Tablica rejestracyjna za 14 milionów. Tyle kosztuje litera R
Tablica rejestracyjna za 14 milionów jest wyjątkowa, bo ma literę R. Uwielbiam zabawy znudzonych bogaczy
Witam w moim ulubionym cyklu artykułów - dziwne i niespotykane tablice rejestracyjne. W poprzednich odcinkach omówiliśmy Volvo z jedyną prawdziwą tablicą rejestracyjną New York. Poznaliśmy Lamborghini Aventador, które było tańsze niż tablica, którą posiada. Odbyliśmy długą podróż do Dubaju, żeby zobaczyć, jak wygląda tablica rejestracyjna za 40 milionow złotych. Przyjrzeliśmy się również szurom, którzy odrzucili ziemskie prawo, żeby żyć w zgodzie z prawem naturalnym (przy okazji powołując się na amerykański kodeks handlowy, ale to szczegół). Tym razem udamy się do dalekiego Hongkongu, żeby przyjrzeć się bardzo ciekawej tablicy.
Tablica rejestracyjna za 14 milionów jest wyjątkowa
W Hongkongu posiadanie samochodu to zajęcie dla bogatych. Wysokie ubezpieczenia, bardzo duże podatki oraz horrendalne ceny miejsc postojowych sprawiają, że tylko najlepiej zarabiający mogą sobie pozwolić na własny samochód. Zanim jednak przejdę do magicznej tablicy, opowiem trochę o tamtejszym systemie rejestracji.
W 2006 roku ministerstwo transportu wprowadziło możliwość zakupu spersonalizowanych tablic. Okazało się to ogromnym sukcesem - do tej pory rząd zarobił na personalizacji prawie 350 milionów dolarów, co jest ładną sumą za 40 000 wydanych tablic. Zainteresowani konkretną kombinacją liter składają wniosek i czekają, aż dany numer trafi na aukcję, czasem trwa to nawet 18 miesięcy. Żeby wniosek został rozpatrzony, trzeba uiścić opłatę w wysokości 5000 dolarów hongkońskich, czyli około 2800 zł. Jeżeli na aukcji nikt nie będzie zainteresowany tą kombinacją, to na tym kończą się koszty. Jednak jeżeli ktoś ma chrapkę na to samo, to zaczyna się ostra licytacja, którą wygrywa ten, kto da więcej.
Niedawno ktoś zapłacił za rejestrację EL0N MUSK równowartość 6000 złotych. Jednak to nie takie kombinacje rozgrzewają licytujących.
Prawdziwa walka zaczyna się o chińskie szczęśliwe numery
Kilkanaście lat temu furorę zrobiła tablica o numerze 18 - szczęśliwy numer w Kantonie - nabywca zapłacił za nią 2 miliony dolarów. Inny pożądany numer 28 poszedł za 2,3 mln dolarów. Rekordową kwotę uzyskano za tablicę składającą się z litery W - 3,3 mln dolarów. W ostatnich dniach kilkudziesięciu licytujących walczyło o tablicę rejestracyjną z jedną literą - R. Zwycięzca zapłacił za nią równowartość 14 milionów złotych. Wszystko dlatego, że ta litera oznacza powodzenie w przyszłości.
Uwielbiam takie kaprysy znudzonych bogaczy. Mają tyle pieniędzy, że zapłacenie 14 milionów złotych za numer, który ma im przynieść szczęście, nie stanowi dla nich żadnego problemu. I w sumie trochę im tego zazdroszczę, bo fajnie móc sobie spełniać takie zachcianki.
Czytaj również: