniędzy niż spalenie ich w piecu. Zwłaszcza wizualny. Dziś – jeśli już się przerabia – to raczej mechanicznie. Ktoś ostatnio podkręcił trzycylindrowego GR Yarisa do 520 KM. Ale z zewnątrz pozostał praktycznie seryjny.

REKLAMA

Mam nadzieję, że Toyota Corolla TS po tuningu przysporzyła właścicielowi w latach świetności tyle splendoru, że łatwiej mu teraz pogodzić się ze stratami. Kupiłbym ją jako pomnik tamtych lat. Ciekawe, czy ktoś jeszcze chce się z nim ścigać.

Źródło zdjęć: ogłoszenie na Otomoto

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA