REKLAMA

Możesz ten projekt pokochać lub znienawidzić. Powstaje Tesla Model S z silnikiem V8

Tesla Model S to auto marzeń dla wielu fanów napędu elektrycznego. Spodziewam się, że oni akurat będą stanowić grupę, która znienawidzi nowy projekt kanału Rich Rebuilds.

To ma być pierwsza na świecie Tesla Model S z silnikiem V8. Czekamy!
REKLAMA
REKLAMA

Poznajcie się: czytelnicy Autobloga - oto pan Rich Benoit. Panie Benoit - przedstawiam Czytelników Autobloga. Jeśli ktoś jak dotąd o tym panu nie słyszał, to wyjaśniam: Rich Benoit jest twórcą dostępnego na YouTubie kanału Rich Rebuilds i stał się znany głównie dzięki doprowadzeniu do stanu używalności szeregu aut Tesli, które były w mniejszym lub większym stopniu uszkodzone. Zbudował też elektrycznego quada, wzorując się na Tesli Cybertruck. Pojazd otrzymał nazwę - a jakże - Cyberquad.

Nadeszła pora na kolejny projekt. To pierwsza na świecie Tesla Model S z silnikiem V8

Zapewne wiele osób zaczęło się teraz zastanawiać, jakim cudem to ma być pierwszy taki projekt, skoro z pewnością już coś podobnego widzieli. No tak, mi też się wydawało, że już co najmniej jedna napędzana V8 Tesla Model S istnieje, ale jednak nie - zdjęcia białego auta z takim silnikiem pod przednią pokrywą były niestety zrobione w ramach żartu i nikt nigdy takiego projektu nie zrobił (lub przynajmniej nie doprowadził do końca).

Tesla Model S V8
Niestety - to zdjęcie sprzed 5 lat było tylko żartem.

Biorąc pod uwagę dotychczasowe dokonania Benoita i jego bogate doświadczenie z autami tej marki, można oczekiwać, że tym razem naprawdę świat ujrzy grzmiącą układem wydechowym Teslę. Na kanale YouTubera pojawił się już pierwszy film dotyczący projektu - klip ten znajdziecie nieco niżej.

Gotowe auto powstanie z trzech dawców

Tyle właśnie zakupiono rozbitych Tesli. Oprócz tego Rich Benoit kupił silnik, skrzynię biegów (manualną!) i zbiornik paliwa pochodzące z Chevroleta Camaro z 2011 r. W stanie fabrycznym ten silnik - 6,2-litrowe LS3 - osiągał 432 KM i 570 Nm.

Jeśli podobne parametry zostaną zachowane (tj. nie zostanie zamontowany jakiś rodzaj doładowania), to gotowe auto oczywiście nie będzie miało czego szukać pod względem osiągów w porównaniu z większością wersji Tesli Model S, co zapewne zostanie skwitowane tryumfalnym pfffff przez fanów aut tej marki. Ale z drugiej strony, nikt nie mówił, że to ma być szybsze od oryginału - a jeśli dla kogoś grubo ponad 400 KM w zwykłym, dopuszczonym do ruchu samochodzie osobowym to zbyt mało, to albo należy do wąskiej grupy osób, które naprawdę wiedzą co robią za kierownicą, albo powinien się nad sobą poważnie zastanowić.

Oczywiście wskazane powyżej elementy z Chevroleta - jak i szereg innych, które będą musiały zagościć w aucie - będą wymagały zaawansowanych przeróbek. Seryjny Model S nie posiada przecież ani miejsca na bak, ani tunelu na wał napędowy - posiada natomiast umieszczony w podłodze pakiet akumulatorów. Po jego usunięciu trzeba będzie mocno pokombinować, jak usztywnić podwozie, żeby całość dobrze się prowadziła.

REKLAMA

Z drugiej strony, nie takie rzeczy ludzie już robili, więc osobiście jestem dobrej myśli. No i nie ukrywam, że Tesla Model S po prostu mi się podoba - z silnikiem V8 byłoby to coś w sam raz dla mnie. No, prawie - byłoby super, gdyby jeszcze ten tablet wielkości stołu bilardowego dało się wymienić na coś mniejszego, a niżej dorzucić jakieś normalne moduły sterowania klimatyzacją czy systemem audio. W sensie że takie z przyciskami. Tak, czymś takim mógłbym jeździć.

Zgaduję, że nie tylko ja.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA