Tesla z V8 odpalona. Projekt budzi we mnie mieszane uczucia. Z przewagą pozytywnych
Pomysł pt. Tesla z V8 jest tak głupi, że musiał być zrealizowany. Oczywiście w Stanach Zjednoczonych.
Jak byłem młody, to w internecie popularne były obrazki przedstawiające np. Malucha albo Dacię przerobione na wóz konny. Pojazd tego rodzaju wystąpił nawet w filmie „Borat”, gdy Sacha Baron Cohen krzyczy „I GO TO AMERICA”, siedząc w skorupie Dacii 1300 ciągniętej przez konia. Pojazdy tego typu widywałem jeszcze w Rumunii w 1997 r.
Dlaczego o tym wspominam?
Samochody elektryczne to następcy spalinowych. To, co wczoraj spalało sok z martwego dinozaura, jutro będzie jeździło na baterie. To naturalna kolej rzeczy i możemy się z nią nie zgadzać, ale nic z tym nie zrobimy. Można natomiast z tego turlać bekę, właśnie tak jak robi to Rich Benoit z kanału Rich Rebuilds, który wziął Teslę Model S i postanowił ją rozpruć na drobny kawałek i przebudować, żeby zamontować w niej silnik spalinowy. Zrobił dokładnie to, co robili twórcy konnych bryczek z nadwoziami samochodów: poszedł pod prąd postępu.
Tesla z V8: to nie takie proste
Samochody elektryczne są zaprojektowane zupełnie inaczej niż spalinowe. Brzmi jak jakiś koszmarny banał, do momentu gdy nie zdamy sobie sprawy, jak wielu elementów nie ma jak zamontować. Poczynając od skrzyni biegów, przez układ wydechowy, zbiornik paliwa, a kończąc na przewodach elektrycznych, które w aucie spalinowym i elektrycznym też biegną całkiem inaczej. Ogólnie wsadzenie V8 do Tesli można by porównać ze zbudowaniem samochodu od nowa, i to mając ograniczenie w postaci gotowego wyglądu karoserii. Na przykład podłoga musiała zostać mocno pocięta pod skrzynię i wał.
Tesla z V8 została odpalona
Na razie nie ma ani zbiornika paliwa, ani wydechu. Po prostu silnik siedzi pod maską, podłączono do niego na patencie prąd i paliwo, przez co 6,2-litrowe V8 z Chevroleta Camaro zagadało. Na razie brzmi dość przerażająco. Do momentu, kiedy Tesla z V8 faktycznie zacznie jeździć, jeszcze bardzo daleka droga. Oczywiście nie wątpię że się uda, patrząc na dotychczasowe szalone projekty ekipy Richa Benoit.
Tesla z V8: co ja uważam
Uważam, że w dzisiejszych czasach liczy się to, żeby zadziwić świat. Jeśli potrafisz zrobić coś jako pierwszy i spowodować, że publiczność powie „oooooo!”, to wygrywasz. Nie zawsze to, co robisz musi mieć sens. Tesla z V8 sensu nie ma, bo jeśli chcesz auto z V8, możesz kupić Dodge'a Chargera, a jeśli chcesz Teslę, to zapewne przyciąga cię do niej ten cichy, elektryczny napęd. Po co łączyć te dwie rzeczy? Dla reklamy. Gdyby nie Tesla V8, pewnie nie oglądałbym kanału Rich Rebuilds. Zbudowanie spalinowej Tesli potwierdza, że Rich wie, jak się buduje samochody. Jak na metodę reklamy, która rozsławi jego warsztat na cały świat, to Tesla z V8 jest dość prostym i tanim rozwiązaniem. Inni przez lata robią świetną robotę i zostają nierozpoznani, a na to wbija Rich ze swoim szalonym projektem i błyskawicznie zdobywa ogromną popularność. Oczywiście nakłada to na niego dużą odpowiedzialność, bo teraz swoją Teslę z V8 musi skończyć i wyjechać nią z warsztatu – ale obstawiam, że to się uda.
Zupełnie nie rozpatruję tego projektu ze strony praktycznej, bo ona nie istnieje. Auto będzie typowym „halo carem”. Gdyby to zależało ode mnie, to zbudowałbym Teslę Model S z 1.9 TDI. Byłoby tyle samo pracy, a efekt ostateczny jeszcze bardziej nonsensowny.
A gdybym był Elonem Muskiem, to osobiście przyjechałbym na premierę Tesli z V8 i spoliczkował pana Richa. To by podniosło jego rozpoznawalność do sześcianu.